- Nie ujawnię, o czym rozmawialiśmy - oświadczył po wyjściu z rozmów prezes PZPS Mirosław Przedpełski. - 19 października podejmiemy ostateczną decyzję, czy trener Castellani będzie nadal pracował z kadrą.
Do tego czasu Argentyńczyk ma przedstawić szczegółową analizę - co stało się z siatkarzami, którzy odpadli z mundialu po dwóch dotkliwych porażkach z Brazylią i Bułgarią, w jakiej byli formie, co zmieniło się przez dwa dni po trzech kolejnych wygranych z Kanadą, Niemcami i Serbią.
Prominentni działacze PZPS byli postawą Polaków tak rozczarowani, że jeszcze w sobotę byli skłonni zwolnić Castellaniego nie czekając na jego wyjaśnienia. - Drużyna, która jechała po medal, nie może kończyć turnieju w takim stylu - mówili w rozmowie z "Gazetą". - Zespół wygrał trzy mecze w pierwszej grupie i zmieniła się nie do poznania. Wszystko się rozsypało. Ponieśliśmy wielkie straty, to cios w całą siatkówkę. Wizerunkowy, finansowy i sportowy, bo nasza klęska może wydłużyć nam znacznie drogę do igrzysk olimpijskich w Londynie.
W poniedziałek zdania wśród działaczy były podzielone. Żaden jednak nie chciał mówić pod nazwiskiem, bo decyzja prezydium przekazana Castellaniemu i kibicom ma być jednogłośna. - Daniel wchodzi przed zarząd przegrany, ale wierzę, że wyjdzie z niego wciąż jako trener naszych siatkarzy - mówił w południe jeden z nielicznych zwolenników Argentyńczyka.
Choć działacze o tym nie mówią, spore znaczenie mogło mieć zachowanie zawodników, którzy murem stanęli za selekcjonerem. - To właściwy człowiek na właściwym miejscu - mówił jeszcze we Włoszech Paweł Zagumny.
W poniedziałek wypowiedział się również Daniel Pliński, który nie pojechał na mundial z powodu kontuzji. - Czuję się częścią tej drużyny - powiedział "Gazecie". - Wiem, że chłopaki wytrzymali pod względem fizycznym. Po prostu nie podnieśli się po pierwszym przegranym meczu z Brazylią. Uważam, że powinniśmy kontynuować pracę z Danielem. Każdy człowiek, każda drużyna zasługuje na kolejną szansę po niepowodzeniu.
Innym powodem, dla którego działacze wstrzymali się z decyzją, może być brak alternatywy. W PZPS jako następcę wymienia się na razie tylko nazwisko Glena Hoaga, selekcjonera reprezentacji Kanady, ale niedawno podpisał on dwuletni kontrakt z jednym z tureckich klubów.
Castellani bardzo chce zostać w Polsce. Ma zamiar przygotować plan pracy na najbliższe lata uwzględniający przede wszystkim rozgrywane w 2014 roku w Polsce mistrzostwa świata. - Nawet jeśli Daniel zostanie, to pod pewnymi warunkami - usłyszeliśmy w związku. - Dotychczas zbyt często robił inaczej niż się z nami umawiał.
Castellani to wielki fachowiec, ale ta impreza mu nie wyszła
Siatkarzom odcięło prąd - analiza