Minęły prawie cztery miesiące, odkąd PZPS zwolnił ze stanowiska poprzedniego trenera reprezentacji. Ferdinando De Giorgi stracił posadę 20 września. Odszedł trzy tygodnie po nieudanych mistrzostwach Europy. Z turniejem organizowanym u siebie Polska pożegnała się już w barażu o ćwierćfinał, przegrywając 0:3 z niżej notowaną Słowenią. Dlaczego federacja jeszcze nie wybrała nowego trenera, choć zapowiadał, że zrobi to na przełomie grudnia i stycznia? PZPS cały czas przekonuje, że nie ma sensu się spieszyć. W najnowszym oświadczeniu też to podkreśla.
"Obecnie prowadzone są kolejne tury rozmów z kandydatami. Na ich podstawie zespół ds. wyboru trenera męskiej kadry narodowej przedstawi rekomendacje dla zarządu, który spotka się z wytypowanymi kandydatem/kandydatami i podejmie ewentualną decyzję o wyborze szkoleniowca. Posiedzenie zarządu planowane jest na 7 lutego" - czytamy w oświadczeniu opublikowanym 11 stycznia.
- Do spotkań dojdzie w tym tygodniu. Ja już byłem na wstępnej rozmowie o warunkach. Piotr przyjedzie do związku w najbliższych dniach, pozostali trenerzy też przyjadą na kolejną turę rozmów - mówi nam Jakub Malke.
Menedżer Gruszki, uznawanego przez jakiś czas za głównego faworyta do objęcia posady, przekonuje, że związek nie kłamie, kiedy zapewnia, że jeszcze nie wybrał trenera. W ostatnich dniach w mediach pojawiły się informacje, że polską kadrę poprowadzi Heynen. Sportowe Fakty pisały nawet, że Belg już buduje swój sztab.
- Po ostatnich doniesieniach medialnych zadałem w związku pytanie czy rzeczywiście trener jest już wybrany. Jeśli tak, to szkoda byłoby naszego czasu. Ale podobno wszystko jest otwarte i szanse są rozłożone po równo - mówi Malke.
Heynen to niespełna 49-letni Belg, który w 2017 roku poprowadził reprezentację swojego kraju do czwartego miejsca mistrzostw Europy. W roku 2014 zdobył z Niemcami brązowy medal mistrzostw świata. W Polsce pracował w latach 2013-2015, prowadząc Transfer Bydgoszcz. Kowal ma 47 lata i przez całą karierę szkoleniową jest związany z Resovią. Zdobył z nią m.in. trzy mistrzostwa Polski i drugie miejsce w Lidze Mistrzów. W latach 2014-2015 prowadził reprezentację Polski B. Najmniej doświadczony z tej trójki jest Gruszka. Były as naszej kadry ma 42 lata, szkoleniowcem jest dopiero od 2014 roku. Prowadził BBTS Bielsko-Biała, od 2016 roku opiekuje się GKS-em Katowice.
Początkowo były kapitan reprezentacji uchodził za głównego kandydata na następcę zwolnionego Włocha. U De Giorgiego Gruszka był jednym z dwóch asystentów. Ostatnio mistrz Europy i wicemistrz świata nie ma najlepszej prasy. - Kompletnie tego nie rozumiem. Uważam, że Piotr jest gotowy. Może część ludzi nie pamięta, jakim on jest człowiekiem, jakim był zawodnikiem i jakim jest trenerem. GKS i tak jest dużo wyżej niż można było sobie wyobrazić. Nawet po serii przegranych - mówi Malke. Katowicki klub w tabeli 16-zespołowej PlusLigi zajmuje 10. miejsce. - Ludzie chcieliby chyba, żeby Gruszka miał takie wyniki, jakby prowadził Zaksę [lider ma komplet 16 zwycięstw], a nie GKS. Moim zdaniem gdybyśmy dali Zaksę Gruszce, a nie Andrei Gardiniemu, to efekt byłby podobny - mówi Malke.
Heynen, Gruszka, Kowal - wygranego z tej trójki poznamy - o ile PZPS znów nie zmieni terminu - 7 lutego. A niespodziewanie już teraz dowiedzieliśmy się, że w sztabie kadry znajdzie się Michał Mieszko Gogol, który pierwotnie był wymieniany jako kandydat na głównego trenera. "Informujemy, że w wyniku ustaleń z Michałem Mieszko Gogolem, który przedstawił bardzo interesującą prezentację, przewidywany jest do pracy w sztabie reprezentacji Polski mężczyzn" - czytamy w oświadczeniu PZPS-u. Szkoda, że nie znalazła się w nim informacja o tym, że Gogola związek nikomu nie chce narzucać. Przecież warto powiedzieć wprost, że z 33-letnim trenerem Espadonu Szczecin chce współpracować każdy z trzech trenerów pozostałych w walce o posadę szkoleniowca naszej kadry. Heynen złożył Gogolowi propozycję współpracy już na początku grudnia, o czym Gogol opowiadał na łamach Sport.pl. Kowal, który świetnie zna Gogola ze współpracy w Resovii, również widziałby go u swego boku. - Piotr Gruszka również wskazał Michała jako człowieka, w którym widziałby swojego asystenta - mówi Malke. - Gogol to młody człowiek z wizją. Nie dziwię się, że każdy go chce. Michał ma ogromną wiedzę o siatkówce. Pracował z paroma dobrymi trenerami: z Ljubomirem Travicą, Kowalem, Andreą Anastasim, a wyniki ze Szczecinem ma ponad stan [dziewiąte miejsce w PlusLidze]. To należy docenić. Michał na pewno będzie wsparciem dla trenera kadry - dodaje menedżer Gruszki.