MŚ siatkarzy. Bińczyk o Kurku i Antidze: Obaj są winni

Afera z wyrzuceniem z kadry Bartosza Kurka przysłoniła najważniejsze, czyli przygotowania do największej imprezy w historii polskiej siatkówki i jednej z największych w naszym sporcie. Kto jest winien? Według mojej wiedzy obaj: i trener, i zawodnik - pisze na blogu Jarosław Bińczyk, dziennikarz Sport.pl.

Więcej na blogu Jarosława Bińczyka >>

Do rozpoczęcia mistrzostw został tydzień, dlatego czas skończyć wylewanie żalu i zacząć zajmować się szansami reprezentacji. Dlatego o sytuacji Kurka już ostatni raz. Jak już pisałem w "Wyborczej" i na Sport.pl, uważam, że bez niego Polska będzie dużo słabsza. I nie zmienią tego oderwane od rzeczywistości statystyki, które podobno lepsze mają Mateusz Mika czy Rafał Buszek. Obu życzę jak najlepiej, ale nie przypuszczam, żeby któryś z nich trafił kiedyś do Dynama Moskwa czy Maceraty. Przypominam, że Kurek zdobył w poprzednim sezonie mistrzostwo Włoch, a Mika grał w Montpellier, jednej ze słabszych drużyn francuskiej ekstraklasy.

Może Buszek i Mika mieli lepszy procent skuteczności od Kurka, ale nie wolno rozpatrywać tego w oderwaniu od rzeczywistości. Kurek zawsze skończy mniej piłek od drugiego przyjmującego, bo z reguły dostaje te najtrudniejsze, przy ustawionym przez rywali bloku. Taka jest jego rola w reprezentacji, w której atakujący już od kilku lat nie odgrywają kluczowej roli w ataku. Dlatego też został wybrany na najlepszego zawodnika finału Ligi Światowej w 2012 roku. A jego rywalami były wówczas takie siatkarskie tuzy, jak Giba, Murilo, Matthew Anderson czy Wilfriedo Leon.

Każdy trener ma prawo dobrać sobie zawodników takich, jakich potrzebuje. Przypominam, że Hubert Wagner nie zabrał na igrzyska olimpijskie najlepszego wówczas polskiego rozgrywającego Stanisława Gościniaka, stawiając na teoretycznie słabszego Wiesława Gawłowskiego. Ale nie mówił, że postawił na tego drugiego, bo jest bardziej wydajny. Dla mnie to jest właśnie największy błąd Stephane Antigi, który z uporem przekonuje o małości Kurka wobec Miki i Buszka. Jeśli naprawdę nie był w stanie się z nim dogadać, to trzeba było po prostu o tym głośno powiedzieć.

Kto jest winien?

Według mojej wiedzy winni są obaj: i trener, i zawodnik. Pierwszy złamał ustalenia jeszcze sprzed eliminacji mistrzostw Europy. Podobno obiecał Kurkowi trzy tygodnie wolnego w czasie Ligi Światowej na wyleczenie urazu kręgosłupa. Później zmienił zdanie, zarzucając mu, że chce dłużej od innych odpoczywać. A przecież Kurek po ciężkim sezonie w Serie A skrócił wakacje, by pomóc Polsce w walce o finały mistrzostw Europy. Jakby tego było mało, ponoć ktoś ze sztabu reprezentacji zadzwonił do Maceraty, żeby dowiedzieć się, czy Kurek naprawdę potrzebuje leczenia. To miało przelać czarę goryczy u zawodnika, który był rozczarowany, że zamiast się wyleczyć, ogląda spotkania Ligi Światowej z kwadratu dla rezerwowych.

Na drugą część przygotowań siatkarz przyjechał, ale ponoć od początku nie ukrywał frustracji. Nie odpowiadał na pytania selekcjonera, ignorował polecenia. Kulminacją był sparing z Niemcami, z zagrywkami w sufit czy atakami przed siebie. W rewanżu Antiga upokorzył Kurka, nie wpuszczając go na boisko w memoriałowym spotkaniu z Bułgarią. Później była podobno ostra wymiana zdań, zakończona ogłoszeniem kadry już bez Kurka. I deklaracją, że u Antigi już nie zagra, czyli przez najbliższe dwa lata, bo kontrakt Francuza obowiązuje do igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro.

Najgorsze, że konflikt niedawnych kolegów z PGE Skry Bełchatów spowodował, że Polska będzie w mistrzostwach słabsza. Zabrakło przede wszystkim chęci porozumienia się. - Zamiast jak mężczyźni stanąć przed drużyną i wyjaśnić wszystkie problemy, były ciągłe złośliwości - to słowa jednego z naszych reprezentantów. Najbardziej straciła na tym Polska siatkówka, bo zastępstwa dla Kurka nie mamy. Z nim drużyna z pewnością byłaby silniejsza, choćby przez to, że selekcjoner miałby większe pole manewru. Nawet, gdy Mik czy Buszek zagrają świetnie i - czego im życzę - zostaną odkryciami turnieju. Bo polskie przysłowie mówi, że od przybytku głowa nie boli! Niestety, według innego, zgoda buduje, a niezgoda rujnuje!

Siatkarskie mistrzostwa świata zaczynają się 30 sierpnia od meczu Polska - Serbia na Stadionie Narodowym i potrwają do 21 września. Grupowymi rywalami Polaków oprócz Serbów są siatkarze z Australii (2.09), Wenezueli (4.09), Kamerunu (6.09) i Argentyny (7.09).

Więcej o:
Copyright © Agora SA