Liga Światowa. Polska - Iran 1:3. Drzyzga w kratkę, Kurek nieobecny, De Giorgi nie chce wygrywać za wszelką cenę?

Polska przegrała z Iranem 1:3 (25:18, 23:25, 23:25, 22:25) w swoim trzecim meczu Ligi Światowej. Z Pesaro podopieczni Ferdinando De Giorgiego i tak wyjadą z dobrym bilansem, bo wcześniej pokonali Brazylię 3:2 i Italię 3:1. Ale porażką, a zwłaszcza stylem gry z Persami, pokazali, że nie są jeszcze tak mocni, jak myśleliśmy po ich zwycięstwach nad mistrzami i wicemistrzami olimpijskimi.

1. Set jak marzenie i trzy jak z koszmaru

Pierwsza partia wygrana do 18, a gdyby nie delikatne rozprężenie w końcówce, to Irańczycy mogliby nawet nie wyjść z 15 punktów – Polacy świetnie zaczęli mecz. I nagle stanęli. Skąd my to znamy? Od początku drugiego seta była walka punkt za punkt, bo tych punktów nasi siatkarze zaczęli rywalom sporo prezentować, a ci – czując swoją szansę – stopniowo grali też coraz lepiej. Iran nie miał w tym meczu Maroufa, czyli rozgrywającego, o którym mówi się, że stanowi połowę wartości swojej kadry. Nie miał Seyeda, środkowego słusznie zaliczanego do wąskiego grona najlepszych blokujących świata. Od pewnego momentu nie miał też Mirzajanpoura, bo ten doznał pęknięcia powieki po tym jak wpadł na łokieć fetującego udaną akcję kolegi. Ale kiedy byli w kłopotach, mogli liczyć na pomocną dłoń Polaków. W drugiej partii z trudem wypracowaliśmy prowadzenie 17:15, by błyskawicznie je stracić. Od stanu 18:20 Irańczycy już przypilnowali wyniku i doprowadzili do remisu. A kiedy się rozkręcili, to – co dla nich typowe – zaczęli grać z dużym ryzykiem i ono im się opłaciło.

2. Drzyzga wystawia, Drzyzga rozgrywa – różnie bywa

W pierwszej partii grał i z Dawidem Konarskim, i – nawet więcej – do Michała Kubiaka, i przez środek. Wtedy rozgrywał tak jak w sobotę z Włochami. Po pokonaniu gospodarzy turnieju Stanisław Gościniak, rozgrywający legendarnej drużyny Wagnera, stwierdził w rozmowie ze Sport.pl, że jeszcze w piątek z Brazylią Fabian wystawiał, ale już dzień później prowadził rozegranie. Niestety, z Iranem nasz główny „sypacz” raczej znów wystawiał. De Giorgi – w przeszłości też rozgrywający – widząc to, zmienił reżysera. Ale Grzegorz Łomacz nie był lepszy. Szkoda, bo przyjęcia wcale nie mieliśmy najgorszego.

3. Kurek na razie nieobecny.

Rozgrywającym na pewno grałoby się łatwiej, gdyby bardzo pewnego na ataku Konarskiego wspierał Bartosz Kurek. Od gwiazdy kadry, która wróciła na przyjęcie, oczekuje się szczególnie dobrej postawy w ofensywie, bo to ona jest mocną stroną zawodnika. Tymczasem z Brazylią były atakujący skończył tylko 7 z 19 piłek (37-procentowa skuteczność), a z Włochami – zaledwie cztery piłki z 15 (26 proc.). Trener De Giorgi w meczu z Iranem z Kurka praktycznie nie skorzystał. Widocznie zauważył, że zawodnik potrzebuje jeszcze czasu, by na nowo przyzwyczaić się do powrotu na dawną pozycję.

4. Wygrywanie na razie nie jest najważniejsze?

Liga Światowa to tylko etap przygotowań do mistrzostw Europy – to zdanie będziemy jeszcze słyszeć i czytać wiele razy. Oczywiście zwycięstwa nad Brazylią i Włochami bardzo cieszą, a porażka z Iranem martwi, ale wygląda na to, że dla trenera naszej kadry ważniejsze są inne sprawy. Bohaterem meczu z Brazylią był Aleksander Śliwka. 22-letni przyjmujący skończył osiem z 13 ataków (61 proc.), dołożył dwa punktowe bloki, dwa asy serwisowe i dwie obrony. Bartłomiej Lemański zdobył przeciw Włochom 11 punktów, z czego cztery z zagrywki, a trzy blokiem. Obaj nowi reprezentanci pokazali się z tak znakomitej strony, że bezsprzecznie zasłużyli na grę z Iranem. Ale Śliwka nie pojawił się na boisku nawet na moment, a Lemański wszedł dopiero w drugiej części ostatniej partii. Środkowy mający 217 cm wzrostu pomógł zmniejszyć stratę, z nim pod siatką wyglądaliśmy dużo lepiej i zasadne jest pytanie czy nie doprowadzilibyśmy do tie-breaka, gdyby grał od początku, a nie od momentu, w którym traciliśmy do rywala 6-7 punktów. Ale widocznie De Giorgi chciał przede wszystkim tym razem sprawdzić innych. I tego założenia trzymał się bardzo mocno. Bo w Lidze Światowej chodzi i o budowanie zespołu poprzez zwycięstwa, i poprzez sprawdzanie wszystkich, których się wybrało do kadry na te rozgrywki.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.