PlusLiga. Rozgrywki na start. Świetny Śliwka, beniaminek stawiający się mistrzowi oraz odczuwalny brak Konarskiego

I kolejka sezonu 2017/2018 PlusLigi nie rozczarowała. Swoje mecze wygrały ZAKSA i Resovia, a ciekawe spotkania miały miejsce w Radomiu i Olsztynie. Pauzowały zespoły z Bełchatowa, Bielska-Białej, Gdańska i Jastrzębia-Zdroju.

Pierwszy mecz zawiercian w PlusLidze potwierdził, że zespół ten zasłużył na grę w siatkarskiej ekstraklasie. Prowadzona przez nowego trenera ZAKSA (poza czwartym setem) z trudem zdobywała każdy punkt i w drugiej partii musiała uznać wyższość beniaminka rozgrywek.

Przede wszystkim zawiódł ją oczekiwany lider, czyli następca Dawida Konarskiego – Maurice Torres. W pierwszym secie miał tylko 14 procent skuteczności w ataku, następnie odnotowując 33 i 20. Jego statystyki uratowała czwarta partia, w której skończył 6 na 7 piłek, a mecz jego koledzy – Sam Deroo (19 punktów), Rafał Buszek (15) oraz Mateusz Bieniek (14).

Poza sferą emocjonalną gra zawiercian nie zachwycała, ale przede wszystkim było w niej mniej błędów, co momentami pozwalało im na obejmowanie prowadzenia. Debiut mogą zaliczyć więc do udanych, ponieważ wygranie seta z mistrzami Polski to więcej niż po nich oczekiwano.

Aluron Virtu Warta Zawiercie – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3 (23:25, 25:18, 24:26, 15:25)

W debiucie na ławce trenerskiej Łuczniczki Bydgoszcz Jakub Bednaruk musiał uznać wyższość swojego byłego klubu. W niedzielnym meczu to warszawianie lepiej się uzupełniali, osiągając przewagę w każdym elemencie gry – bloku (8:7), ataku (55 do 44 procent), przyjęciu (65 do 35 procent), zagrywce (3:2) i mniejszej liczbie błędów (17:22). Ponadto po swojej stronie mieli świetnego Wojciecha Włodarczyka, który kończył średnio 7 na 10 piłek i był najczęściej punktującym zawodnikiem spotkania (16 punktów).

Łuczniczce nie pozostaje nic innego, jak poprawić przede wszystkim przyjęcie. Umiarkowanie dobrze spisał się w nim tylko Adam Kowalski (50 procent). Ananiew i Batagim grali w defensywie na poziomie kolejno 33 i 22 procent.

Łuczniczka Bydgoszcz – ONICO Warszawa 0:3 (22:25, 18:25, 18:25)

Asseco Resovia Rzeszów z nowym trenerem i sporymi roszadami w składzie przystąpiła do meczu z Dafi Społem Kielce w roli faworyta. 4. drużyna poprzedniej edycji PlusLigi wygrała 3:0 głównie dzięki sporej przewadze w ofensywie (63 procent skuteczności do 36 po stronie rywali).

Był to ciekawy pojedynek, ponieważ stanowił okazję do oceny gry powracającego na plusligowe parkiety Jakuba Jarosza. Zdobył 14 punktów, zachowując 55 procent efektywności ataku. Skuteczniejszy był jednak przyjmujący jego drużyny, Aleksander Śliwka, który punktował 17-krotnie i został wybrany najlepszym zawodnikiem spotkania (76 procent w ataku, 55 w przyjęciu).

Jedynym pozytywnym akcentem po stronie kielczan była dyspozycja Jakuba Wachnika – 19 punktów w meczu.

Asseco Resovia Rzeszów – Dafi Społem Kielce 3:0 (25:20, 25:16, 25:22)

Choć teoretycznie mecz pomiędzy olsztynianami a szczecinianami nie był hitem kolejki, to mógł dać wiele odpowiedzi odnośnie do formy kadrowiczów i nowych zawodników przemeblowanych zespołów.

Zwycięzcy mieli swoich dwóch bohaterów. Jednym z nich był Jan Hadrava, który nie tylko zdobył 21 punktów (58 procent skuteczności w ataku), ale na jego konto trafiła również statuetka MVP. Kibice ciekawi formy najmłodszego reprezentanta kadry seniorów, Jakuba Kochanowskiego, nie poczuli się zawiedzeni. Młody siatkarz trzy razy zablokował rywali i punktował 14-krotnie.

Dla Espadonu było to spotkanie pełne znaków zapytania. Kompletnie nie poradził sobie w nim Jeffrey Menzel, którego bilans na sześć prób wyniósł 0. Mecz ratowali Mateusz Malinowski oraz blok Justina Duffa, jednak to było za mało, by realnie zagrozić przeciwnikom.

Indykpol AZS Olsztyn – Espadon Szczecin 3:1 (25:22, 25:18, 20:25, 25:20)

Całkowita kontrola spotkania w pierwszych dwóch setach, przebudzenie radomian i finisz dla GKS-u –  rywalizacja pomiędzy zespołami Roberta Prygla i Piotra Gruszki była inna w każdej partii.

Trudno było oczekiwać od Czarnych lepszego otwarcia meczu, skoro w przyjęciu uzyskali ledwie 22 procent skuteczności, a ostatecznie w polu serwisowym stracili aż 23 punkty. Dobra postawa podopiecznych trenera Gruszki w defensywie przeniosła się na wysoką skuteczność ataku. Jej niedociągnięcia ujawnił jednak trzeci set, w którym wystarczyło, by radomianie zaserwowali trzy asy, by efektywność GKS-u znacząco spadła (32 procent przyjęcie, 52 atak). Dobra końcówka w wykonaniu Sergieja Kapelusa i Gonzalo Quirogi to gościom przyniosła jednak zwycięstwo.

Cerrad Czarni Radom – GKS Katowice 1:3 (15:25, 16:25, 25:19, 23:25)

Jednostronne spotkanie oglądali kibice w Lubinie. Zespół Stelio De Rocco nie miał argumentów w meczu z miejscowym Cuprum, ulegając mu 0:3. Fatalny występ zaliczył libero zespołu z Zagłębia, Michał Potera, który przyjmował ze skutecznością 11 procent. Po drugiej stronie siatki świetnie radził sobie natomiast Łukasz Kaczmarek, który po raz kolejny potwierdził swoją pozycję lidera. Atakujący zdobył 18 punktów, z czego dwa pochodziły z bloku.

Cuprum Lubin – MKS Będzin 3:0 (25:19, 27:25, 25:12)

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.