Mistrzostwa świata 2018. Co się dzieje, co się dzieje? Portoryko nie istnieje! Bezbłędna Polska rozgromiła rywali

Za nami drugi mecz Polaków w mistrzostwach świata. Zdecydowani faworyci starcia, biało-czerwoni, bez większych problemów pokonali siatkarzy Portoryko 3:0 (25:14, 25:12, 25:15).

Drugi mecz Polaków w Warnie to spotkanie z teoretycznie najsłabszym rywalem w grupie D, czyli Portoryko. Zespół ten dzień wcześniej uległ Iranowi 0:3, a jego atakujący, Maurice Torres, grał na 22 procentowej skuteczności ofensywy. Przepis na sukces biało-czerwonych wydawał się prosty – wzorem Persów zatrzymać lidera Portoryko i przede wszystkim nie tracić punktów przez błędy własne.

I na te Polacy sobie nie pozwalali – w pierwszym secie biało-czerwoni zepsuli tylko dwie zagrywki. W ataku osiągnęli skuteczność poziomu 67 procent, a ponadto czterokrotnie zablokowali rywali i zaserwowali 5 asów. Po cztery punkty zdobyli Jakub Kochanowski i Michał Kubiak, którzy wyprowadzili swój zespół na wysokie prowadzenie (16:8). Portorykańczycy ofiarnie chcieli odrobić straty, o czym świadczyła widowiskowa obrona Maurice'a Torresa przez bandę reklamową (22:11), jednak mimo to Polacy wygrali wyraźnie (25:14).

W drugiej odsłonie spotkania skuteczność ataku Portoryko spadła do 33 procent. Błędami oddali Polakom 8 punktów przy 4 biało-czerwonych. Skuteczność Torresa również była niska – kończył zaledwie 1 na 3 piłki, w momencie gdy Schulz, Śliwka i Kochanowski grali prawie bezbłędnie. Zespół Vitala Heynena pięć razy zablokował rywali i już w połowie seta utrzymywał zdecydowaną przewagę (18:10). Partię atakiem z lewego skrzydła zakończył Bartosz Kwolek (25:12), któremu nie zaszkodziła środowa zmiana na pozycji (grał na libero, a nie na przyjęciu).

Trzecia partia była równie krótka, co poprzednie. Już na początku seta Polacy wypracowali sobie czteropunktową przewagę (9:5), którą stopniowo zwiększali (12:6). Warto podkreślić bardzo dużą swobodę ataku Aleksandra Śliwki.23-letni przyjmujący nie tylko pozwalał sobie na ryzykowne i mocne zbicia, ale również bezpardonowo wykorzystywał ręce rywali w bloku, zdobywając kolejne punkty dla swojego zespołu (16:8). Polacy w świetnych nastrojach zakończyli spotkanie, ostatnią piłkę kierując właśnie do Śliwki (25:15)

Kolejny mecz Polaków odbędzie się w sobotę. Biało-czerwoni zagrają z Finlandią o 19.30.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.