ME siatkarzy 2017. Polska - Serbia 0:3. Bartosz Kurek: były pozytywy, momentami graliśmy jak równy z równym

- Było dużo błędów, troszkę niepewności, ale były też pozytywne rzeczy, o których trzeba pamiętać - przekonuje Bartosz Kurek po porażce Polski z Serbią 0:3 w czwartkowym meczu otwarcia ME na Stadionie Narodowym w Warszawie. W sobotę w Gdańsku Polska zagra z Finlandią. Relacja na żywo w Sport.pl o godz. 20.30

Łukasz Jachimiak: Porażka z Serbią 0:3 to chyba najgorszy możliwy start mistrzostw Europy?

Bartosz Kurek: Pod względem wyniku tak. Ale gra? Myślę, że momentami graliśmy jak równy z równym z jednym z najlepszych zespołów na świecie. Troszkę falowaliśmy, dlatego skończyło się takim wynikiem. Serbowie to wykorzystali.

Dlaczego falowaliście? Mieliście problemy przede wszystkim z przyjęciem.

- Czy ja wiem? Myślę, że to był mecz, w którym oba zespoły mocno ryzykowały zagrywką i Serbowie też nie grali na bardzo dobrym przyjęciu. Ale radzili sobie z tym, potrafili trudne akcje wygrywać, przeciągać je na swoją stronę. Trochę zabrakło naszego bloku, który normalnie jest naszym dobrym elementem. Na pewno jest sporo do poprawy. Było dużo błędów, dużo pomyłek, troszkę niepewności. Ale były też pozytywne rzeczy, o których trzeba pamiętać, na które na pewno zwrócimy uwagę. Mam nadzieję, że w następnych meczach będzie lepiej.

Jakie pozytywy widziałeś w Waszej grze?

- Dobrze zagraliśmy w obronie. Generalnie w każdym elemencie fragmentami graliśmy z Serbami jak równy z równym. Zagrywaliśmy równie dobrze, równie agresywnie, było i tak, że przyjmowaliśmy dokładnie i wtedy były z naszej strony fajne, kombinacyjne akcje. Tylko że było to krótko, to były momenty, tego brakowało na przestrzeni całego spotkania. Jeżeli będziemy tak grali dłużej, to będzie dobrze.

Dlaczego byliście cały czas o krok za Serbami? Dlatego, że oni są bardziej doświadczoną, lepszą drużyną?

- Na chwilę obecną są jednym z topowych zespołów świata. Jeżeli się ich mocno nie przyciśnie, nie będzie się z nimi grało punkt za punkt albo nie wywalczy się przewagi, jeśli nie wytworzy się na nich tej presji, której nie potrafiliśmy wytworzyć, to się nic nie ugra. Jest bardzo mało zespołów, które mogą powiedzieć, że wychodzą na spotkanie z Serbami i będą je mieć pod kontrolą. My na pewno do takich zespołów nie należymy. Ale mam nadzieję, że to się w przyszłości zmieni, że zaczniemy grać lepszą siatkówkę.

Poza tym, że odstawaliście siatkarsko, przegrywaliście też przez nerwy?

- Nie, myślę, że na nerwy jest już trochę za późno. One były na sali przez kilka miesięcy kiedy się przygotowywaliśmy. Tam dawaliśmy z siebie wszystko i tam się na siebie denerwowaliśmy, jeśli coś nie wychodziło. Teraz wiemy, że potrafimy grać dobrą siatkówkę. Musimy się odblokować i przelać to na parkiet.

Nie czujesz się sfrustrowany wynikiem?

- Myślę, że on nikogo bardziej nie frustruje niż nas, ale musimy zachować chłodne głowy, nie zatracać się w negatywnych emocjach, które po tym meczu w głowach się tlą.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.