MŚ siatkówka 2018. Polska - Serbia 3:0. Trzy rzeczy po trzech setach: Kurek bije, Polska bez litości, półfinał już prawie nasz!

Polska - Serbia 3:0 (28:26, 28:26, 25:22)! Nasi siatkarze rozegrali kolejny świetny mecz na mistrzostwach świata. Polacy pokazali, jak trudno ich złamać. I wypracowali taką zaliczkę przed piątkowym meczem z Włochami, że nawet porażka 0:3 może dać im awans do półfinału. Mecz z Italią o godz. 21.15, relacja na żywo w Sport.pl.

Polskę trudno złamać!

Marko Ivović zaserwował asa, ustrzelając Michała Kubiaka i na przerwę techniczną zeszliśmy, przegrywając 13:16. Zaraz po niej Serb pocelował zagrywką idealnie między Kubiaka i Pawła Zatorskiego. Zrobiło się 13:17 i znów była przerwa – tym razem na żądanie Vitala Heynena. Belgijski trener Polaków już wcześniej wprowadził Mateusza Bieńka za Jakuba Kochanowskiego i Grzegorza Łomacza za Fabiana Drzyzgę (trzy razy grał z Kochanowskim i trzy razy zrobił to źle). Ta dwójka dała ważne punkty – drugi rozgrywający spokojniej kierował naszą grą, Bieniek asem serwisowym doprowadził do remisu 21:21. Polacy zaczęli mecz bardzo nerwowo - z pierwszych ośmiu punktów Serbowie aż pięć zdobyli po naszych błędach – ale z biegiem gry uspokoili się i złapali rytm. W końcówce działało już niemal wszystko. Kubiak bił z zgrywki, Kurek świetnie atakował (6/7 w pierwszej partii), a w akcji, która dała nam triumf w tym secie popisał się piękną obroną. Dzięki niej za chwilę Szalpuk wbił piłkę w parkiet po serbskiej stronie, wieńcząc nasz pościg za ekipą Nikoli Grbicia, która uciekała niemal przez całą partię numer jeden.

Jeśli Serbów zabolała porażka w secie otwarcia, to przebieg drugiego seta dotknął ich jeszcze mocniej. Prowadzili 13:10, gdy po dobrych zagrywkach Bieńka Polska wyszła na 14:13. W końcówce mieli wynik 25:24 i rozwścieczonych Polaków uważających, że sędzia Paulo Turci z Brazylii źle ocenił powtórkę wideo po ataku Szalpuka (nasi twierdzili, że piłka wyszła w aut po bloku). Mimo wszystko finalnie znowu górą była Polska. As Kurka dał nam prowadzenie, później próbę nerwów znów wytrzymał Szalpuk, pięknie kończąc sytuacyjną piłkę po serwisowej bombie Kovacevicia, swoje jeszcze raz dołożył kapitan Kubiak, i na tablicy wyników rezultat 28:26 świecił się już w dwóch rzędach.

>> MŚ siatkówka 2018. Oni znowu to zrobili! 3:0 z Serbią i krok od awansu Polaków do półfinału!

Gdy na początku trzeciej partii Kubiak fetował kolejne udane zagranie, Serbowie nie wytrzymali i pod siatką doszło do ostrej wymiany zdań. Sędzia postanowił ostudzić drużyny, pokazując obu (chyba Kovacevicowi i Kubiakowi) czerwone kartki, co oznaczało, że punkt stracił każdy z zespołów. Ten mecz Polska – Serbia miał zupełnie inną temperaturę niż poprzedni. A Polacy odnaleźli się w piekiełku lepiej.

>> Polska - Serbia. Sytuacja w polskiej grupie [GRUPA J]

Bartosz Kurek obecny

Miał w turnieju mecze słabe i po tych meczach nie było sensu zakłamywać rzeczywistości. Ale – oczywiście – nie było też sensu twierdzić, że kadrze jest niepotrzebny, że jego czas się skończył. W niedzielę w Warnie rozstawiał Serbów po kątach potężną zagrywką (zaserwował wtedy pięć asów, a we wcześniejszych siedmiu meczach miał w sumie też pięć asów), do tego w ataku bił z pewnością, jakiej wcześniej bardzo mu brakowało (61 procent skuteczności). Było jasne, że w czwartek w Turynie znów będziemy potrzebowali Kurka z młotkiem w dłoni. I on znów wbijał gwoździe, a naprawdę niejasne było czy stać go na dwa świetne mecze z rzędu (wcześniej w bieżącym sezonie nie potrafił tego zrobić). W pierwszym secie Kurek skończył sześć z siedmiu ataków, co miało wielki wpływ na wynik seta toczonego na przewagi. W drugiej partii wynik był identyczny (28:26), a Kurek – jeszcze lepszy. Tym razem miał zapis ataku 5/7, a do tego znacznie wzmocnił zagrywkę, w kluczowym momencie serwując asa. Skuteczność na poziomie 79 procent (11/14) – to przede wszystkim atakiem Kurka wygrywaliśmy z Serbami. Czyli jest tak, jak sądziliśmy, że będzie – chcąc grać o medal mistrzostw świata, musimy mieć Kurka na mistrzowskim poziomie. Najważniejsze, że jest tak, jak wierzył, że będzie Vital Heynen. Oddajmy Belgowi, że bardzo długo czekał na taką grę swojego lidera. I że cierpliwością do Kurka pozwolił temu Kurkowi uwierzyć, że faktycznie lider to on.

>> MŚ siatkówka 2018. Mała Rosja. Amerykanie pokonali Sborną, awansując do półfinału

Włochom została matematyka

Chcieli „wylosować” Serbię i Polskę, i „wylosowali”. Przed startem trzeciej rundy mistrzostw rozgrywanych we własnym kraju opowiadali, że będą jak wściekłe psy spuszczone ze smyczy. Z Serbią przegrali bardzo wysoko – 0:3, w setach do 15, 20 i 18. Bardzo dobry bilans małych punktów w tym spotkaniu dał Serbom awans do półfinału, mimo że z Polską przegrali 0:3. My jesteśmy tego awansu bardzo blisko. Wystarczy nam pokonać Italię w jednym secie. My jeśli chodzi o małe punkty zbyt dużego kapitału może nie zebraliśmy, ale mamy bilans plus siedem. A bilans Włochów to minus 22. Nie trzeba być matematykiem, by zauważyć, że włoska nadzieja na awans do strefy medalowej opiera się głównie na matematyce. Sportowo Italia jest w bardzo, bardzo trudnej sytuacji.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.