Puchar Świata siatkarzy 2015. To z nimi Antiga zdobył medal

Facet, który od auta woli hulajnogę, dwaj miłośnicy Harry'ego Pottera i fan Jana Matejki. Niedoszli piłkarze, koszykarze i bokser. Prymus, któremu wróżono karierę w biznesie i człowiek, który mógł zostać najwyższym prawnikiem w Polsce - to siatkarze Stephane'a Antigi. Jacy poza boiskiem są ludzie, którzy w Pucharze Świata w Japonii wygrali 10 z 11 meczów i zdobyli brązowy medal, ocierając się o wygranie imprezy oraz wywalczenie olimpijskiej kwalifikacji?
Fabian Drzyzga cieszy się z partnerką. Fabian Drzyzga cieszy się z partnerką. GRZEGORZ CELEJEWSKI

Fabian Drzyzga, rozgrywający

Twierdzi, że byłby bramkarzem w piłce nożnej, gdyby nie został siatkarzem. Jako dziecko trenował też koszykówkę, bo koszykarką była jego mama. Lubi NBA, ale wygrała dyscyplina ojca. Wojciech Drzyzga to były rozgrywający naszej kadry, m.in. trzykrotny wicemistrz Europy. Fabian na siatkówkę postawił tak jak jego brat, ale miał i większy talent, i lepsze zdrowie. Urodzony we Francji zawodnik (języka francuskiego nie zna, bo w Bordeaux przyszedł na świata, ale wychowywał się w Polsce) w kadrze zadebiutował właśnie przeciw Francji, w 2010 roku. Musiało jednak minąć kilka lat, by poczuł się w reprezentacji jak jej pełnoprawny zawodnik. Pozwolił mu na to Antiga, w ubiegłym sezonie. Świetnie rozwijał się pracując razem z Pawłem Zagumnym, w tym roku jego forma faluje. Czasem Drzyzga gubi się tak bardzo, że w hierarchii "sypaczy" spada za Grzegorza Łomacza. Charakter ma trudny, wzoruje się na wielkim, też niełatwym Nikoli Grbiciu. Sam mówi, że jest pyskaty i że to źle. A jednocześnie ceni siebie m.in. za to, że zawsze otwarcie mówi to, co myśli.

Liga Światowa. Polska - Rosja 3:0. Grzegorz Łomacz i Mateusz Bieniek Liga Światowa. Polska - Rosja 3:0. Grzegorz Łomacz i Mateusz Bieniek RAFAŁ MALKO

Grzegorz Łomacz, rozgrywający

Przez lata dobijał się do kadry, ale drzwi były zamknięte. Nawet jeśli wpuścił go Daniel Castellani, to nie do pierwszego składu, bo w nim zawsze występował Paweł Zagumny. Po MŚ "Guma" z kadry zrezygnował i Łomacz wrócił po pięciu latach nieobecności, by być zmiennikiem Drzyzgi. W maju zaczął jednak grać w "szóstce", bo Fabian miał problemy ze zdrowiem. Później korzystał z niestabilnej formy kolegi i choć nigdy nie wybijał się ponad solidność, to swoje robił, co Antiga doceniał. W Pucharze Świata też grał sporo, ciekawe czy nie zostałby pierwszym rozgrywającym do końca, gdyby nie nabawił się kontuzji stawu skokowego w meczu z Rosją. Prywatnie podobno dusza towarzystwa, zresztą już odpowiedzi na tradycyjne pytania z tradycyjnych ankiet pokazują, że lubi pożartować. Zapewnia w nich m.in. że jego ulubiony artysta to Jan Matejko.

Bartosz Kurek Bartosz Kurek MIKOŁAJ KURAS

Bartosz Kurek, atakujący

Jako syn byłego reprezentanta Polski Adama Kurka na siatkówkę był skazany, choć jako dziecko trenował też koszykówkę. W wieku 16 lat rozegrał w Stali Nysa swój pierwszy mecz w najwyższej klasie rozgrywkowej. Był wtedy atakującym, a jego ojciec grał w tym samym zespole jako przyjmujący. Później przez większość kariery grał na przyjęciu. Jego talent na miarę kadry zauważył już Raul Lozano, u Daniela Castellaniego w wieku 21 lat był jednym z liderów reprezentacji, która zdobyła złoty medal mistrzostw Europy. Kluczowy zawodnik drużyny narodowej kierowanej przez Andreę Anastasiego, a u Antigi - syn marnotrawny. Przed rokiem żegnał się z kadrą w atmosferze skandalu, tuż przed mistrzostwami świata. Trener zawsze powtarzał, że decydowały tylko względy sportowe, a w rozmowie ze Sport.pl zdradził, że już wtedy myślał o przestawieniu Kurka na atak, ale zawodnik nie chciał o tym słyszeć. W tym sezonie na nowe warunki przystał i na pewno nie żałuje. Ofensywa zawsze była jego mocniejszą stroną, teraz - gdy skupił się na niej - rośnie, bo przecież cały czas zdobywa doświadczenie, wciąż się uczy - na jednego z czołowych atakujących świata.

Dawid Konarski, atakujący

Rok temu zmiennik Mariusza Wlazłego, teraz zmiennik Kurka. Dwa lata temu Resovia wykupiła go z Bydgoszczy - w polskiej siatkówce transfery gotówkowe są rzadkością - za ponoć duże pieniądze, ale w zespole mistrza Polski też nie grał zbyt wiele, dlatego niedawno postanowił przenieść się do Zaksy Kędzierzyn-Koźle. Pokorny, bardzo pracowity, bardzo mocny fizycznie. Nie kreuje się na wirtuoza, tłumaczy, że bazuje na przygotowaniu siłowym. Ale jest naprawdę wszechstronny, za co ceni go Antiga. Poza dobrym atakiem ma świetną zagrywkę, jest czujny w bloku, potrafi pomóc w obronie. Konarskiego komplementował już Anastasi. Ale choć za kadencji Włocha zdobywał w PlusLidze średnio aż 22,2 pkt na mecz, to prawdziwej szansy nie dostał, w hierarchii trenera był za Zbigniewem Bartmanem i Jakubem Jaroszem. Czyli potencjał dostrzeżono w nim już jakiś czas temu, ale zaufał mu dopiero Antiga.

Ciekawostka z oficjalnej strony Pucharu Świata - obaj nasi atakujący są fanami "Harry'ego Pottera".

Piotr Nowakowski Piotr Nowakowski MIKOŁAJ KURAS

Piotr Nowakowski, środkowy

"Pipen", "Cichy Pit", "Cichy zabójca" - człowiek o wdzięcznych pseudonimach to pracuś i perfekcjonista. Pewniak do gry przeciwko każdemu rywalowi. Gdyby nie był siatkarzem, poradziłby sobie w życiu może nawet jeszcze lepiej. - Piotrek świetnie się uczył, chciał iść na SGH - mówi Wojciech Szczucki, który prowadził go w Metrze Warszawa. Na koniec liceum Nowakowski dostał w swojej szkole statuetkę dla najlepszego ucznia. Ale czy wybrał źle, stawiając na sport? - Jak go zobaczyłem, powiedziałem: - oho, to będzie drugi Arek Gołaś. I chyba niewiele się pomyliłem? - pyta Jacek Olenderek, pierwszy trener "Pipena" z Wrzosu Międzyborów.

Mateusz Bieniek i Michał Kubiak Mateusz Bieniek i Michał Kubiak MIKOŁAJ KURAS

Mateusz Bieniek, środkowy

Wielkie odkrycie tego sezonu. Kiedy przed jego startem prosiłem kilku byłych trenerów kadry, by wytypowali kolejnego zawodnika, z którego Antiga może uczynić bardzo ważnego reprezentanta, padło wiele nazwisk, ale Bieńka nie wskazał nikt. 21-letni środkowy Effectora Kielce w PlusLidze grał dobrze, ale nie tak, żeby rywale padali przez nim na kolana. A w kadrze już na "dzień dobry" znokautował Rosję. Wyszedł w podstawowym składzie, zdobył 14 punktów, notując 100-procentową skuteczność w ataku, prezentując świetny blok i rewelacyjną zagrywkę. ? Na środku to w tej chwili mój numer jeden - stwierdził Antiga podczas sierpniowego Memoriału Wagnera. - Przez cztery lata trenowałem piłkę nożną, byłem bramkarzem, a następnie obrońcą. Później był boks, jednak bardzo się denerwowałem, gdy mnie bili. Zresztą nie jest przyjemne, gdy trzeba chodzić z podbitymi oczami - opowiada zawodnik. - Gdy kończyłem gimnazjum, miałem już prawie dwa metry wzrostu. Wtedy zgodziłem się grać w siatkówkę trochę dla świętego spokoju, bo namawiał mnie tata, który kiedyś grał w drugiej lidze. I to stało się moją pasją - kontynuuje. Tata może być dumny, Mateusz cały czas daje radę.

Marcin Możdżonek Marcin Możdżonek MIKOŁAJ KURAS

Marcin Możdżonek, środkowy

Przygodę z siatkówką zaczął późno, w wieku 15 lat. Do młodzieżowej drużyny AZS-u Olsztyn prowadzonej przez Danutę Pszczółkowską trafił bardziej marząc o karierze prawnika niż siatkarza. Zespół tworzyli chłopcy, którzy grali razem już od czterech lat. Dlatego 198-centymetrowy "Długolec" na pierwszych treningach samotnie odbijał piłkę od ściany. - Ale szybko się rozwijał, był bardzo pracowity. Już po ośmiu miesiącach wchodził na boisko i pomagał zespołowi. Zawsze robił wszystko, o co się go poprosiło. Aż do przesady - opowiada pani trener. - Podczas finałów mistrzostw Polski młodzików w Będzinie wpuszczam go na zagrywkę i mówię: - Marcin, wchodzisz, uspokój się, policz sobie do trzech i zaserwuj. Co robi Marcin? Wchodzi, staje na zagrywce i cała sala słyszy: raz, dwa, trzy... - wspomina Pszczółkowska.

30-letni Możdżonek nadal jest we wszystkim bardzo staranny. Kiedy staje przed dziennikarzami, waży słowa i zawsze mówi tak, by później niczego nie trzeba było wygładzać. W ostatnich latach dał się poznać jako dobry kapitan kadry i perfekcyjny organizator siatkarskich campów dla dzieci, a także jako lokalny patriota. Wszystkie urlopy spędza w rodzinnych stronach, bo twierdzi, że olsztyńskie lasy są piękniejsze od egzotycznych tropików. U Antigi wyróżnia się cierpliwością i spokojem. Stracił kapitańską opaskę, grywa rzadko, ale chce być potrzebny i jest, bo nawet gdy stoi w kwadracie dla rezerwowych, nieocenioną radą służy choćby Bieńkowi. A gdy wchodzi ? zazwyczaj w bardzo trudnych momentach ? to po prostu wie, jak pomóc.

Karol Kłos, środkowy

Wielbiciel sportowych aut, niedoszły kapitan kadry. Przed startem tego sezonu Antiga ogłosił, że najlepszy środkowy mistrzostw świata będzie rządził drużyną, ale kuracja przemęczonych kolan pozwoliła Kłosowi rozegrać pierwszy mecz dopiero dwa tygodnie przed Pucharem Świata, więc kapitanem najpierw w zastępstwie, a w końcu już na dobre został Kubiak. Kłos mówi, że sytuację w pełni rozumie, a kiedy on coś mówi, to można mieć pewność, że tak jest. Znakomity rozmówca, po prostu fajny człowiek - szczery, uprzejmy, wyluzowany, jednocześnie spokojny i pewny siebie. Laurka? Zasłużona. W Pucharze Świata grał bardzo mało, ale za rok, w sezonie olimpijskim, znów może pokazać, że to on jest naszym głównym specjalistą od wybijania siatkówki z głów takich zabijaków jak Dmitrij Muserski czy Lucas. Drużynie pomaga i na środku siatki, uwijając się w obronie niczym libero, i z humorem rozładowując napięcia.

Michał Kubiak Michał Kubiak MIKOŁAJ KURAS

Michał Kubiak, przyjmujący

Mistrz Europy i wicemistrz świata do lat 18 w siatkówce plażowej w parze ze Zbigniewem Bartmanem. W halowej odmianie tego sportu przez lata niedoceniany. W kadrze juniorów grał jako libero, przyjmującego nie chciano w nim zobaczyć nigdzie. Po sezonie spędzonym w AZS-ie Olsztyn pod wodzą Ireneusza Mazura w 2007 roku z ekstraklasy przeszedł do grającego na jej zapleczu Poznania. Za niski, nic z niego nie będzie - tego typu opinie słyszał na swój temat tak często, że szczęścia postanowił poszukać w Izraelu. W końcu trafił do reprezentacji Polski B, a z Hapoelu Kiryat Ata przeniósł się do grającej w Serie A2 (druga liga) Padwy. W niej spotkał Lorenzo Bernardiego, z którym później bardzo udanie współpracował przez kilka lat w Jastrzębskim Węglu. Dużo zawdzięcza też innemu trenerowi z Włoch - Anastasiemu. - To nasz pistolet, nasz uliczny wojownik, mentalny przywódca - mówił o nim były trener kadry. Antiga, widząc te cechy Kubiaka powierzył mu kapitańską opaskę, a "Dzik" opdłaca się kapitalną postawą. Nie pęka nigdy. Grał z wybitym barkiem, rok temu wracał do formy po złamaniu dwóch palców prawej ręki i robił swoje, choć przez kontuzję stracił miejsce w podstawowej "szóstce", będą na mistrzostwach świata tylko zmiennikiem. Znakomicie przyjmuje, blokuje, serwuje, a niedostatki fizyczne (ma tylko 192 cm wzrostu) w ataku rekompensuje sobie inteligencją - sprytne, czasem wręcz bezczelne zagrywki z wykorzystaniem bloku rywali to jego firmowe akcje.

Mateusz Mika najlepszy na boisku meczu ze Słowenią Mateusz Mika najlepszy na boisku meczu ze Słowenią FIVB

Mateusz Mika, przyjmujący

24-latek był największym odkryciem reprezentacji w poprzednim sezonie. Na poważnie zaczął w niej grać w maju ubiegłego roku, a we wrześniu został bohaterem finału mistrzostw świata. W meczu z Brazylią o złoto poprowadził zespół do zwycięstwa 3:1. To co Kubiak robi z ogniem w oczach, Mika wykonuje z lekkim uśmiechem i błyskiem w oku. Rąk rywali używa w grze z taką samą wirtuozerią, jak własnych. Jest nieprzewidywalny, o czym w Pucharze Świata najmocniej przekonali się Irańczycy. Odwrócił losy tego meczu, który przegrywaliśmy 0:2 w setach. Szkoda, że zmęczony wieloma miesiącami gry bez przerwy (w Lotosie Gdańsk nie miał dobrego zmiennika) nie ustabilizował formy i nie w każdym spotkaniu był w stanie grać tak koncertowo.

Mika to jedynak, który do szkoły został posłany przez rodziców o rok wcześniej, już jako sześciolatek. Był czas, że rocznikowo mógł grać w kadetach, a talentu wystarczało mu już na juniorów, więc pomagał obu reprezentacjom. Poza boiskiem lubi grać na gitarze, zwłaszcza elektrycznej i jeździć na hulajnodze. Może dlatego nie ma samochodu i nie spieszy się ze zrobieniem prawa jazdy.

Rafał Buszek, przyjmujący

Talentem błysnął kilka lat temu w Politechnice Warszawskiej, ale długo wydawało się, że po zerwaniu więzadeł krzyżowych nie wróci na swój najwyższy poziom. Po transferze do Resovii grał na wypożyczeniach w Kielcach i Olsztynie, był tylko solidnym ligowcem. Ale Antiga dostrzegł w nim to, co teraz widzimy wszyscy. Przed rokiem nawet 27-letni już wtedy Buszek opowiadał, że otrzymując pierwsze w życiu powołanie do reprezentacji spodziewał się, że z drużyną tylko potrenuje, a gdy dostał szansę gry, był zdziwiony i zadowolony z każdej akcji. Na mistrzostwach świata głównie wchodził z ławki, w tym sezonie często zaczyna w pierwszej ?szóstce?. I radzi sobie bardzo dobrze. Choć znów nie ma za sobą sezonu z regularnym graniem. Może to się wreszcie zmieni, bo z Resovią się pożegnał, stawiając na Zaksę.

Artur Szalpuk Artur Szalpuk MIKOŁAJ KURAS

Artur Szalpuk, przyjmujący

Już w debiucie w PlusLidze zgarnął statuetkę dla MVP meczu. Antidze zaimponował tym, że grał bez strachu w kolejnych spotkaniach Memoriału Wagnera. Rocznikowo junior, mógł być liderem naszej kadry na MŚ w Meksyku. Ale poleciał do Japonii i były mecze, w których swój talent mógł choć trochę pokazać. Do kadry dołączył po igrzyskach europejskich w Baku (był tam najlepiej punktującym zawodnikiem), razem z Konarskim. Stracił wykupione już wakacje, ale zyskał coś, o czym - jak mówi - nawet jeszcze teraz nie marzył. Syn siatkarza, byłego reprezentanta Polski, ale tylko 11-krotnego. Na pewno pobije wynik ojca.

Paweł Zatorski, libero

Przed startem ubiegłorocznych mistrzostw świata akcje jego i Krzysztofa Ignaczaka stały na podobnym poziomie. Ostatecznie "Zati" przekonał do siebie Antigę i rozegrał świetny mundial, rzadko dostając zmianę od starszego kolegi. 25-latek jest jednym z najlepszych graczy na tej pozycji na świecie. Z racji młodego wieku trafił na taki czas w szkoleniu, że od początku był prowadzony w kierunku gry właśnie na libero. Doświadczenie ma już spore, zdobywał medale mistrzostw kraju, Ligi Mistrzów, klubowych mistrzostw świata, a w kadrze "jedynką" był już u Anastasiego.

Jako dziecko trenował piłkę nożną, jest synem Jacka Zatorskiego, który był m.in. dyrektorem generalnym i prezesem GKS-u Bełchatów. Z ukochanej Skry odszedł do Zaksy, zwalniając miejsce Kacprowi Piechockiemu, synowi prezesa klubu, Konrada Piechockiego.

Piotr Gacek, libero

Ma 37 lat, w reprezentacji jest po raz pierwszy od 2011 roku. Skorzystał na rezygnacji z kadry swojego serdecznego przyjaciela Krzysztofa Ignaczaka. Rywalizuje z Zatorskim i podobnie jak "Igła" z klasą godzi się z tym, że jest tylko jego zmiennikiem. W 2006 roku wywalczył w Japonii wicemistrzostwo świata. Sukces przypłacił kontuzją, która nie pozwoliła mu zagrać w finale z Brazylią (z konieczności na libero zagrał wtedy przyjmujący Michał Bąkiewicz), do Polski wrócił z półpaścem. Mistrz Europy z 2009 roku odżył w Lotosie, pod okiem Anastasiego, który prowadząc kadrę nie widział w niej miejsca dla Gacka. Przyjaźni się z Jakubem Błaszczykowskim i Łukaszem Piszczkiem.

Więcej o:
Copyright © Agora SA