Mateusz Bieniek: Po meczu z Francją liderem środka się nie czuję, bo zagrałem kiepsko. Ale powiem tak: mogę teraz zagrać dwa czy trzy mecze słabiej, żeby na mistrzostwach Europy wyglądać lepiej. Tu gramy turniej na przetarcie, najlepiej mamy wyglądać za dwa tygodnie. Ale i tak było widać, że walczymy do końca, że chcemy się bić o zwycięstwo, zabrakło nam tylko dwóch dobrych piłek.
- Tak, na pewno mam tam duże rezerwy. Jest jeszcze czas, żeby wrócić do wysokiej dyspozycji.
- Czasami są takie mecze, że nie idzie, ten z Francją dla mnie taki był. Początek wyszedł jeszcze w miarę fajnie, ale potem złapałem lekką przycinkę.
- Julien Lyneel wszedł na zagrywkę i narobił nam nią szkód. Za chwilę u nas na zagrywkę wszedł Bartek Lemański i odrobiliśmy stratę [z 2:7 na 7:7], tie-break zaczął się od nowa. Szkoda, że tych dwóch piłek zabrakło.
- Myślę, że musimy przede wszystkim walczyć i dawać z siebie wszystko, a wtedy nie będziemy mieli sobie nic do zarzucenia.