Daniel Pliński: Nie ma żadnych szans, żeby nie było nas w „czwórce”. Szybko policzmy: Włosi musieliby wygrać z nami 3:0, w setach 25:20, 25:20 i 25:20. Niemożliwe. Myślę, że jesteśmy w półfinale, razem z Serbami. Nie wiem czy wygramy mecz z Włochami, ale gramy za dobrze, żeby nie urwać im seta. A to sprawi, że małych punktów nie będzie trzeba liczyć.
- Na Twitterze napisałem, że Vital Heynen to najlepszy trener, jakiego mieliśmy w czterech ostatnich dekadach.
- Dużo rozmawiam z Pawłem Woickim [to jeden z asystentów Heynena], jak już ci mówiłem. Mamy z Pawłem bardzo podobne spojrzenie na siatkówkę, a Paweł mi dużo mówi o Heynenie. Obserwuję trenera i widzę, że jest tak, jak Paweł mówi. Oczywiście Heynen mnie drażni, gdybym był zawodnikiem, to jego reakcje by mi przeszkadzały. Wiem, że on czasami drażni zawodników. Myślę, że Kuba Kochanowski mógłby być wkurzony po meczu z Serbią, że został tak szybko wkurzony.
- Tak, poza tym wybory Fabiana były złe, bo jak Kurek był w drugiej linii, to Serbowie bardzo mocno się nastawiali na zablokowanie naszego środka. Kuba został zmieniony bardzo szybko, po tych nieudanych atakach i po zepsutej zagrywce. Ale przecież ta zmiana na Mateusza Bieńka była kapitalna.
- Ta zmiana świadczy o tym, że Heynen ma niesamowitego czuja. Gdyby mnie trener zmienił po dwóch nieudanych akcjach, to ja byłbym tak wkurzony... Nieprawdopodobnie.
- Każdy zawodnik jest w takiej sytuacji wkurzony, bo nie dostaje możliwości wejścia w mecz. Ale wiesz, Heynen zrobił taką zmianę, że wprowadzony gościu wymiatał na boisku. Zaczął nawet blokować jak nie on.
- Oczywiście. Bartek złapał pewność siebie. Po jego dwóch zepsutych zagrywkach na początku meczu miałem obawy czy to udźwignie, ale jednak dał radę.
- Ja Bartka dobrze znam, znam jego mentalność. Widzę, że się chłop niesamowicie mocno dźwignął na tych mistrzostwach. Myślę, że on już czuje, że jest liderem drużyny. I to jest megaważne. W ogóle zauważ jedną rzecz – Serbowie w pierwszym i w drugim secie teoretycznie kontrolowali grę.
- My ukradliśmy te dwa sety. I to bardzo dobrze o naszej drużynie świadczy.
- Cały Bartek. Każdy ma swoją filozofię życia. Są ludzie, którzy po ważnym zwycięstwie pieją z zachwytu, bo się zbliżają do medalu. A Bartek jest inny. To jest kapitalny człowiek, znam go prywatnie, to jest bardzo dobry chłopak, dobry człowiek. I bardzo dobry siatkarz. Pamiętaj też, że Bartek był bardzo mocno krytykowany. I Heynen też, za to, że tak mocno stawiał na Bartka. A teraz drugi mecz z rzędu Kurek zagrał kapitalnie i co by nie mówić, wrzucił nas do pierwszej „czwórki” mistrzostw świata. Pamiętaj też, że cztery lata temu Bartek został odsunięty od drużyny, a bez niego drużyna została mistrzem świata. To zostało w jego głowie. Teraz bardzo mu zależy na medalu. Nie podkulił ogona, walczy. I teraz zbliża się do tego medalu, a zadanie jest trudniejsze niż w 2014 roku, bo gramy w Bułgarii i we Włoszech, a nie w Polsce. U siebie naprawdę łatwiej osiągnąć sukces.
- W „czwórce” wszystko może się wydarzyć. Możemy mówić, że wolelibyśmy w półfinale wpaść na Brazylię, bo teoretycznie Amerykanie są poza zasięgiem. Ale wszystko się może wydarzyć. Amerykanie zagrali z Rosjanami kapitalny mecz. Kapitalny mecz – podkreślam. A wygrali tylko 25:22, 25:23 i 25:23. To pokazuje, że poziom jest megawyrównany. Dlatego mówię, że wszystko się może zdarzyć. Możemy zostać mistrzami świata, ale też możemy zająć czwarte miejsce.
- Teoretycznie to się może wydarzyć, ale myślę, że nasze odpadnięcie jest nierealne. Jeśli byśmy wypadli poza „czwórkę”, to by było bardzo nieuczciwe, bo na nią zasługujemy.