Konarski to jeden z pięciu atakujących powołanych przez Vitala Heynena do reprezentacji Polski na Ligę Narodów. Przed tygodniem grał w pierwszym turnieju w Katowicach i w Krakowie, gdzie nasza kadra wygrała z Koreą Południową 3:0, z Rosją 3:0 i z Kanadą 3:1. Na łódzkie spotkania z Francją, Chinami i Niemcami trener zostawił Konarskiego, by ten pomagał nowym atakującym, czyli Bartoszowi Kurkowi i Maciejowi Muzajowi. I w piątkowym spotkaniu Konarski uzupełniał w ataku Kurka, dając mu bardzo dobre zmiany.
Łukasz Jachimiak: Tydzień temu 3:0 z Rosją, teraz 3:0 z Francją, w sumie cztery mecze i cztery zwycięstwa. Chyba idzie Wam lepiej niż się spodziewaliście?
Dawid Konarski: Wyniki faktycznie są lepsze niż można było pomyśleć, ale nie jest tak łatwo, jak one pokazują. Gdyby w drugim secie meczu z Francją Mateusz Bieniek nie miał takiej serii świetnych zagrywek, to nie wyprowadzilibyśmy kontr, nie postawili bloków i tej partii byśmy nie wygrali. Chwała dla Mateusza, że po tym, jak dołączył do nas w środę, w piątek potrafił zacząć mecz w pierwszym składzie i tak się popisać. Naprawdę był kapitalny. A reszta starała się mu pomagać, żeby dalej sobie chłopak zagrywał.
Wszyscy chwalicie Bieńka, ale czy ktokolwiek z Was zagrał słabo?
- Myślę, że nie. Żeby wygrać z takim zespołem jak Francja, to każdy musi prezentować dobry poziom. Jak komuś nie szło, to trener rotował, zmieniał czy to pojedynczych przyjmujących, czy robił podwójną zmianę i wszystko wychodziło nam na dobre. Faktycznie każdy będąc na boisku dorzucał do tego zwycięstwa swoją cegiełkę. Na pewno możemy być zadowoleni z tego spotkania jako drużyna. O to nam chodzi, żeby przy rotacji stosowanej przez trenera zespół cały czas wyglądał dobrze. Sami się nie spodziewaliśmy, że aż tak dobrze będziemy rozpoczynać Ligę Narodów. Oby tak zostało do końca.
W pierwszym secie mieliście aż 72 proc. skuteczności w ataku. Cały mecz skończyliście 64-procentową skutecznością, a Francuzi mieli 42 proc. Wygląda na to, że macie siłę ognia.
- Jeżeli mamy przyjęcie do trzeciego metra w pierwszej akcji, to jesteśmy naprawdę mocno skuteczni. Do tego dorzucamy jakąś obronę, jakiś wyblok, blok i tym się nakręcamy. Graliśmy dobrze i w pierwszej akcji, i na kontrze. Oczywiście są też elementy do poprawy. W wystawach piłek, w dograniu łatwych piłek. Ale do mistrzostw świata mamy jeszcze dużo czasu, będziemy pracować.
Przeciw Francji uzupełnialiście się z Bartoszem Kurkiem, jak za czasów Stephane'a Antigi, ale chyba nie mamy co się przyzwyczajać do wariantu z Waszą dwójką w roli atakujących, bo na turnieje do Japonii, USA i Australii trener znów będzie mieszał w kadrze?
- Na pewno tak będzie. Widać, że na każdy turniej nasza '14' jest różna. Z turnieju sprzed tygodnia wśród atakujących zostałem tylko ja, a doszli Bartek Kurek i Maciek Muzaj, na pewno w sobotę i w niedzielę będziemy się rotować, a w następnych turniejach jeszcze bardziej. Pewnie dopiero bliżej mistrzostw świata zmian będzie mniej. Chociaż jeżeli z nimi będzie nam szło tak jak idzie teraz, to może trener będzie tak zmieniał skład nawet na mistrzostwach.
Chyba przyszedł ten moment, w którym znów pojawiają się wobec Was jakieś oczekiwania. Bo skoro wygraliście z Francją, czyli z najtrudniejszym z łódzkich rywali, to powinniście sobie poradzić również z Chinami i Niemcami.
- Teoretycznie na pewno to Francja jest z tych zespołów najmocniejsza i najtrudniejsza. Po pierwszej kolejce tak jak my oni mieli trzy zwycięstwa i komplet punktów. Na papierze wydawali się z tej trójki najgroźniejsi. Ale wiemy, że Chiny to też niebezpieczny rywal. Mają bardzo dobry blok, jeżeli zacznie im funkcjonować, to na pewno będziemy mieli spore problemy. Musimy ich odrzucić od siatki, żeby sobie nie utrudnić zadania. Postaramy się wygrać kolejny mecz.
Po czterech z 15 meczów Ligi Narodów Polska ma komplet zwycięstw i punktów (12). W sobotę zagra z Chinami, w niedzielę zmierzy się z Niemcami. Oba mecze odbędą się w Łodzi. Później nasza drużyna wyruszy na trzy weekendy wyjazdowego grania - do Japonii, USA i Australii. Awans do turnieju finałowego - Final Six - Ligi Narodów uzyska pięć najlepszych ekip. Pewna gry w imprezie jest już Francja, która ją zorganizuje.