Mateusz Bieniek: Ha, ha, nie wiem. Ale ja osobiście nie wychodziłem z nerwami, bo wiem, że mamy znakomity zespół. Aczkolwiek czytamy media i widzimy, jak na przykład piszecie, że mamy się czego obawiać, bo Francuzi wygrali ze Słowenią 3:0.
- Myślę, że śmiało możemy tak powiedzieć, skoro wygraliśmy bardzo zdecydowanie z bardzo trudnym przeciwnikiem w meczu o bardzo dużą stawkę.
- Znakomicie graliśmy w bloku i w obronie, w tych elementach wyraźnie przewyższaliśmy Francuzów. A bronić lepiej od Francuzów to jest wielka rzecz.
- Wiadomo, że przedstawił założenia taktyczne jak przed każdym meczem, ale przede wszystkim powiedział, żebyśmy się bawili grą. No i się bawiliśmy.
- Nie, bo to jest zespół z najwyższej światowej półki, a taki zespół w każdej chwili może wrócić do swojej najlepszej gry. Ważne było to, że nie rozwinął się Earvin Ngapeth. Nie wiem jak on tam w liczbach wyglądał, ale myślę, że za dużo piłek nie skończył.
- Tak, mieliśmy dużo w niego zagrywać, żeby go osłabić. A jeszcze ważniejsze było, że nie potrafił wygrać z naszym blokiem, nie dawał rady wykorzystywać naszych rąk, trafiać w boisko też nie, bo świetnie broniliśmy.
- To jest zawodnik wielkich meczów. On musi grać o stawkę, żeby pokazać, ile umie. Zagrał kapitalne spotkanie. Francuzi często nie mogli go dotknąć, bo atakował na swoim pułapie, nieosiągalnym dla rywali. Bardzo nam pomógł. Powtarzamy się, ale w ataku to jest najlepszy siatkarz świata. Bardzo dobrze jest wystawić do niego trudną piłkę, bo wtedy w 60 czy nawet 70 procentach on robi punkt.
- Misiek [Michał Kubiak] to już nikomu nic nie musi udowadniać, bo na wysokim poziomie gra nieprzerwanie od kilku lat.
- Każdy mecz jest inny, wiemy, że potrzebujemy tylko seta, ale będziemy grali o zwycięstwo. Mam nadzieję, że wygramy, a później wszyscy się spotkamy w tej mixed zonie i będziemy się cieszyć z awansu na igrzyska.