MŚ siatkówka 2018. Bułgaria - Polska. Michał Kubiak: Walnąłem pięćdziesiątkę, teraz jem batony od Ani Lewandowskiej

- Na szczęście mam batony od Ani Lewandowskiej - żartuje Michał Kubiak. Kapitan siatkarskiej reprezentacji Polski narzeka na jedzenie serwowane w hotelu kadry, które doprowadziło do zatrucia pokarmowego. W ten sposób nawiązał do burzy, jaką wywołał kilka dni temu, porównując siatkarzy z piłkarzami.

W poniedziałek kłócił się z Irańczykiem Maroufem, we wtorek środkowy palec pokazał mu Bułgar Bratojew. Czy dla Michała Kubiaka to najgorsze momenty pierwszej fazy mistrzostw świata? – Najgorsze jest tu jedzenie – odpowiada kapitan reprezentacji Polski. – Nasz hotel ma pięć gwiazdek, ale nie wiem za co. Sporo podróżuję i często bywam w hotelach pięciogwiazdkowych. One są dużo lepsze od tego, na pewno jeśli chodzi o jedzenie. Może pierwszego czy drugiego dnia to nie był problem, ale po 10 dniach jedzenia tego samego i to pewnie smażonego ciągle na tym samym tłuszczu, mam dość – dodaje Kubiak.

>> Bułgaria - Polska. Michał Kubiak zareagował na środkowy palec pokazany przez rywala. "3:1"

Kapitan Polaków jest w znakomitym humorze. Narzekając na jedzenie nagle nawiązał do afery, jaką kilka dni temu wywołał, twierdząc w wywiadzie dla WP Sportowych Faktów, że siatkarze przewyższają inteligencją piłkarzy. - Na szczęście mam batony od Ani Lewandowskiej - zażartował.

Oczywiście Kubiak nie jest w zażyłych relacjach z Robertem Lewandowskim i jego żoną.

>> MŚ siatkówka 2018. Polska wieczorową porą. Znamy terminarz II fazy grupowej mundialu

Wracając do tematu jedzenia, sprawa jest poważniejsza niż się wydaje. Kubiak przez większą część pierwszej fazy MŚ miał objawy zatrucia pokarmowego. Jak się okazuje, nie tylko on. – Dopadło też ludzi z naszego sztabu szkoleniowego. Ale oni mają nie musieli grać – mówi Kubiak. Sam kilka dni temu zapowiadał, że na odtrucie „walnie pięćdziasiątkę”. – Walnąłem, pomogło. Teraz chyba będzie potrzebna druga, na przeziębienie – żartuje kapitan.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.