Liga Światowa. Polska - Iran 3:0. Poprawka zdana, teraz test z USA

Egzamin poprawkowy po czwartkowej klęsce z Rosją zdany. Trener postawił na tych, którzy zawiedli, a zawodnicy pokazali, że nie są tak słabi, jak się obawialiśmy i w sobotę w Łodzi pokonali Iran 3:0 (25:17, 25:18, 25:22). W niedzielę rozegrają mecz decydujący o awansie do turnieju Final Six Ligi Światowej w Brazylii. Starcie z USA wygląda na prawdziwy test aktualnych możliwości naszej drużyny

Trener zarządził poprawkę

Rafał Buszek za podobno lekko kontuzjowanego Bartosza Kurka – to jedyna zmiana, jakiej Ferdinando De Giorgi dokonał w wyjściowej „szóstce” Polski na mecz z Iranem po czwartkowej klęsce z Rosją. A dopiero w połowie ostatniego seta Włoch zrobił pierwsze zmiany w meczu, wprowadzając Macieja Muzaja za Dawida Konarskiego i Grzegorza Łomacza za Fabiana Drzyzgę. Po katowickim 0:3 z Rosją na pytanie Sport.pl o to, co powie zawodnikom, trener odpowiedział: - nie powiem nic szczególnego, ponieważ już wszystko wiedzą. Wiem, że chcą się poprawić w kolejnym meczu i zdają sobie sprawę z tego, że ja również na to liczę.

Postawienie na ludzi, którzy dopiero co zawiedli, okazało się dobrym wyborem. De Giorgi postawił sprawę jasno. - Twierdzenie, że ciężki trening to przyczyna porażek, jest dla mnie wymówką i nie jest to właściwa droga. Wszystkie inne drużyny są w dokładnie takiej samej sytuacji, jak my i ćwiczą podobnie. Czas przeznaczony na pracę typowo nad formą był w Spale […] We Włoszech po obozie przygotowawczym wygraliśmy dwa mecze – z Brazylią i gospodarzami. Czy wtedy nie byliśmy zmęczeni? Kiedy wygrywamy, to jesteśmy w pełni sił, a kiedy przegrywamy to dlatego, że pojawiło się przemęczenie treningiem? Coś tu nie gra.

Szukanie wymówek to najgorsze, co można zrobić. Jeśli zaczyna się myśleć, że problem leży w innej osobie lub rzeczy, to gubi się koncentrację na swojej własnej sytuacji – tłumaczył na naszych łamach. A w sobotę w Łodzi potwierdziło się, że to nie forma fizyczna jest największym problemem naszej drużyny. Owszem, ona jeszcze nie jest najwyższa, ale żadna reprezentacja nie jest w tym punkcie sezonu w szczytowej dyspozycji. My musimy przede wszystkim koncentrować się na swojej grze i unikać prostych błędów oraz zawsze walczyć, a nie jak z Rosją zwieszać głowy i pozwalać dominować rywalom. Sobotnie 3:0 z Iranem to na pewno krok w dobrą stronę. I zawodnicy, i trener zdali „poprawkę”.

Nie przestaliśmy falować

Trudno czepiać się drużyny po zwycięstwie 3:0. Ale trener na pewno zauważy, że trzecia partia była w wykonaniu jego zespołu wyraźnie gorsza od dwóch poprzednich i mogła skończyć się porażką. W niej popełniliśmy aż 10 niewymuszonych błędów. Bardzo dużo, przy w sumie ośmiu (5+3) w setach numer 1 i 2. To dlatego - a nie dzięki jakimś zmianom czy zrywom po stronie rywali - zamiast gładkiego 25:17 czy 25:18 skończyło się na 25:22. Ale żeby oddać naszym siatkarzom sprawiedliwość – falując bywamy na dole, ale bywamy i na górze. Nasza seria punktów od 15:16 do 20:16 nie wzięła się z przypadku. Pomogły świetne zagrywki Rafała Buszka (w całym meczu były cztery asy, on zaserwował trzy), dobrze obserwowało się, jak świeży Muzaj potrafi i zablokować, i skończyć kontrę, korzystając z tego, że dobry mecz rozgrywa Fabian Drzyzga. On wystawiał piłki i z pomysłem, i zazwyczaj dokładnie.

Test w niedzielę

Była klęska, jest pewne zwycięstwo, będzie prawdziwy test. Na koniec polskiego turnieju i zarazem na koniec naszych występów w fazie interkontynentalnej Ligi Światowej zagramy w niedzielę z USA. Oczywiście Amerykanie nie występują w najmocniejszym składzie i nie są tak mocni, jak jeszcze w poprzednim sezonie. Ale ich styl gry nam nie leży, to nie przypadek, że w ostatnich latach z nikim nie mieliśmy tak niekorzystnego bilansu jak z nimi. Za kadencji Stephane’a Antigi z 10 meczów z Rosją wygraliśmy siedem, a z siedmiu starć z Brazylią zwycięsko wyszliśmy z czterech. Natomiast z USA mierzyliśmy się ośmiokrotnie, odnosząc tylko dwa zwycięstwa. To nasz najbliższy rywal był jedynym zespołem, który pokonał nas na MŚ 2014, które skończyliśmy ze złotem, to on wyeliminował nas w ćwierćfinale ubiegłorocznych igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. Teraz USA musimy ograć, by pozostać na miejscu dającym awans do Final Six Ligi Światowej w Brazylii. Czyli zagramy pod presją i z trudnym rywalem – to musi być cenny sprawdzian.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.