Polski duet o awans do finału walczył z Brazylijczykami, Alvaro Filho i Saymonem Barbosą. W trzecim secie przy stanie 6:5 dla Polaków, zawodnicy popisali się niesamowitą wymianą. Popis w obronie dał Bartosz Łosiak, który trzykrotnie ratował akcję, czym zmusił rywali do popełniania błędu. - Łosiak jest wszędzie - mówił zachwycony komentator.
Ostatecznie Polacy wygrali 2:1 (19:21, 21:15, 15:13), ale w wielkim finale musieli uznać wyższość amerykańskiej pary Nicki Lucena/Phil Dalhauser 0:2 (18:21, 19:21).
To trzecie podium Kantora i Łosiaka w turnieju rangi World Tour w tym roku.