Puchar Świata siatkarzy 2015. 4 rzeczy po 4 setach z Wenezuelą: pewności za mało i za dużo, największa wpadka była blisko

Drugi garnitur się nam zakurzył, zawodnicy wyszli na mecz chyba ze zbyt dużą pewnością siebie, a w trakcie gry tej pewności im brakowało, ale Stephane Antiga trzymał nerwy na wodzy. Największa wpadka kadry naszych siatkarzy pod wodzą Francuza była blisko, ale ostatecznie w piątej kolejce Pucharu Świata reprezentacja pokonała Wenezuelę 3:1 (25:27, 25:23, 25:16, 25:23)
Polska - Wenezuela Polska - Wenezuela FIVB

1. Drugi garnitur się zakurzył

Jako atakujący Dawid Konarski, na rozegraniu Grzegorz Łomacz, na środku Karol Kłos i Marcin Możdżonek, na przyjęciu Mateusz Mika i Rafał Buszek, a na libero Piotr Gacek - wyjściowy skład Polski na piąty mecz Pucharu Świata był zupełnie inny od tych, jakie Antiga wystawiał na poprzednie spotkania. Cel był jasny - wygrać z Wenezuelą jak najmniejszym nakładem sił, czyli bazując na tych zawodnikach, którzy dotąd grali mało.

Niestety, widać było, że wymienionym brakuje właśnie ogrania, że nie będąc w rytmie meczowym czują się niepewnie. I jednocześnie trochę zbyt pewnie. A to dlatego, że zmiennicy już wiele razy pokazywali klasę i wiele razy w przeszłości grali w podstawowej "szóstce". Pokonać Wenezuelę? To musiało się wydawać proste. I pewnie byłoby, gdyby walka trwała z rywalem, a nie głównie z własnymi błędami. Najniżej sklasyfikowany zespół występujący w Pucharze Świata (Wenezuela zajmuje 27. miejsce w rankingi FIVB, Polska jest trzecia) fajerwerków nie pokazał, ale w pierwszej partii ograniczył liczbę niewymuszonych pomyłek do pięciu. A my aż sześć popełniliśmy tylko w zagrywce. Do tego dołożyliśmy jeszcze pięć innych, często wpadając w siatkę, z czym problem mieliśmy już i w poprzednich spotkaniach.

Stephane Antiga Stephane Antiga FIVB

2. Antiga trzyma nerwy na wodzy

Widząc serie błędów swoich zawodników Antiga zdejmował ich z boiska, ale tylko na moment. Pozwalał złapać oddech i kazał wracać do walki. Tylko w trzecim secie, który wygraliśmy do 16, nie było nerwów. W drugim rywale mieli w górze piłkę na 24:23, a dwiema pojedynczymi czapami uratował nas Marcin Możdżonek. W czwartej partii przegrywaliśmy 20:22, ale w końcówce znów wytrzymaliśmy presję. Antiga wytrzymywał ciśnienie zwłaszcza wcześniej, gdy trwoniliśmy przewagi tak jak w drugiej partii, w której mieliśmy spokojną już wydawałoby się zaliczkę 18:14.

Ci, którzy ją trwonili, ostatecznie ratowali sytuację. Zmiany były, ale Piotr Nowakowski i Paweł Zatorski, którzy wcześniej grali bardzo dużo, teraz na boisku nie pojawili się wcale, Mateusz Bieniek pokazał się tylko w trzecim secie, a Bartosz Kurek wszedł tylko na końcówki dwóch pierwszych partii. Czyli szło jak po grudzie, ale trener trzymał się swojego planu. A zdenerwował się dopiero po meczu, mówiąc w rozmowie z Tomaszem Swędrowskim z Polsatu Sport, że mistrzowie świata po prostu muszą grać z większą agresją.

Rafał Buszek Rafał Buszek FIVB

3. Zimny prysznic się przyda

Na ubiegłorocznych mistrzostwach świata Wenezuela ugrała przeciw nam tylko 47 punktów (wygraliśmy 3:0, w setach do 20, 13 i 14), to było nasze najwyższe zwycięstwo w drodze do złota i drugie najwyższe (Macedonia w el. ME 2015 zdobyła w starciu z nami 43 punkty) ze wszystkich 57 oficjalnych spotkań pod wodzą Antigi. Tu naprawdę wszystko powinno pójść gładko. Nie poszło raczej nie przez zmęczenie, bo zagrali przecież zmiennicy. Problemem była koncentracja. Zawsze trudniej o nią, kiedy gra się z Tunezją czy Wenezuelą, a nie z Rosją czy USA. Niby wszyscy wiedzą, że 3:0 czy 3:1 nad Wenezuelą daje tyle samo punktów, co 3:0 lub 3:1 nad Rosją, ale trudno po ciężkich, wygranych meczach właśnie z Rosją, Argentyną i Iranem nie wybiegać myślami już do następnych poważnych wyzwań.

Jednak po niedzielnej przeprawie nasi siatkarze już dobrze wiedzą, że w Toyamie nie będzie wolno pomyśleć im o Tokio. Po dwóch dniach przerwy od środy do piątku zagramy kolejno z Kanadą, Egiptem i Australią. Niby rywale przyzwoici, ale następny, tokijski zestaw, wygląda dużo mocniej. Czas na USA, Japonię i Włochy przyjdzie dopiero po wykonaniu zadania w Toyamie. Tam trzeba zagrać o dziewięć punktów. A problemy z Wenezuelą powinny pomóc naszym mistrzom skoncentrować się na tym wyzwaniu. Antiga pewnie też im pomoże. W trakcie meczu był spokojny, na czasach udzielał merytorycznych uwag, ale po spotkaniu pokazał, że jest wściekły.

Michał Kubiak Michał Kubiak FIVB

4. Zwycięzców się nie sądzi

Strata nawet jednego punktu w meczu z Wenezuelą byłaby chyba największą wpadką kadry za kadencji Antigi. Nasz sztab doskonale wie, że wnioski trzeba wyciągać z każdej trudności i zapewne to zrobi. My możemy biało-czerwonych rozgrzeszyć. Oczywiście niedzielny poranek spędziliśmy na zgrzytaniu zębami, ale doceńmy, że ostatecznie nikt ich sobie nie połamał.

Straconego seta szkoda, ale trzy punkty są, czyli swoje mistrzowie świata zrobili. A styl? W takim turnieju jak Puchar Świata naprawdę nie da się zawsze grać pięknie. Amerykanie, którzy jako jedyny zespół obok nas jeszcze nie przegrali, a w setach mają świetny bilans 15:1, na pewno też się o tym przekonają.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.