ME siatkarzy 2017. Z Warszawy do Krakowa przez Gdańsk - trudna droga Polski do medalu

Jeśli na inaugurację nasi siatkarze pokonają na Stadionie Narodowym Serbię, to będą bliscy wygrania grupy A i uniknięcia gry w barażu o ćwierćfinał. A dodatkowego meczu polscy kibice na pewno by nie chcieli.

Jeden mecz w Warszawie, dwa w Trójmieście i trzy w Krakowie - to idealny plan dla reprezentacji Polski na rozpoczynające się w czwartek mistrzostwa Europy.

W czwartek na Stadionie Narodowym w Warszawie szykuje się widowisko na miarę tego, jakim rozpoczęły się MŚ 2014, gdy Polska prowadzona przez Stephane’a Antigę pokonała Serbię 3:0. Znów po spotkaniu z Serbami nasz zespół będzie musiał bardzo szybko przestawić się z obiektu ogromnego na taki, który przy tym warszawskim jest niewielki. W umiejscowionej na granicy Gdańska i Sopotu Ergo Arenie zmieści się maksymalnie 11 tys. kibiców. W tej hali Finowie, czyli nasi sobotni rywale, trenują już od wtorku, a w czwartek rozegrają w niej mecz z Estonią. Na pewno zdążą przyzwyczaić się do obiektu. Ale taka przewaga przeciwnika nie może okazać się decydująca, jeśli chcemy – a chcemy – mierzyć w podium mistrzostw. W Trójmieście trzeba wygrać i z Finlandią, i z Estonią.

Pierwszy mecz od razu o ćwierćfinał?

Do tego momentu system rozgrywania mistrzostw jest prosty i czytelny dla każdego. Ale zaraz po fazie grupowej sytuacja trochę się komplikuje. W turnieju bierze udział 16 drużyn, które są przydzielone do czterech grup. Najprościej byłoby, gdyby z każdej grupy awans do kolejnej fazy uzyskały po dwa najlepsze zespoły. Ale siatkówka lubi rozwiązania specyficzne. Dlatego w mistrzostwach Europy po pierwszej fazie odpadają tylko cztery z 16 ekip. I tylko cztery od razu zapewniają sobie awans do ćwierćfinałów. Zwycięzcy grup swoich przeciwników w walce o półfinały poznają po barażach. Walka w grupach skończy się 28 sierpnia, 29 sierpnia będzie dniem wolnym, a 30 sierpnia w Krakowie i Katowicach odbędą się po dwa mecze fazy play-off. Jeśli Polska nie wygra grupy A, swój baraż na pewno rozegra w Krakowie – jeżeli w grupie zajmie drugie miejsce, zmierzy się z trzecią drużyną grupy C (zagrają w niej Rosja, Bułgaria, Słowenia i Hiszpania), jeśli będzie trzecia – spotka się z drugą ekipą tej grupy.

Uniknąć grania dodatkowego meczu warto. Raz, że szkoda nerwów, a ewentualne odpadnięcie na takim etapie byłoby dla gospodarza turnieju klęską. Dwa, że już następnego dnia po barażach odbędą się ćwierćfinały, nie byłoby więc czasu na odpoczynek. Stawka meczu z Serbią będzie więc bardzo duża, bo trudno wyobrazić sobie, że grupę A mogą wygrać Finowie albo Estończycy. W barażu o ćwierćfinał nasza reprezentacja grała w 2013 roku, gdy Polska organizowała ME z Danią. Wtedy, pod wodzą Andrei Anastasiego, przegraliśmy w Ergo Arenie z Bułgarią 2:3 i pożegnaliśmy się z turniejem. Ale i przechodząc przez baraż da się dojść do sukcesu, co dwa lata temu w Bułgarii pokazała Słowenia. Wtedy w Warnie pokonaliśmy ten zespół 3:1 w drugiej kolejce grupy C. W następnej Słoweńcy przegrali jeszcze 1:3 z Belgami i wyszli z grupy z tylko jednym zwycięstwem, a później pokonali 3:0 Holandię w barażu, 3:2 Polskę w ćwierćfinale i 3:1 Włochów w półfinale. Zatrzymali się dopiero na Francji, przegrywając z nią mecz o złoto 0:3. Ale i tak byli jedną z największych rewelacji ME w historii.

Gospodarz już nie w najmniejszej hali

Po barażu czy nie, kibice mają nadzieję zobaczyć Polaków walczących o medale. Po jednym meczu w Warszawie i dwóch w Trójmieście bazą naszej kadry stanie się Kraków, bo trudno sobie wyobrazić, że Polska zajmie ostatnie miejsce w swojej grupie i odpadnie z turnieju już po trzech spotkaniach. Z czterech hal ME 2017 krakowska Tauron Arena jest największa, może pomieścić 15 328 osób. W 2014 roku Fabian Drzyzga, który nie gryzie się w język, mówił w rozmowie ze Sport.pl tak: „Nie rozumiem, dlaczego na mundialu nie będziemy grać w Krakowie, tylko w najmniejszej hali we Wrocławiu. Wielka szkoda, że tak zdecydowano”. – „Kiedy podpisywaliśmy umowy z poszczególnymi miastami, Wrocław obiecał nam, że rozbuduje trybuny do 10 tysięcy miejsc. Niestety, nie zrobił tego” – odpowiadał na naszych łamach ówczesny prezes PZPS-u, Mirosław Przedpełski. Dlaczego związek nie zerwał umowy i nie przeniósł spotkań Polaków do Łodzi, Katowic, Krakowa albo Gdańska, gdzie na trybunach zasiąść mogło nie zaledwie siedem, a od 11 do 15 tysięcy kibiców? - Nie zrywamy umów, które podpisaliśmy – mówił Przedpełski, przyznając, że powiększenia Hali Stulecia do kontraktu z miastem nie wpisano. – Za to otwarcie mistrzostw miało być we Wrocławiu, a będzie w Warszawie – dodawał prezes. To było rozwiązanie, które za korzystne uznały obie strony. Federacja ugrała swoje, przenosząc na Stadion Narodowy najlepiej zapowiadający się mecz z Serbią. Na jego organizacji w Hali Stulecia zarobiłaby ok. 700 tysięcy złotych, a sprzedając ponad 60 tysięcy biletów zyskała 5 milionów oraz doskonałą promocję turnieju w postaci inauguracji w tak nietypowym dla siatkówki miejscu. Dodatkowo Wrocław za możliwość goszczenia reprezentacji Polski zaoferował bardzo dużo - osiem milionów złotych. Wrocław był więc zadowolony z tego, jak się promował, a PZPS cieszył się, że kasa się zgadza. Tylko kibice byli źli. Dobrze, że tym razem nie przerabiamy podobnego scenariusza. Od początku do końca (oby do samego końca turnieju) Polska będzie grać w mistrzostwach w odpowiednich miejscach. Już wiemy, że Stadion Narodowy świetnie nadaje się na mecz otwarcia, a hale w Trójmieście i Krakowie to najnowocześniejsze i największe obiekty w kraju. A że kadra nie pojedzie z Warszawy bezpośrednio do Krakowa, gdzie hala jest największa? Ze względów promocyjnych naprawdę warto, by w domowych mistrzostwach Polska choć przez chwilę była gospodarzem w różnych miejscach. Zwłaszcza gdy terminowo wszystko jest ułożone tak, że podróże nie powinny zmęczyć zespołu.

Gdzie obejrzysz mistrzostwa?

Mecze mistrzostw Europy będą transmitowane na kanałach Polsatu (Polsat Sport, Polsat Sport News, Polsat Sport Extra, Polsat Sport Fight oraz Super Polsat), a także w internecie za pośrednictwem platformy Ipla.tv. Wszystkie spotkania z udziałem reprezentacji Polski będę transmitowane na otwartym Polsacie.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.