MŚ siatkówka 2018. Daniel Pliński dla Sport.pl #11: Heynen mnie drażni, wiem, że drażni też zawodników, ale jest najlepszy. Kurek? Wrzucił nas do czwórki

- Heynen mnie drażni, gdybym był zawodnikiem, jego reakcje by mi przeszkadzały. Wiem, że czasami drażni zawodników. Ale to najlepszy trener, jakiego mieliśmy w czterech ostatnich dekadach - mówi Daniel Pliński. Wicemistrz świata i mistrz Europy podkreśla też zasługi Bartosza Kurka. - Są ludzie, którzy po ważnym zwycięstwie pieją z zachwytu, bo się zbliżają do medalu. A Bartek jest inny. To jest kapitalny człowiek. I bardzo dobry siatkarz - przekonuje ekspert nc+, który podczas mundialu jest ekspertem Sport.pl

Łukasz Jachimiak: Bilans małych punktów Italii wynosi minus 22, a Polski – plus siedem. Bawimy się w matematykę? Zastanawiamy się czy możemy nie awansować do półfinału mistrzostw świata?

Daniel Pliński: Nie ma żadnych szans, żeby nie było nas w „czwórce”. Szybko policzmy: Włosi musieliby wygrać z nami 3:0, w setach 25:20, 25:20 i 25:20. Niemożliwe. Myślę, że jesteśmy w półfinale, razem z Serbami. Nie wiem czy wygramy mecz z Włochami, ale gramy za dobrze, żeby nie urwać im seta. A to sprawi, że małych punktów nie będzie trzeba liczyć.

Pomówmy o tym, jak dobrze gramy.

- Na Twitterze napisałem, że Vital Heynen to najlepszy trener, jakiego mieliśmy w czterech ostatnich dekadach.

Dlaczego oceniasz go aż tak wysoko? Przecież mieliśmy Raula Lozano, który zapoczątkował rewolucję, mieliśmy Daniela Castellaniego, z którym zdobyliśmy historyczne mistrzostwo Europy...

- Dużo rozmawiam z Pawłem Woickim [to jeden z asystentów Heynena], jak już ci mówiłem. Mamy z Pawłem bardzo podobne spojrzenie na siatkówkę, a Paweł mi dużo mówi o Heynenie. Obserwuję trenera i widzę, że jest tak, jak Paweł mówi. Oczywiście Heynen mnie drażni, gdybym był zawodnikiem, to jego reakcje by mi przeszkadzały. Wiem, że on czasami drażni zawodników. Myślę, że Kuba Kochanowski mógłby być wkurzony po meczu z Serbią, że został tak szybko wkurzony.

Oczywiście, przecież dostał trzy piłki, skończył jedną, ale wszystkie trzy Fabian Drzyzga wystawił mu bardzo niedokładnie.

- Tak, poza tym wybory Fabiana były złe, bo jak Kurek był w drugiej linii, to Serbowie bardzo mocno się nastawiali na zablokowanie naszego środka. Kuba został zmieniony bardzo szybko, po tych nieudanych atakach i po zepsutej zagrywce. Ale przecież ta zmiana na Mateusza Bieńka była kapitalna.

W ataku 5/6, cztery bloki i trzy asy – statystyki Bieńka są jak laurka dla niego.

- Ta zmiana świadczy o tym, że Heynen ma niesamowitego czuja. Gdyby mnie trener zmienił po dwóch nieudanych akcjach, to ja byłbym tak wkurzony... Nieprawdopodobnie.

Wyobrażam sobie.

- Każdy zawodnik jest w takiej sytuacji wkurzony, bo nie dostaje możliwości wejścia w mecz. Ale wiesz, Heynen zrobił taką zmianę, że wprowadzony gościu wymiatał na boisku. Zaczął nawet blokować jak nie on.

Za MVP spotkania uznano Bartosza Kurka, a nie Mateusza, ale czepiać się nie będziemy, bo Bartek też zagrał rewelacyjnie, prawda?

- Oczywiście. Bartek złapał pewność siebie. Po jego dwóch zepsutych zagrywkach na początku meczu miałem obawy czy to udźwignie, ale jednak dał radę.

W ataku był świetny (13/18, 72 proc. skuteczności), a i serwisem bardzo pomógł, notując dwa asy w końcówkach drugiego i trzeciego seta.

- Ja Bartka dobrze znam, znam jego mentalność. Widzę, że się chłop niesamowicie mocno dźwignął na tych mistrzostwach. Myślę, że on już czuje, że jest liderem drużyny. I to jest megaważne. W ogóle zauważ jedną rzecz – Serbowie w pierwszym i w drugim secie teoretycznie kontrolowali grę.

Zgadza się, przełamywaliśmy ich w końcówkach.

- My ukradliśmy te dwa sety. I to bardzo dobrze o naszej drużynie świadczy.

Skoro mówisz, że dobrze znasz Bartka Kurka, to pomóż mi zinterpretować jego zachowanie ze strefy mieszanej. Po swoich wielkich meczach zatrzymuje się tylko na minutę, na pytania odpowiada półsłówkami i ucieka. Jest aż tak skoncentrowany wyłącznie na grze czy po prostu to taki typ człowieka?

- Cały Bartek. Każdy ma swoją filozofię życia. Są ludzie, którzy po ważnym zwycięstwie pieją z zachwytu, bo się zbliżają do medalu. A Bartek jest inny. To jest kapitalny człowiek, znam go prywatnie, to jest bardzo dobry chłopak, dobry człowiek. I bardzo dobry siatkarz. Pamiętaj też, że Bartek był bardzo mocno krytykowany. I Heynen też, za to, że tak mocno stawiał na Bartka. A teraz drugi mecz z rzędu Kurek zagrał kapitalnie i co by nie mówić, wrzucił nas do pierwszej „czwórki” mistrzostw świata. Pamiętaj też, że cztery lata temu Bartek został odsunięty od drużyny, a bez niego drużyna została mistrzem świata. To zostało w jego głowie. Teraz bardzo mu zależy na medalu. Nie podkulił ogona, walczy. I teraz zbliża się do tego medalu, a zadanie jest trudniejsze niż w 2014 roku, bo gramy w Bułgarii i we Włoszech, a nie w Polsce. U siebie naprawdę łatwiej osiągnąć sukces.

Jesteś w stanie powiedzieć, że Polska wywalczy w Turynie medal?

- W „czwórce” wszystko może się wydarzyć. Możemy mówić, że wolelibyśmy w półfinale wpaść na Brazylię, bo teoretycznie Amerykanie są poza zasięgiem. Ale wszystko się może wydarzyć. Amerykanie zagrali z Rosjanami kapitalny mecz. Kapitalny mecz – podkreślam. A wygrali tylko 25:22, 25:23 i 25:23. To pokazuje, że poziom jest megawyrównany. Dlatego mówię, że wszystko się może zdarzyć. Możemy zostać mistrzami świata, ale też możemy zająć czwarte miejsce.

Jeszcze raz, na koniec – nie boisz się, że jednak nastąpi kataklizm i nie wejdziemy do tej „czwórki”?

- Teoretycznie to się może wydarzyć, ale myślę, że nasze odpadnięcie jest nierealne. Jeśli byśmy wypadli poza „czwórkę”, to by było bardzo nieuczciwe, bo na nią zasługujemy.

Więcej o: