Liga Światowa. Seyed zatrzymał Brazylię, Ghafour rozbił Serbię, Mirzajanpour pognębił Polskę [JAK GRA IRAN?]

Oskar Kaczmarczyk, statystyk naszych siatkarskich mistrzów świata, bez wahania wskazuje zawodnika, którego rozpracować najtrudniej. To Marouf, rozgrywający Iranu. Kapitan Persów jest mistrzem niekonwencjonalnej gry, a kiedy swój dzień ma kilku jego kolegów, zespół Slobodana Kovaca jest w stanie wygrać z każdym. W piątek i sobotę w Częstochowie Polska zmierzy się z Iranem w Lidze Światowej. Relacja na żywo w Sport.pl od godz. 20.25.
Stephan Antiga i Saeid Marouf Stephan Antiga i Saeid Marouf GRZEGORZ SKOWRONEK

Mag Marouf

Mir Saeid Marouflakrani, czyli po prostu Marouf, od roku jest przez wielu uznawany za najlepszego rozgrywającego świata. Był najlepszym zawodnikiem na tej pozycji w poprzedniej Lidze Światowej, a na mundialu nie został wybrany do drużyny gwiazd pewnie tylko dlatego, że Iran nie zdołał przebić się do strefy medalowej i zakończył mistrzostwa na szóstym miejscu.

Ostatnie miesiące 30-latek, jako jedyny z kadry Iranu, spędził w Europie. Wielkimi pieniędzmi skusił go Zenit Kazań. Z Rosjanami zdobył złoto w tamtejszej lidze, wygrał też Ligę Mistrzów. Idealnie może nie było, bo zawodnik znany z zamiłowania do szybkiej, kombinacyjnej gry miewał problemy w komunikacji z partnerami przyzwyczajonymi do wolniejszych, wysokich piłek. Ale co zobaczył, i czego się nauczył, to jego. Bez wątpienia zrobił kolejny krok w rozwoju. Choć są tacy, którzy twierdzą, że on już przed transferem potrafił wszystko.

Grupa oczarowanych magiem Maroufem nie jest mała. A należy do niej m.in. statystyk reprezentacji Polski. W sierpniu, tuż przed startem mistrzostw świata, Oskar Kaczmarczyk zapytany przeze mnie o zawodnika, którego najtrudniej rozpracować bez wahania wskazał właśnie na Maroufa. Tłumaczył, że to najszybszy na świecie rozgrywający, człowiek któremu niestraszny żaden blok, bo tuż przed wystawą potrafi zobaczyć, jak ten blok się ustawia i w razie potrzeby zmienić pomysł na akcję. Polacy wobec jego kunsztu byli bezradni w dwóch meczach Ligi Światowej w Teheranie. Ale bodaj najdotkliwsze porażki pod wodzą Stephane'a Antigi ponieśli nie tylko za sprawą Maroufa. Wtedy świetnie zagrało też kilku jego kolegów.

Ghafour bije wielkich

W sobotę atakujący Iranu skończy dopiero 24 lata, a już ma na koncie kilka naprawdę znakomitych meczów. W ubiegłorocznej Lidze Światowej błyszczał szczególnie w turnieju finałowym. We Florencji najpierw zdobył 30 punktów (29/53 ? 55 proc. skuteczności w ataku, do tego jeden blok) w pięciosetowym, przegranym przez Iran boju z Rosją, a później poprowadził swój zespół do wygranej z Brazylią 3:1. Wygranej na wagę awansu do najlepszej czwórki. W tym spotkaniu zdobył 23 punkty, notując 56-procentową skuteczność w ataku (22/39) i dorzucając jeden blok. Już po tych dwóch występach nazwisko mającego 202 cm wzrostu zawodnika trafiło do notesów wielu menedżerów.

A najlepiej Ghafour przedstawił się podczas mistrzostw świata, gdy rozegrał genialne spotkanie przeciw Serbii. To głównie jemu Iran zawdzięczał zwycięstwo 3:1, bo on zdobył aż 30 punktów, notując kosmiczną, 70-procentową skuteczność w ataku (28/40) i dorzucając dwa bloki.

Ciekawe czy w tym sezonie Ghafour powtórzy takie mecze. I czy zdecyduje się siąść do rozmów z którymś z europejskich klubów. Jakub Malke, menedżer m.in. Mateusza Miki i Fabiana Drzyzgi, zdradził w rozmowie ze Sport.pl, że Ghafoura chciał pozyskać jeden z polskich klubów. Ale na propozycję pensji wynoszącej 250 tys. euro rocznie Irańczyk nawet nie zareagował.

Katowice. Niemcy - Iran 3:0. Seyed Mousavi (w białym stroju) Katowice. Niemcy - Iran 3:0. Seyed Mousavi (w białym stroju) GRZEGORZ CELEJEWSKI

Seyed znaczy ściana

Mohammad Mousavi, czyli Seyed, też do Europy się nie spieszy. 28-latek jakiś czas temu odrzucił dobrą ofertę z Rosji. Szczególnie żywiołowo cieszący się zawodnik świetnie zagrywa, potężnie atakuje, co zawdzięcza świetnemu zgraniu z Maroufem, a do tego ma niesamowitą intuicję, dzięki czemu znakomicie blokuje.

W ubiegłorocznej Lidze Światowej był katem Brazylijczyków. W meczu wygranym przez Iran 3:1 osiem razy złapał ich blokiem, podczas gdy ci całym zespołem uzbierali w tym elemencie dziewięć punktów. A kiedy Persowie rozbili Italię 3:0 (w setach do 18, 20 i 15), Seyed do pięciu bloków dorzucił cztery asy serwisowe. Polsce też już dał się we znaki, notując po pięć bloków w ubiegłorocznych meczach - 3:1 i 3:0 dla Iranu - w Teheranie.

Zresztą, komu on nie napsuł krwi. Na mistrzostwach świata ? podobnie jak Marouf ? bez wątpienia byłby w drużynie gwiazd, gdyby tylko Iran zdołał awansować do najlepszej czwórki. Po pierwszej rundzie miał w dorobku aż 30 bloków, a drugi w tym zestawieniu zawodnik (Amerykanin Maxwell Holt) ? tylko 19. Niemiec Marcus Boehme i nasz Karol Kłos, którzy grali o medale i zostali uznani za najlepszych środkowych, plasowali się daleko za Irańczykiem. To nie przypadek, że przez fachowców Seyed jest wymieniany jako drugi najważniejszy zawodnik Persów. Oczywiście po Maroufie.

Katowice. Niemcy - Iran 3:0 Katowice. Niemcy - Iran 3:0 GRZEGORZ CELEJEWSKI

Gholami też potrafi

Drugi z irańskich środkowych gra może mniej spektakularnie, ale rozgrywający lubi korzystać i z niego. Zresztą, nie trzeba o tym przekonywać tych, którzy pamiętają horror, jakim był mecz Polska - Iran na mistrzostwach świata. W spotkaniu wygranym przez biało-czerwonych 3:2 Seyed zdobył 15, a Gholami 11 punktów. Starszy ze środkowych (Gholami urodził się w 1986 roku) był bardziej skuteczny. W ataku miał 69 proc. (11/16).

Mirzajanpour miał być pierwszy

Mojtaby Mirzajanpoura naszym mistrzom świata też nie trzeba już przedstawiać. Dwa bloki, trzy asy serwisowe i 13 punktów w ataku przy nieprawdopodobnej, 87-procentowej skuteczności (13/15) ? tak urodzony w 1991 roku przyjmujący gnębił nas przed rokiem, w bodaj najgorszym meczu Polski za kadencji Antigi. W Teheranie późniejsi mistrzowie świata wygrali pierwszą partię 25:23, ale w trzech kolejnych przegrali do 16, 11 i 19.

To w tamtym meczu Mirzajanpour błysnął najmocniej. Już w trakcie ubiegłorocznej Ligi Światowej przymierzano go do Fenerbahce. Pisano, że będzie pierwszym Irańczykiem, który zagra w europejskiej Lidze Mistrzów. Ostatecznie nie trafił do zespołu, który prowadził Daniel Castellani, tylko do Parkanu Teheran, z którym zdobył mistrzostwo swego kraju.

Katowice. Niemcy - Iran 3:0 Katowice. Niemcy - Iran 3:0 GRZEGORZ CELEJEWSKI

Ghaemi przyjmie wszystko

Posturą przypomina Mariusza Wlazłego, kiedyś grał nawet jako atakujący, ale po przejściu na przyjęcie stał się zawodnikiem lepszym i bardziej potrzebnym kadrze. To on najmocniej pomaga w obronie doświadczonemu, 32-letniemu Faradowi Zarifowi (mierzący tylko 165 cm libero też potrafi rozgrywać świetne mecze).

W Final Six ubiegłorocznej Ligi Światowej błysnął 22 perfekcyjnymi przyjęciami w meczu z Rosją (67 proc. skuteczności) i 31 w spotkaniu z Brazylią (66 proc.). W trakcie MŚ był najlepszy po pierwszej fazie, w której miał skuteczność wynoszącą 60,66 proc. i zdecydowanie przewyższał drugiego w zestawieniu Brazylijczyka Murilo, mającego 54 proc. Koncert zagrał przeciw Włochom, w wygranym 3:1 meczu notując aż 34 perfekcyjne przyjęcia na 37 wszystkich odbiorów (skuteczność 92 proc.!). Co znaczy tak znakomita statystyka? Warto przypomnieć sobie mecz MŚ, w którym nasi siatkarze najmocniej zbili poważnego rywala. To było spotkanie otwarcia turnieju z Serbią na Stadionie Narodowym. Wtedy genialnie przyjmowali Paweł Zatorski i Mateusz Mika. Pierwszy z 16 przyjęć aż 14 miał perfekcyjnych (87 proc.), drugi - 15 z 19 (74 proc.), dzięki czemu świetnie grało się naszej ofensywie

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.