ME Siatkarzy: Andrea Anastasi: Nie zamierzam prędko wracać do Polski

Wiem, że ze Słowacją będzie bardzo ciężko - dłużej odpoczywali, są zdeterminowani i świadomi szansy na historyczny sukces. Ale też nie zamierzam prędko wracać do Polski. Stolicę Austrii bardzo lubię, mam związane z nią wspaniałe wspomnienia - w 1999 roku zdobyłem tam z Włochami mistrzostwo Europy... - powiedział po zwycięstwie nad Czechami Andrea Anastasi, trener reprezentacji Polski.

Polska - Czezchy 3:1. fantastyczny, jest ćwierćfinał! ?

Andrea Anastasi:

Nawet kiedy Czesi wysoko prowadzili, nie czułem stresu, tylko intensywnie myślałem, jak pomóc drużynie. Bywało już naprawdę źle, moi siatkarze przyjmowali chwilami jak baseballiści swoimi kijami, jakby chcieli wybić piłkę możliwie najdalej. Uspokajałem ich, przekonywałem, by nie tracili wiary. Stokr miał fenomenalny okres, atakował chwilami nieprawdopodobnie, ale też sprzyjało mu tyle szczęścia, że wiedziałem, iż najlepszym rozwiązaniem jest cierpliwość - to nie mogło trwać wiecznie.

Miałem rację. Podobało mi się, że moi ludzie w trakcie meczu stopniowo podnosili poziom gry. I przewyższali Czechów taktyczną świadomością. Dlatego udało się utrzymać w grze, przełamać rywali, zbliżyć do półfinałów w Wiedniu. Wiem, że ze Słowacją będzie bardzo ciężko - dłużej odpoczywali, są zdeterminowani i świadomi szansy na historyczny sukces. Ale też nie zamierzam prędko wracać do Polski. Stolicę Austrii bardzo lubię, mam związane z nią wspaniałe wspomnienia - w 1999 roku zdobyłem tam z Włochami mistrzostwo Europy...

Mazur o fazie grupowej ME siatkarzy: Polacy grają w kratkę, ale będą się liczyć w walce o medale

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.