MŚ siatkarzy w Kraków Arenie. Ależ emocje - Francja lepsza od Iranu

W grupie D nie ma już drużyny bez porażki. Po nierównym, ale emocjonującym spotkaniu, Francja pokonała Iran 3:1.

Przed mistrzostwami było jasne, że grupa D należy do najsilniejszych. Sami siatkarze przyznawali, że to grupa śmierci. I już po dwóch kolejkach nie było drużyny z kompletem punktów, ale tylko Iran był niepokonany. Do poprzednich spotkań przystępował jak zespół, który może coś namieszać w mistrzostwach świata. Stawiano go jako czarnego konia grupy D i całego turnieju. Przed meczem z Francją mistrz Azji po wygranych z Włochami i Stanami Zjednoczonymi jako lider był już faworytem pełną gębą.

Rywale mieli ogromne problemy z nadążeniem za błyskawicznie rozgrywającym Mir Saeidem Marouflakrani, w polu znakomicie bronili najniższy zawodnik MŚ Farhad Zarif i Farhad Ghaemi, a punkty dostarczali Amir Ghafour i Seyed Mousavi.

Francuzi, którzy mieli za sobą bolesną porażkę z Włochami (prowadzili 0:2, ale przegrali), musieli więc nie tylko sami się pozbierać, ale także wynaleźć sposób na tak dysponowanych Irańczyków. I w pierwszym secie znaleźli. Nie zagrywali mocno, ale za to sprytnie, i tym razem rywale mieli kłopoty w przyjęciu. Rzadko mylili się także w ataku, w którym brylowali Kevin Tillie (7 pkt) i Earvin Ngapeth (6 pkt).

Ale już w drugiej partii Irańczycy przypomnieli sobie o swoich atutach. Dzięki dobrej grze w obronie - zarówno w polu, jak i na siatce, ich przewaga rosła. Gdy schodzili na drugą przerwę techniczną, mieli aż siedem punktów więcej. Po wznowieniu gry kontynuowali dzieło rozbijania Francuzów, którzy byli tak tym sfrustrowani, że Ngapeth zobaczył czerwoną kartkę (oznaczającą stratę punktu).

Na początku trzeciego seta wydawało się, że zawodnicy Laurenta Tillie uspokoili nerwy. Prowadzili 7:4, ale m.in. przez słabe przyjęcie Ngapetha stracili przewagę. Od tego momentu zaczęła się walka punkt za punkt. W końcu po drugiej przerwie technicznej Francuzi odskoczyli rywalom (18:15). Dobrze atakował zwłaszcza Antonin Rouzier, nieźle wyglądała także współpraca rozgrywającego ze środkowymi. Po asie Nicolasa Le Goffa prowadzili już 23:18.

W czwartej partii obie drużyny szły łeb w łeb aż do 11:11. Wtedy zespół Slobodana Kovacza odskoczył na trzy punkty, ale odpowiedź rywali była błyskawiczna. Po błędzie przekroczenia linii i bloku Le Goffa znów był remis. Tyle że za chwilę także Iran pokazał, że potrafi bronić na siatce. Było 19:16, ale Francuzi urządzili kolejną udaną pogoń. Emocje jeszcze wzrosły, a prawie 10 tysięcy kibiców oglądało końcówkę na stojąco. Przy remisie 23:23 skuteczną kiwką popisał się Ngapeth i Francja miała piłkę meczową, ale ten sam zawodnik zaatakował w siatkę. Po chwili 23-letni przyjmujący wypracował kolejnego meczbola. Tym razem Irańczycy uratowali się blokiem i mieli nawet piłkę setową. Francuzi wytrzymali presję i po ataku Kevina Le Roux wygrali za trzy punkty.

Francja - Iran 3:1

Sety: 25:18, 14:25, 25:19, 29:27

Francja: Toniutti, Rouzier, Tillie, Ngapeth, Le Roux, Le Goff oraz Grebennikov (libero), Sidibe, Jaumel, Marechal

Iran: Marouflakrani, Ghaemi, Mousavi, Gholami, Ghafour, Mirzajanapour oraz Zarif (libero), Ebadipour, Mahmoudi, Tashakori

Więcej o:
Copyright © Agora SA