Siatkówka. Vital Heynen: Zaczynamy od poziomu poprzednich ME. Polskiej kadry nie można porównywać do zespołu z 2014 roku

- Wsparcie zamiast presji. Uwierzmy w ligę, uwierzmy w zawodników - od tego zacznijmy działanie w stronę zmiany rezultatów - mówi Sport.pl nowy selekcjoner polskiej kadry, Vital Heynen.
Vital Heynen. Konferencja prasowa nowego trenera polskiej reprezentacji siatkowki Vital Heynen. Konferencja prasowa nowego trenera polskiej reprezentacji siatkowki %Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Wyborcza.pl

W środę Vital Heynen został nowym szkoleniowcem kadry polskich siatkarzy - przejął zespół po zwolnionym we wrześniu 2017 roku Ferdinando De Giorgim. W rozmowie ze Sport.pl charyzmatyczny Belg opowiedział o swoich planach na drużynę narodową oraz o tym, czy można liczyć na medal na najbliższych mistrzostwach świata.

Vital Heynen, trener polskiej reprezentacji siatkówki Vital Heynen, trener polskiej reprezentacji siatkówki %Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Wyborcza.pl

Został pan trenerem polskiej kadry. Jest pan gotowy na nieustanną presję ze strony Polskiego Związku Piłki Siatkowej, mediów i fanów?

Vital Heynen: - Nie mam pojęcia. To samo powiedziałem władzom PZPS-u, pytając, jacy trenerzy mogą być przygotowani na sytuację, która ma miejsce w Polsce. Wydaje mi się, że niewielu i to tylko tych, którzy przywykli do działania w stresujących warunkach.

Sytuacja w waszym kraju jest bardzo specyficzna. Siatkówka ma tak wysoką pozycję, że i wymagania są spore. Nie nazwałbym jednak tego wyłącznie "presją", ale przede wszystkim  "zaangażowaniem". Kiedyś wyczytałem, że wszystkich Polaków jest 38 milionów, każdy kocha siatkówkę, lubi o niej rozmawiać i ma swoją własną opinię na jej temat. Wszyscy chcą jak najlepiej dla reprezentacji, pragną jej sukcesu. Każdy musi pracować na to, by drużyna była w jak najlepszej sytuacji, a fani mają w tym niebagatelny udział. Mam nadzieję, że tak trudne słowo, jakim jest "presja" zamienimy w coś pozytywnego - we wsparcie.

Vital Heynen Vital Heynen JAKUB PORZYCKI

Moment, w którym zdecydował się pan kandydować wydawał się startem sporej kampanii marketingowej. Jeździł pan tramwajem do hali, rozmawiał z wieloma dziennikarzami, obiecywał naukę języka polskiego, przyjechał na Puchar Polski do Wrocławia... Ile w tym było pana, a ile PR-u?

- Co jak co, ale ten tramwaj nie był planowany! Był po prostu najłatwiejszym środkiem lokomocji, dzięki któremu mogłem dostać się do Hali Stulecia. Mogę zapewnić, że jako trener częściej korzystam z roweru. Co do wywiadów, to każdy, kto mnie zna, wie, że uwielbiam rozmawiać i nigdy nie odmawiam konfrontacji z dziennikarzami.

Wydaje mi się, że "marketing" to za duże słowo, jednak nie ukrywam, że moje ostatnie działania miały swoje podstawy. Chciałem pokazać, że trener spoza Polski jest w stanie odnaleźć się w waszej siatkówce i sytuacji, która jej towarzyszy. Jestem szkoleniowcem multizadaniowym i lubię mieć dwie prace.

Vital Heynen Vital Heynen GRZEGORZ CELEJEWSKI

Jaki błąd polskiej siatkówki wpłynął na to, że obecnie jest w trudnym położeniu?

- Bardzo trudno jest wskazać powody, dla których polska kadra nie osiągała w ostatnim czasie dobrych rezultatów. Na sukces składa się kombinacja dobrego poukładania wszystkich elementów, odpowiedniej chwili na zwyciężanie i pasji, którą ma w sobie zespół.

Bądź co bądź sukces osiągnięty przez Polaków w 2014 roku był ogromny i właśnie takie pociągnął za sobą oczekiwania. Prawdopodobnie były one zbyt wysokie dla zmieniającej się generacji siatkarskiej. Zrobiono pierwszy krok w tył, a później wszystko poszło lawinowo. Nie było wielkiego błędu. Było stopniowe oddalanie się od sukcesu. Fefe był pierwszym, który próbował to zmienić, jednak nie wyszło.

Będę postępował inaczej, by odwrócić tendencję i odczucia związane z kadrą tak, by ponownie wywołać we wszystkich pozytywne emocje. Przedtem musimy jednak postawić na to, o czym już mówiłem - na wsparcie zamiast presji. Uwierzmy w ligę, uwierzmy w zawodników - od tego zacznijmy działanie w stronę zmiany wyników.

Vital Heynen Vital Heynen PAWEL MALINOWSKI

Jak dużym wyzwaniem jest wyprowadzenie kadry z kryzysu, z którym zdaje się borykać od igrzysk w Rio?

- To wielkie wyzwanie, choć z drugiej strony nie będzie to dla mnie nic nowego. Pracowałem zarówno w teamach klubowych, jak i reprezentacyjnych, które przeżywały trudności i chyba Belgia była pierwszym krajem, którego sytuacja wydawała się ustabilizowana.

To dla mnie normalne wyzwanie, które bardzo lubię. Kiedy pojawiają się kłopoty, to oznacza, że jest coś do roboty.

Co zrobi pan, by zmęczeni porażkami zawodnicy reprezentacji znów uwierzyli w to, że mogą wygrywać?

- Podstawą jest to, by zespół znalazł radość z grania w jednej drużynie. Cieszenie się wspólnie spędzonym czasem, a także tym, że reprezentuje się swój kraj jest najważniejsze. W teamie muszą być osoby, które będą miały pasję do grania dla Polski. I tego przede wszystkim będę szukał w zawodnikach.

Nie uznaje zasady, że bycie w kadrze to wymóg na całe lato. Nie widzę problemu w tym, by dawać siatkarzom nieco wolnego, by praca w reprezentacji nie kosztowała ich zbyt wiele energii. Kiedy odpoczną, to wrócą z o wiele większa pasją do gry, niż miałoby to miejsce, gdyby trenowali bez przerwy.

Vital Heynen Vital Heynen ARKADIUSZ WOJTASIEWICZ

Jakie będzie pana podejście do Michała Kubiaka i Bartosza Kurka, jednych z gwiazd reprezentacji, które po ME mówiły, że muszą zastanowić się nad kadrową przyszłością?

- To proste. Udam się na rozmowę zarówno z Bartkiem, jak i Michałem, by zapytać się ich, jak widzą całą sytuację, jak pracowali w ostatnim czasie, i czy możemy znaleźć rozwiązanie, które satysfakcjonowałoby wszystkich. Mam nadzieję, że to się uda, bo jeśli tak się nie stanie, to będzie mi tego szkoda.

To odnosi się jednak również do innych zawodników. Do wielu z nich pojadę i porozmawiam, by następnie znaleźć wśród nich odpowiedni "mix". To dopiero będzie wyzwanie! Chcę stworzyć drużynę, która walczy, ale przy tym jest niezwykle utalentowana.

Będzie pan trenerem dialogu, czy też tym, który zdecydowanie narzuci swoje zdanie zespołowi?

- Zdecydowanie będę trenerem dialogu. Mam zespół zasad, które są dla mnie podstawą, i których siatkarze muszą przestrzegać. Mam też swoją wizję gry. Nie zmienia to faktu, że uwielbiam rozmawiać z zawodnikami - nie wiem, czy polscy są do tego przyzwyczajeni. Chcę dowiedzieć się, co myślą, gdzie pragną się znaleźć i będę starał się przekonać ich, by wybrali zaproponowaną przeze mnie drogę. Uważam jednak, że są sytuacje, w których mogę zmienić zdanie i zostać przekonany do wizji graczy. Nie jestem na to zamknięty.

Należy pamiętać, że to zawodnicy tworzą drużynę, a trenerzy są od tego, by prowadzić ich we właściwym kierunku. Wierzę w autonomię siatkarzy, która jest dla mnie bardzo ważną składową budowania zespołu.

Vital Heynen, trener Niemiec Vital Heynen, trener Niemiec GRZEGORZ CELEJEWSKI

Wielu zarzucało Ferdinando De Giorgiemu "zamknięcie" zespołu w hali i brak innych form spędzania czasu z zawodnikami. Wśród siłowni znajdzie się też czas np. na obozy?

- Lubię skuteczny trening. Nie jestem szkoleniowcem, który preferuje ciągłe ćwiczenia, ale przede wszystkim kocha, gdy są one wysokiej jakości. Najpierw przede wszystkim chciałbym zobaczyć, jak pracują zawodnicy, wspólnie działają i myślą. Nie zacznę współpracy od głupich gierek, ale przede wszystkim od obserwacji tego, jak team się zgrywa. Wierzę w ludzi i wiem, że znajdę właściwą drogę, do zbudowania drużyny. Poza tym nauczę się języka polskiego, by lepiej rozumieć graczy. Mam na to trzy miesiące - chcę znaleźć porozumienie także z tymi siatkarzami, którzy niekoniecznie idealnie opanowali język angielski.

Jest pan świetnym fachowcem jeśli chodzi o wyprowadzanie zespołu z kryzysu. Określiłby się pan też mianem trenera, który da radę udźwignąć i budować sukces na lata?

- Myślę, że moja wieloletnia współpraca z Noliko Maaseik, ale także z reprezentacją Niemiec to potwierdza. Nie zakładam jednak pozostania w Polsce przez 20 lat, wybaczcie, mój kontrakt ma obowiązywać trzy lata.

Ostatnim razem, gdy trener przejmował kadrę przed mistrzostwami świata, wywalczył na nich złoty medal. Wierzy pan w to, że historia lubi się powtarzać?

- Złoty medal to bardzo optymistyczny scenariusz. Pamiętajmy, że polskiej kadry nie można porównywać już do zespołu z 2014 roku, ale tego z 2017. Zaczynamy na poziomie wyniku poprzednich mistrzostw Europy, na którym biało-czerwoni zajęli niską jak dla siebie pozycję. Wygranie mistrzostw świata to raczej myślenie utopijne. Powinniśmy cieszyć się tym, że zespół zagra dobrze, więc stawianie bardzo wysokich celów nie jest najlepszym rozwiązaniem. Pierwszym krokiem będzie jednak obserwacja drużyny podczas Ligi Światowej - dopiero po tym turnieju powinniśmy zacząć mówić o jakichkolwiek oczekiwaniach względem siatkarskiego mundialu.

Czy wymogiem polskiej federacji jest medal na następnych mistrzostwach świata?

- Powiedziano mi, że nadrzędnym celem jest medal na igrzyskach olimpijskich w Tokio. Według mnie wymaganie krążka na mistrzostwach świata byłoby w obecnej sytuacji proszeniem o zbyt wiele, choć nikt nie, jak się to wszystko potoczy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.