MŚ w siatkówce. Polacy idą jak burza. Osiem lat temu w Japonii było tak samo

Pięć zwycięstw w pierwszej rundzie, pewny awans dalej, a na końcu srebrny medal mistrzostw świata rozgrywanych w 2006 roku w Japonii. Teraz, w trakcie turnieju w naszym kraju, reprezentacja Polski zaczęła niemal identycznie. Czy skończy tak samo? W drugiej fazie grupowej Polacy zagrają z USA (środa, 10 września), Włochami (czwartek, 11 września), Iranem (sobota, 13 września) i Francją (niedziela, 14 września). Wszystkie mecze o 20.15, relacja Z Czuba i na żywo w Sport.pl

Którym siatkarzem reprezentacji Polski jesteś? Sprawdź! [PSYCHOTEST]

W siatkówce w różnych turniejach mistrzowskich charakterystyczne jest to, że ciężko znaleźć dwie imprezy, które rozgrywane będą według tych samych zasad. Zazwyczaj to gospodarze decydują, jak będzie wyglądała droga na szczyt wszystkich drużyn. Ile trzeba będzie rozegrać meczów, gdzie się przemieszczać, a czasami nawet ile spotkań powinno się przegrać, by na końcu cieszyć się z medalu. Tak było choćby cztery lata temu we Włoszech, gdzie chory system powodował podkładanie się kilku ekip po to, by trafić później na łatwiejszego rywala.

W polskich mistrzostwach takich szachów nie ma i pewnie nie będzie. Zasady są jasne, bez większych przeplatanek. Podobnie jak osiem lat temu, gdy turniej odbywał się w Japonii. Tam jednak trzeba było rozegrać 11 meczów, teraz 13. Bo obie imprezy różni dołożenie trzeciej rundy, w której zagra sześć drużyn. W Japonii po drugiej fazie grupowej grano od razu półfinały.

W pierwszej rundzie Polacy tak samo jak teraz mierzyli się z pięcioma rywalami. Wygrali wszystkie mecze po 3:0 i pewnie awansowali dalej. W tym roku zdążyli stracić seta, z Kamerunem. Ale w dalszej fazie mistrzostw wynik ten nie będzie się zupełnie liczył. Podopieczni Stephana Antigi zabierają ze sobą do kolejnej rundy czysty bilans 9:0, za mecze z Serbią, Argentyną i Australią.

I tyle wiemy na ten moment, ale chyba nikt Polsce nie ma nic przeciwko temu, by analogia miała swój ciąg dalszy. W Japonii Polacy wygrali w drugiej rundzie kolejne cztery spotkania, w tym pamiętne z Rosją 3:2. A wtedy punktowano inaczej niż teraz, za zwycięstwo dawano dwa, obojętne, w jakim stosunku zespół je odnosił. Biało-czerwoni po dziewięciu spotkaniach mieli na koncie komplet punktów i wygrali grupę. O awans wtedy było jednak trudniej niż teraz. Dalej wchodziły tylko dwa zespoły, teraz trzy. Wtedy rywale w drugiej rundzie mieli więcej punktów, niż będą mieć teraz. Francja bowiem, która wygrała grupę D, przystąpi do dalszej rywalizacji z siedmioma "oczkami". Polacy mają ich dziewięć.

Jeśli podobieństwa nie zakończą się na pierwszej rundzie, podopieczni trenera Antigi, tak samo jak siatkarze Argentyńczyka Raula Lozano w 2006 roku, mogą powalczyć o medale. Muszą jednak nie spuścić z tonu w kolejnym tygodniu rozgrywek.

A te wznowione zostaną w środę, po dwóch dniach przerwy. Polacy zagrają w Łodzi, gdzie zmierzą się z zespołami z grupy D, Francją, Iranem, Włochami i USA.

Siatkarskie mistrzostwa świata potrwają do 21 września. Do II rundy awansują po cztery najlepsze drużyny z każdej z grup z zachowaniem wyników między nimi. Polacy, którzy wygrali grupę A, zagrają z najlepszymi zespołami grupy D: Francją, Iranem, USA i Włochami. Druga runda rozpocznie się 10 września.

Czy w drugiej fazie grupowej Polscy pozostaną niepokonani?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.