Siatkówka. Kolejny polski zespół w Lidze Mistrzów słabszy od Lube, Skra jednak walczyła

Nie pomógł własny parkiet i bełchatowscy kibice - podobnie jak Asseco Resovia Rzeszów, PGE Skra przegrała w spotkaniu z Cucine Lube Civitanova. Choć bełchatowianie walczyli, to Włosi lepiej prezentowali się w końcówkach. Środowa porażka postawiła Skrę w trudnej sytuacji przed rewanżem we Włoszech.

Skuteczne zagrania Mariusza Wlazłego początkowo pozwalały PGE Skrze na utrzymywanie równowagi w meczu z Cucine Lube Civitanova (10:10). Stan ten zmienił się jednak z rosnącą liczbą zepsutych zagrywek bełchatowian i słabszą dyspozycją Michała Winiarskiego w przyjęciu i w szóstej strefie (13:16). Choć Włosi nie sprawiali tak dobrego wrażenia, jak w meczach z Resovią, to niska skuteczność miejscowych w sytuacyjnych atakach najpierw dała gościom prowadzenie (19:16), a następnie wygraną (21:25).

Bełchatowianie nie przejęli się porażką i po bloku na Jirim Kovarze wyszli na prowadzenie w drugim secie (10:7). Pomyłki Cwetana Sokołowa w ataku poprawiły ich sytuację, a częstsze granie przez środkowych myliło Christensona. To właśnie zagranie Karola Kłosa zakończyło tę partię wygraną Skry (25:21). Choć gospodarze nieźle radzili sobie również na początku trzeciego seta, to w pewnym momencie wydawało się, że Michał Winiarski zaczął im bardziej przeszkadzać, niż pomagać (6:8). Przerwa na prośbę trenera Blain przyniosła efekt w postaci późniejszego remisu (15:15). Taki stan utrzymywał się do wyniku 22:22, po którym błędy Wlazłego i Winiarskiego zakończyły partię na korzyść włoskiego zespołu (23:25).

W czwartym secie spokojna gra Lube zakończyła się przy rezultacie 12:12 uderzeniem po bloku Cwetana Sokołowa. Kilka chwil później Włosi prowadzili już 17:14 i nawet as serwisowy Wlazłego (16:17) niewiele był w stanie zmienić (22:18). Ostatnim zagraniem meczu było zatrzymane atakującego bełchatowian na prawym skrzydle (21:25).

PGE Skra Bełchatów - Cucine Lube Civitanova 1:3 (21:25, 25:21, 23:25, 21:25)

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA