Siatkówka. Trudny mecz z Iranem na zakończenie turnieju w Pesaro. Pierwsza przegrana Polski w Lidze Światowej

W swoim ostatnim meczu turnieju w Pesaro reprezentacja Polski mierzyła się z Iranem. Teoretycznie dla biało-czerwonych miał być to najłatwiejszy mecz tego weekendu, jednak zespół Ferdinando De Giorgiego przegrał z Persami 1:3.

Na początku meczu polska reprezentacja podporządkowała sobie rywali floatem Mateusza Bieńka (4:0). Po kilku dobrych zagraniach Irańczyków w bloku stan seta się wyrównał, lecz biało-czerwoni dzięki Rafałowi Buszkowi znów wyszli na prowadzenie (8:6). To właśnie ten przyjmujący zapewnił Polakom jakość ataku przez kolejne akcje (11:7) i choć Milad Ebadipour starał się powstrzymać rywali, to dokładne przyjęcie i szybkie rozegranie zespołu Ferdinando De Giorgiego powiększyło wcześniej wypracowaną przewagę (15:9). W końcówce Persowie się bronili, lecz zwycięstwo Polaków potwierdził Karol Kłos (25:18).

Miłe złego początki

Start drugiego seta był bardziej wyrównany (4:3). W stosunku do pierwszej partii Persowie lepiej grali środkiem, przez co Polacy musieli gonić wynik (8:7). Po przerwie technicznej zespół trenera De Giorgiego prezentował się skuteczniej pod względem systemu blok-obrona (12:10), jednak po serii błędów po obu stronach rezultat się wyrównał (13:13). Choć taki stan utrzymywał się przez kolejne akcje (17:17), to kilka pomyłek wynikających z niedoświadczenia Macieja Muzaja dało Iranowi prowadzenie 19:18. To wystarczyło, by mimo interwencji Fefe Persowie wypracowali sobie piłkę setową (24:22) i następnie doprowadzili do remisu w meczu (25:23).

Choć początkowo zespół trenera Kolakovica przegrywał (5:7), to rywale sami zaczęli podawać mu rękę poprzez kolejne błędy w polu serwisowym. (13:13). Polakom pomógł blok, który dał im pierwsze od dłuższego czasu większe prowadzenie (17:14), lecz zagrywka Ebadipoura poskutkowała remisem (17:17), a później Ghafour blokował przeciwników (20:18). W odpowiedzi na rosnącą przewagę Persów na boisku pojawił się Jakub Kochanowski, lecz nie w tym kryła się recepta na bezradność Polaków (20:22). Leżała ona w skutecznych kontratakach, a ci w końcówce seta wykonali je tylko dwa razy. To było stanowczo za mało, by powstrzymać Iran (23:25).

Po przerwie gra Persów „nakręcała się” dzięki pomyłkom Polaków w kontrach (5:2). Sytuacja biało-czerwonych stała się jeszcze trudniejsza, kiedy nie potrafili skończyć ani jednej piłki w ofensywie (6:12). Przy 11:16 punktował Rafał Buszek, ale była to tylko kropla w morzu potrzeb jego zespołu. Choć dwa bloki nieco wyrównały stan seta (15:17), to polskiej drużynie nadal bardzo trudno przychodziło zdobywanie kolejnych punktów (17:20). Krótkie Bieńka na koniec nic już nie zmieniły i ostatecznie to Iran wygrał 3:1 (25:22).

Polska – Iran 1:3 (25:18, 23:25, 23:25, 22:25)

Stephane Antiga w "Wilkowicz Sam na Sam": Syn powiedział: gdybym miał zagrać w kadrze siatkarzy, to dla Polski, nie dla Francji. Ja się zgadzam. Bo tu fajnie jest

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.