Polska i Brazylia awansowały do drugiej fazy turnieju z maksymalną liczbą punktów. Naszej drużynie zaliczają się wygrane z Serbią, Argentyną i Australią. W żadnym z tych spotkań biało-czerwoni nie stracili seta.
Brazylijczycy przegrali jedną partię, w ostatniej kolejce z Kubą. Świetna gra obrońców tytułu nie jest zaskoczeniem, bo po fatalnym początku sezonu w Lidze Światowej rośli w siłę z tygodnia na tydzień. Drużynę mają bardzo doświadczoną, pełną wielkich gwiazd siatkówki, na czele z Bruno Rezendem, Murilo Endresem czy Lucasem Saatkampem. Nawet najmłodszy w szóstce, 22-letni Ricardo Lucarelli, jest podstawowym zawodnikiem już drugi rok.
Jak to bywa z Brazylijczykami, dozują zaangażowanie w zależności od siły rywala. W pierwszej kolejce zmierzyli się z Niemcami, potencjalnie najgroźniejszym rywalem w grupie. Zwyciężyli w takim stylu jak Polska z Serbią. Przeciwko Korei czy Kubie wyszli na boisko, by wygrać jak najmniejszym nakładem sił. Ta strategia od wielu lat przynosi efekty, choć po 2010 roku Brazylia wygrała tylko jedną wielką imprezę - ubiegłoroczny Puchar Wielkich Mistrzów, trzykrotnie przegrywając finały (Ligi Światowej i olimpijski w Londynie).
Rosji na drodze do kompletu stanęła Bułgaria, która w niedzielę wieczorem prowadziła już 2:0, by przegrać trzy kolejne sety. - To dobry znak, bo zwyciężając we wszystkich spotkaniach po 3:0, drużyna oduczyłaby się walki - skomentował Oleg Moliboga, słynny przed laty siatkarz. Przełamując kryzys w spotkaniu z Bułgarami, Rosjanie potwierdzili, że mają zespół silny nie tylko sportowo, ale też i w sferze psychiki. Przypomnijmy, że podobnie było w finale olimpijskim z Brazylią, gdzie sborna wydobyła się z kłopotów, działając pod nieporównanie większą presją. Kolejny atut Rosjan to wyrównany skład. Rezerwowi są w stanie odwrócić losy meczu. Przeciwko Bułgarom dokonali tego środkowy Artiom Wolwicz i przyjmujący Siergiej Sawin.
Swój rekord pobili też Niemcy, którzy nigdy wcześniej nie wygrali w mistrzostwach czterech kolejnych spotkań. Po porażce na inaugurację z Brazylią pokonali Kubę, Tunezję, Finlandię i Koreę.
Polska gra dużo lepiej, niż oczekiwano, i to samo można powiedzieć o Iranie i Francji. Ta pierwsza drużyna zrobiła furorę w Lidze Światowej, dochodząc aż do finałów. Wygrała grupę, w której były Brazylia, Polska i Włochy. Mistrzostwa Irańczycy też zaczęli z wysokiego pułapu, pokonując Włochów i Amerykanów. - Dla mnie to nie jest niespodzianka - uważa Ireneusz Mazur, ekspert Polsatu, a w przeszłości trener reprezentacji. Według niego Iran to zespół kompletny. Jego największym atutem jest Mir Saeid Marouflakrani, czyli w skrócie Marouf. 29-letni rozgrywający czaruje grą. - Daje drużynie nową jakość: jest efektowny i skuteczny - chwali Irańczyka Mazur. Dzięki temu prowadzi w rankingu najlepszych rozgrywających turnieju.
Niespodzianką są wyniki Francuzów, którzy wygrali "grupę śmierci". Drugą część turnieju zaczną z siedmioma punktami za zwycięstwa z Iranem i USA (po 3:1) i porażkę 2:3 z Włochami. Trener Laurent Tillie namówił do powrotu do kadry największą gwiazdę - Earvina Ngapetha, znakomitego przyjmującego. Wśród najlepiej punktujących zajmuje 12. miejsce, jako przyjmujący zagrywkę jest 20. Syn selekcjonera Kevin Tillie na zmianę z mającym polskie obywatelstwo Nicolasem Marechalem starają się, by na skrzydle nie było widać braku kontuzjowanego Juliena Lyneela.
Francja to jeden z nielicznych zespołów, w których gwiazdą jest libero. 24-letni Jenia Grebennikov kapitalnie przyjmuje zagrywkę i jeszcze lepiej broni. Według statystyk ma 4,67 obron na seta - to najlepszy wynik w turnieju. W piątym secie niedzielnego spotkania z Belgią doznał urazu palca. Podejrzewano nawet złamanie, ale kontuzja nie okazała się na tyle groźna, aby zawodnik VfB Friedrichshafen nie mógł grać.
Włosi, permanentny kandydat do podium każdego wielkiego turnieju, z największym trudem awansowali do drugiej części mundialu. Z gorszym bilansem niż oni zaczną grę tylko Australia, Chiny (z zerowym dorobkiem) oraz Kuba (jeden punkt). Trzykrotnym mistrzom świata zalicza się tylko wygraną 3:2 z Francją, w grupie potrafili przegrać nawet z Portoryko (1:3). W odbiciu się od dna nie pomogą konflikty w zespole. Podobno trener Mauro Berruto pokłócił się z głównym rozgrywającym Draganem Travicą. Jakby tego było mało, w ostatnim pojedynku z USA staw skokowy skręcił najlepszy zawodnik - Iwan Zajcew, piąty w rankingu najlepiej punktujących. W poniedziałek na Twitterze zamieścił zdjęcie z podróży do Łodzi, kostka jest usztywniona specjalnym opatrunkiem. Na jego występ pozwoliłoby tylko cudowne ozdrowienie. A zmienników i wsparcia na skrzydłach nie ma, bowiem Luca Vettori, Ji!r~ Ková!c czy Simone Parodi to nie ta klasa.
O małym chaosie u Amerykanów, zwycięzców Ligi Światowej, świadczą zmiany pozycji u najlepszego zawodnika Matthew Andersona, rzucanego z przyjęcia na atak i na odwrót. 22-letni Taylor Sander, wschodząca gwiazda, MVP finałów Ligi Światowej, zdobywa mnóstwo punktów (w sumie 87 - czwarta pozycja w rankingu najskuteczniejszych), ale jeszcze zawodzi w kluczowych momentach. Amerykanie, z którymi Polska zmierzy się w środę w pierwszym meczu drugiej fazy, mają w tabeli cztery punkty za porażkę 2:3 z Iranem i zwycięstwo 3:1 z Włochami. f
Grupa E. Środa: Polska - USA; Argentyna - Francja; Serbia - Włochy; Australia - Iran
Kolejno: zwycięstwa, porażki, punkty, sety, małe punkty