Siatkarskie MŚ. Polska - Kamerun 3:1. Wygrali nam rezerwowi

Polacy stracili pierwszego seta w mistrzostwach świata, ale ostatecznie pokonali Kamerun 3:1. Zwycięstwo zapewnili biało-czerwonym rezerwowi, wśród których świetnie wypadli zwłaszcza atakujący Dawid Konarski i środkowy Andrzej Wrona. W niedzielę ostatni mecz grupowy z Argentyną.

Którym siatkarzem reprezentacji Polski jesteś? Sprawdź! [PSYCHOTEST]

Od początku było wiadomo, że mecz Polski z Kamerunem we Wrocławiu będzie wyjątkowy. Nie zawsze rywalizuje się przecież z zespołem tak barwnym, ale jednocześnie tak słabym. Nasi rywale w kraju mają jedną halę, grają mecze raz na kilka tygodni - na piasku albo na asfalcie. Ich fanom jeszcze niedawno zdarzało się na meczach krzyknąć: "Gol!" przy zagrywce.

Na początku szok

Ale że ten pojedynek będzie aż tak wyjątkowy, sportowo inny od poprzednich krótkich bojów z Serbią, Australią i Wenezuelą, nie spodziewał się chyba nikt. Owszem, potentatom zdarza się tracić seta ze słabeuszami, szczególnie teraz, kiedy wiadomo, że punktów ugranych na drużynach odpadających z turnieju do drugiej rundy nie zabiorą. Pewnie dlatego Rosja przegrała seta z Meksykiem, Bułgaria i Brazylia nawet dwa z Egiptem i Koreą Południową.

Polacy na takie rozluźnienie nie mieli sobie pozwolić. Na początku pozwolili, doprowadzając komplet widzów niemal do szoku.

Podopieczni selekcjonera Stephane'a Antigi zaczęli fatalnie. Wszystkim wydawało się, że to tylko chwilowe, więc polscy kibice fetowali nawet pojedynczy blok Nathana Wounembaina na Mariuszu Wlazłym. I efektowny taniec rywali po udanej akcji. Fani nie spodziewali się chyba, że Kameruńczycy tańczyć będą we Wrocławiu tak często.

A Polakom nogi jakby się na parkiecie plątały. Plątały im się też ręce w bloku, bo zupełnie nie byli w stanie zatrzymać rywali. Gracze z Afryki nie mieli z tym problemu. Blokowali pojedynczo i Winiarskiego, i Wlazłego. Ten ostatni grał zresztą wyjątkowo słabo. Popełniał błędy, był nieskuteczny.

Polacy przegrali partię, choć przy szybujących zagrywkach Marcina Możdżonka ze stanu 17:22 wyszli na 23:22. Środkowy nie tylko nękał rywali serwisem, ale również obronił dwie piłki. Na próżno. W końcówce znów nie popisał się Wlazły. A w ataku nasi siatkarze wyglądali dość rozpaczliwie. Tym elementem gospodarze uzbierali tylko 10 pkt. Kameruńczycy 18, a do tego pięć dorzucili blokiem. Gdyby nie 11 błędów rywali, nasz dorobek byłby tragiczny.

Potem show Konarskiego i Wrony

W drugim secie wcale nie było wiele lepiej. Polacy zaczęli od stanu 4:9, Mariusz Wlazły grał na tyle nieskutecznie, że w końcu trener Antiga zdjął atakującego z boiska. Na stałe zastąpił go Konarski. Na boisku pojawił się również środkowy Andrzej Wrona, który pierwsze trzy spotkania przesiedział nawet nie w rezerwie, a na trybunach. Byli też inni zmiennicy, jak Michał Kubiak. Do połowy seta przegrywaliśmy 8:13 i 14:18, ale sytuacja zmieniła się, kiedy powtórnie w polu zagrywki pojawił się Marcin Możdżonek. Znów po jego serwisach szybujących Polacy doprowadzili do wyrównania po 19.

W końcówce na lidera naszej drużyny wyrósł Konarski. Miał wtedy świetną skuteczność - 78 proc. w ataku, trzy bloki, zagrywką odrzucił rywali od siatki. Seta kiwką zakończył Paweł Zagumny.

I na tym sen Kamerunu się skończył. Gra Polaków drużynowo może nie była znakomita, ale przynajmniej uporządkowana, w miarę pewna. W przyjęciu, ataku, bloku, na zagrywce. To wystarczyło do pewnej wygranej do 16. Drużynę z Afryki wykończyli polscy rezerwowi: Drzyzga, Kubiak, Buszek Konarski, Wrona. Szczególnie pewnie w ataku grali dwaj ostatni. Konarski jeszcze podwyższył skuteczność (82 proc.!), Wrona dotrzymywał mu kroku (75 proc.). Wreszcie przyzwoicie było w ataku, na zagrywce i w bloku. Nieco gorzej w obronie. Ale i tak wystarczyło do zdecydowanego zwycięstwa.

W ostatnim secie jakość gry Polaków znowu okresowo spadła. Ale i tak wygrali. Spotkanie zakończył blokiem jeden z bohaterów, Dawid Konarski.

W niedzielę - w ostatnim meczu grupy A Polska zmierzy się z Argentyną. Początek o godz. 16.40 we wrocławskiej Hali Stulecia.

Polska - Kamerun (25:27; 25:23; 25:16; 25:22)

Polska: Zagumny, Mika, Nowakowski, Wlazły, Winiarski, Możdżonek, Ignaczak (libero) oraz Konarski, Drzyzga, Kubiak, Wrona, Buszek

Kamerun: Mbutngam, Wounembaina, Zonzon, Ndaki, Maliki, Dolegombai, Fossi (libero) oraz Kofane, Feughouo, Kody

Zobacz wideo

Siatkarskie mistrzostwa świata potrwają do 21 września. W pierwszej fazie rywalami Polaków będą jeszcze siatkarze Argentyny (7 września). Do drugiej rundy awansują po cztery najlepsze drużyny z każdej z grup z zachowaniem wyników między nimi. Czwórka z "polskiej" grupy zagra z czterema najlepszymi drużynami z grupy D. Obecnie są to Francja, Iran, USA, Włochy. Druga runda rozpocznie się 10 września.

Więcej o:
Copyright © Agora SA