To Włosi mieli się rzucić na Was i próbować jak najszybciej zdobyć jak najwyższą przewagę. Jak to zrobiliście, że już w pierwszym secie odebraliście im marzenia o półfinale?
- Wytrzymaliśmy atmosferę. Od początku spotkania ona była świetna. Dzięki kibicom byliśmy jeszcze bardziej naładowani. Wiedzieliśmy, czego nam trzeba do zwycięstwa, bo kalkulacji było milion, ale my chcieliśmy wygrać cały mecz i z takim nastawieniem wyszliśmy.
To był rewanż za Puchar Świata z 2015 roku? Mówiliście przed meczem, że tamta porażka w Was siedzi.
- Na pewno. Ale nie chcę teraz używać takich słów jak „zadośćuczynienie”. Chcieliśmy pokazać, że naprawdę jesteśmy dobrą drużyną, potrafimy wygrywać i nie jesteśmy tutaj z przypadku.
W sobotę kolejny mecz, w którym musicie to pokazać, półfinał z USA.
- Jesteśmy w czwórce najlepszych drużyn świata, ale to nie jest szczyt naszych marzeń. Jesteśmy w półfinale, wszystko fajnie, ale na pewno się nie położymy, będziemy walczyć o finał i mam nadzieję, ze w niedzielę w nim zagramy.