Michał Winiarski: Złoto.
- Złoto, bo z siatkówką, którą pokazaliśmy w trzech ostatnich meczach, możemy wszystko. Drużyna gra tak, że wszystkich nas wprawia w duży optymizm. Jesteśmy zespołem, który na pewno jest w stanie wygrać z Brazylią, obronić tytuł.
- Ciężko odpowiedzieć na to pytanie tak od razu. Na pewno ten zespół zbudował się w trakcie turnieju. Pokazał, że w trudnych momentach – a było ich dosyć dużo – potrafi się nie to, że odnaleźć, bo nawet więcej. Nasza drużyna trudne sytuacje wykorzystuje, żeby się wzmacniać, problemy przekuwa w swoje atuty. Po porażkach ten zespół się odrodził, dzięki temu, co przeszedł, stał się dużo, dużo mocniejszy niż był przed startem mistrzostw.
- Bartek gra fantastycznie, w trzech ostatnich meczach zachwycał, to były niesamowite spotkania w jego wykonaniu. W półfinale świetnie zagrał też Michał Kubiak. Był w ataku odejściem dla Fabiana Drzyzgi, gdy nie szło Bartkowi albo raczej gdy nie można było do niego zagrać. Z USA Kurek i Kubiak zagrali kapitalnie, ale wielkie słowa uznania mam dla całego zespołu, dla rezerwowych z podwójnej zmiany, dla Olka Śliwki. W takich turniejach jak mistrzostwa świata złota nigdy nie dadzą indywidualiści. My mamy wielki zespół.
- Jasna sprawa. Mówiłem wyłącznie o półfinale, a jeżeli chodzi o cały turniej, to Artur jest w nim kapitalny. Z USA miał słabszy dzień, a taki dzień w turnieju, w którym rozgrywa się kilkanaście meczów, ma każdy. Super, że Olek Śliwka wszedł i bardzo pomógł drużynie, ale za wcześniejsze występy Artura trzeba bardzo pochwalić. Przecież jak jeszcze Bartek Kurek grał słabiej, to nasz atak głównie zależał od Artura. I Artur dawał radę.
- Powiem jedno: trenera rozlicza się z wyników. A wynik Heynena mówi sam za siebie. Ode mnie dla Vitala słowa uznania.