Melduje się sierżant Vinhedo!

Gra w Polsce jest dla mnie spełnieniem marzeń. Nie przesadzam! Jeśli chodzi o jakość, strukturę organizacyjną klubów, tutaj można się poczuć jak prawdziwy profesjonalista. Nie muszę myśleć o niczym innym poza siatkówką - zauważa Raphael Florencio Margarido, nowy rozgrywający Jastrzębskiego Węgla.

Na 28-letnim Brazylijczyku prawdopodobnie spocznie odpowiedzialność prowadzenia gry w nadchodzącym sezonie. - Na rozegraniu od nuty szaleństwa ważniejsze są lata praktyki - przekonuje zawodnik o przydomku "Vinhedo", zawodowy żołnierz brazylijskich sił zbrojnych.

W rozmowie z "Gazetą" urodzony w Itapevie siatkarz opowiada:

O armii

- Jestem zawodowym żołnierzem w stopniu sierżanta w siłach lądowych. Dwa lata temu związałem się z naszą armią kontraktem, który rok po roku może być przedłużany. Maksymalny okres obowiązywania tej umowy to siedem lat. Przeszedłem dwumiesięczny kurs, mam za sobą ćwiczenia na poligonie. W tej chwili można powiedzieć, że jestem rezerwistą. Ale jeśli kraj będzie w potrzebie, stawię się na wezwanie. Musztra, koszary, karność - te pojęcia nie są mi obce. A w siatkówce jest trochę jak w strzelaniu - musisz być skupiony na celu. Jeśli tracisz koncentrację, popełniasz błędy.

O kadrze sił zbrojnych

- Armia postanowiła, że będzie mieć swój zespół siatkarski złożony z profesjonalistów. Wysłałem swoje CV, na podstawie którego prowadzono nabór kandydatów. Wojsko ściśle współpracuje z brazylijską federacją siatkówki. W czerwcu wystartowaliśmy w Pucharze Panamerkańskim w kanadyjskim Gatineau jako jedyny zespół militarny wśród drużyn cywilnych. Pierwszy zespół narodowy jest zbytnio obciążony obowiązkami reprezentacyjnymi i nie jest w stanie wszędzie się pojawiać. Zaproszono nas - nie daliśmy plamy. Wygraliśmy turniej, a ja zostałem wybrany na najlepszego rozgrywającego. W lipcu sięgnęliśmy po złoto na Światowych Wojskowych Igrzyskach Sportowych w Rio de Janeiro.

O przydomku

- Kiedy trafiłem do klubu w Sao Paulo, grało już w nim czterech Raphaelów. - Piąty?! - pomyślałem. - To byłaby już lekka przesada! Musiałem się jakoś odróżnić. Wybrałem pseudonim "Vinhedo" - od nazwy miasta, gdzie przeniosłem się z rodzicami, kiedy miałem pięć lat, i gdzie dorastałem.

O zeszłym sezonie

- Był ciężki. Dla rozgrywającego najważniejsza jest stabilizacja. Częste zmiany, a przy tym różne przygotowania, inny poziom rozgrywek, nie pomagają. Zacząłem sezon w rumuńskim Remat Zalau, ale w grudniu zerwałem kontrakt, płacąc stosowną karę, i postanowiłem powrócić do Brazylii, żeby grać w Pinheiros/SKY. Do pierwszego składu wskoczyłem trzy tygodnie przed startem play-offów. Mieliśmy problemy. Odeszli Marcelinho oraz Rodrigao. Inne gwiazdy - jak Giba - zmagały się kontuzjami. Stąd falowanie z formą, a ostatecznie porażka w ćwierćfinale i tylko siódme miejsce w lidze.

O wspólnej grze z tytanami siatkówki

- To duży przywilej i zaszczyt dogrywać piłki Gibie i Gustavo, ale przede wszystkim kapitalna rzecz z punktu widzenia siatkarskiego doświadczenia. Każdego dnia obserwujesz, jak oni pracują, i zdajesz sobie sprawę, że doszli na sam szczyt, bo zawsze dawali od siebie coś specjalnego. Gustavo to profesor, jeśli chodzi o grę blokiem. Giba - wiadomo - synonim silnej psychiki. Im trudniejszy moment, tym bardziej wierzy w powodzenie. Szkoda, że tak krótko razem współpracowaliśmy.

O włoskich szkoleniowcach

- W tureckim Halkbanku Ankara pracowałem z Flavio Gulinellim, obecnie będę miał okazję poznać warsztat trenerski Lorenza Bernardiego. To najwyższej klasy eksperci w swoim fachu. Odpowiada mi ich mentalność - skupianie się na najmniejszych drobnostkach, wyłapywanie każdego błędu i od razu cenne wskazówki.

O rywalizacji na swojej pozycji

- Brian Thornton to świetny zawodnik. Skoro wywalczył sobie miejsce w pierwszej szóstce reprezentacji Stanów Zjednoczonych na Ligę Światową, to o czymś to świadczy. Dla jastrzębskiego klubu to korzyść, że posiada dwóch równorzędnych zawodników mogących grać na wysokim poziomie. Sezon jest długi, zatem ta rywalizacja musi wyjść na dobre nam obu, drużynie i klubowi.

O nowej drużynie

- Personalnie rzeczywiście wyglądamy nieźle, ale nazwiska i papier nic nie znaczą, jeśli nie znajdziesz wspólnej więzi z chłopakami na boisku. Tylko codzienna harówka może nas do tego przybliżyć. Nie chcę wypowiadać się w tym momencie, co możemy zwojować, bo jest na to zdecydowanie za wcześnie. Ze swojej strony obiecać mogę tyle, że zostawię tu swoje zdrowie.

O Jastrzębskim Węglu

- Jestem w Jastrzębiu od pięciu dni, ale czuję i widzę, że jest zupełnie inaczej niż w Turcji czy Rumunii. Tutaj wszyscy, począwszy od trenera, asystenta, fizjoterapeuty, maksymalnie poświęcają się temu, co robią. Mam wrażenie, że oddaliby życie za ten klub. Oni wiedzą, że liga jest wymagająca, dlatego w każdy dzień pracy angażują się tak, jak gdyby był to dzień ostatni. Bardzo mi to pasuje!

O polskiej lidze

- Gra w Polsce jest dla mnie spełnieniem marzeń. Nie przesadzam! Jeśli chodzi o jakość, strukturę organizacyjną klubów, tutaj możesz się poczuć jak prawdziwy profesjonalista. Nie musisz myśleć o niczym innym poza siatkówką. Jastrzębski Węgiel dał mi wszystko, czego potrzebowałem. Niby grałem w jednym z najbogatszych klubów świata, ale jest pewna różnica. Pinheiros/SKY było sztuczne! Nagle dwa lata temu ktoś postanowił szybko zbudować silną drużynę, ściągając gwiazdorów brazylijskiej siatkówki. W Jastrzębiu jest ciągłość, pewna dłuższa historia, a prezes klubu wie o nim wszystko.

O swojej pozycji wśród brazylijskich rozgrywających

- Dopóki nie dostaniesz szansy sprawdzenia się w reprezentacji, trudno o jakiekolwiek rankingi i porównania, kto jest lepszy. Ricardo to magik [odsunięty od kadry z powodu konfliktu z jej trenerem - przyp. red.], perfekcyjni są Bruno, Marlon, Raphael Viera, nie odstaje Arjona. Za nimi jest grupa pięciu-sześciu graczy, w której widzę również siebie. Ale ja dostałem w życiu tylko jedno powołanie od Bernarda Rezende - w 2005 roku. Skończyło się wyłącznie na treningach. Dlatego na razie nie myślę o kadrze narodowej. Wolę skoncentrować się na klubie. Jeśli błysnę w sezonie, może przyniesie to jakiś pozytywny efekt.

Copyright © Agora SA