Choć ZAKSA Kędzierzyn-Koźle udanie rozpoczęła zmagania w grupie E Ligi Mistrzów, to mecz z Arkasem Izmir nie był do końca jednostronnym spotkaniem. Każdy z trzech setów zmagań kończył się wygraną polskiej drużyny do dwóch punktów różnicy, w tym drugi po 25. punkcie (w trzeciej partii gościom przydarzył się moment zawahania przy stanie 23:21 – miejscowi odrobili straty jednak kędzierzynianom udało się pozytywnie zakończyć set).
3 tysiące kibiców zgromadzonych w Atatürk Voleybol Salonu w Izmirze mogło cieszyć oczy wyrównaną grą. Każdy z zespołów miał swoje argumenty, których używał, by przeszkodzić rywalowi. ZAKSA zagrała świetne spotkanie w defensywie – w przyjęciu osiągnęła 65 procent dokładności, a Paweł Zatorski miał kilka akcji w obronie, które utrudniły gospodarzom zdobywanie punktów. Drużyna Glenna Hoaga była z kolei lepsza w bloku, w którym wygrała 8:6. Straty te kędzierzynianie odrobili w zagrywce (4:1 w asach).
ZAKSA nieźle radziła sobie poza tym indywidualnie. Kolejny dobry mecz na swoim koncie zapisał Sam Deroo, który od początku sezonu prezentuje się lepiej niż jego kolega z drużyny, atakujący Maurice Torres (15 punktów, 54 procent dokładności w ataku do 14 punktów i 38 procent w ofensywie). W teamie z Izmiru mniej widoczny był Christian Fromm (8 punktów), świetnie zaprezentował się z kolei Mert Matic (12, 91 procent w ataku).
Arkas Izmir – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (23:25, 28:30, 23:25)