MŚ siatkówka 2018. Z piekła do nieba. Brazylia lepsza od Rosji w siatkarskim horrorze

W środę rozpoczęła się trzecia runda siatkarskich mistrzostw świata. W pierwszym meczu grali Brazylijczycy i Rosjanie. Wygrali Canarinhos 3:2 (20:25, 21:25, 25:22, 25:23, 15:12), choć w setach przegrywali już 0:2. Rosjanie w czwartek zmierzą się ze Stanami Zjednoczonymi i nie mogą pozwolić sobie na porażkę.

Spotkanie rozpoczęło się dla Brazylijczyków nieźle. Udało im się zablokować Maksima Michajłowa i wydawało się, że są na fali wznoszącej. Powstrzymał ją jednak coraz czujniejszy blok zespołu prowadzonego przez trenera Szlapnikowa i atakujący wyłącznie po prostej (czytelnie) Felipe Fonteles (11:1). Później gra Rosjan się rozpędziła, a kolejne bloki Kurkajewa i ataki Muserskiego powiększały liczbę punktów na ich koncie (23:20). Set zakończył się udanym zagraniem wspomnianego środkowego Sbornej (25:20).

Przed Canarinhos było trudne zadanie. W pierwszym secie grali na 28 procentach efektywności ataku, z zaledwie 12 procentami tego elementu ze strony Felipe Fontelesa (Rosjanie mieli 47 procent w ataku, ale pozwalali sobie na zbyt dużą liczbę błędów – aż 5 przy 1 ataku zablokowanym). W kolejnej partii obaj oponenci rywalizowali punkt za punkt wyłącznie do połowy seta (16:16). Atak Dmitrija Wołkowa i skuteczne uderzenie Jegora Kliuki dały Sbornej dwupunktowe prowadzenie (19:17), które tylko powiększała mimo dwóch dobrych akcji Wallace'a i Fontelesa. Na koniec partii Bruno popełnił błąd serwisowy (21:25).

Jeśli należałoby wskazać set, w którym Brazylia zagrała na najwyższym poziomie, to byłaby to partia numer 3. Już poprzednia (choćby 100 procent w ataku Fontelesa) zwiastowała lepszy poziom po stronie Canarinhos. Prowadzili prawie przez całą trzecią odsłonę meczu, dzięki asom Williama, blokom na Rosjanach i niezbyt mocnemu, choć skutecznemu atakowi Evandro (25:22). W sumie grali na 78 procentach skuteczności ataku i 50 przyjęcia.

W kolejnej partii Brazylijczycy prowadzili nawet trzema punktami (19:16), jednak końcówka seta w ich wykonaniu była momentami słabsza. Działo się to przede wszystkim przez mniejszą czujność w bloku i mniej dokładne przyjęcie. Rosjanie odrobili straty, zmuszając Canarinhos do bardziej oczywistych wyborów w ofensywie. Paradoksalnie te okazały się skuteczne – Wallace kończył ataki, a jego zespół ponownie wyszedł na prowadzenie dzięki lepszej postawie w polu serwisowym. Zespół Renana Dal Zotto doprowadził do tie-breaka (25:23). W nim świetna postawa atakującego Brazylii i seria błędów Rosjan w polu serwisowym dały Canarinhos najpierw prowadzenie (11:8), a następnie zwycięstwo m.in. po świetnej, długiej wymianie zakończonej blokiem na Michajłowie (15:12).

W kolejnym środowym meczu o 21.15 zmierzą się ze sobą gospodarze z Włoch i Serbowie.

Brazylia – Rosja 3:2 (20:25, 21:25, 25:22, 25:23, 15:12)

MŚ siatkówka. Bartosz Kurek mistrzem świata? Wpadka włoskich mediów

MŚ siatkówka. Bartosz Kwolek: Szkoda byłoby nie wykorzystać szansy

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.