ME siatkarek. Makowski: Jedni wierzyli, inni wymagali, jeszcze inni tłamsili

- Jedni w nas wierzyli, inni wymagali medalu, a jeszcze inni tłamsili - powiedział po wywalczeniu z reprezentacją polskich siatkarek brązowego medalu ME drugi trener kadry, Piotr Makowski, który prowadził zawodniczki w ostatnich meczach pod nieobecność Jerzego Matlaka. Gdzieś już słyszałem, że próbuje się lansować i na siłę promować swoją osobę. Trzeba być skończonym idiotą, żeby takie rzeczy wygadywać i sądzić, że specjalnie żeruję na nieszczęściu trenera Matlaka - dodał Makowski. W meczu o trzecie miejsce Polki pokonały w Łodzi Niemki 3:0.

Piotr Makowski: Mam trzy dedykacje: pierwszą, dla trenera Matlaka i jego żony, ponieważ to jego zespół. Drugą, dla naszych chłopców, którzy po zdobyciu złotego medalu nas mobilizowali. Dotarły do mnie słuchy, że się lansuję i kreuję. Właśnie to jest ta trzecia dedykacja, to im polecam medal [Makowski przejął reprezentację w drugiej fazie grupowej turnieju po tym, jak trener Matlak opuścił kadrę, gdy jego żona trafiła nagle do szpitala. Rolę pierwszego trenera Makowski pełnił aż do końca turnieju - przyp. red.].

- Czy musiałem mobilizować drużynę przed spotkaniem o trzecie miejsce? Powiem tak, jedni w nas wierzyli, inni wymagali medalu, a jeszcze inni tłamsili. Moje dziewczyny wiedziały o co grają, więc nie trzeba było ich mobilizować. Jeszcze słowo do niektórych nieżyczliwych ludzi. Gdzieś już słyszałem, że próbuje się lansować i na siłę promować swoją osobę. Trzeba być skończonym idiotą, żeby takie rzeczy wygadywać i sądzić, że specjalnie żeruję na nieszczęściu trenera Matlaka. Nie mieści mi się to w głowie.

Złotka rozgromiły Niemki! Jest brązowy medal! Co dalej? W każdy poniedziałek o godz. 7.30 zaczynam zajęcia z moją grupą sześcioklasistów w Bydoszczy. Bardzo lubię tę pracę i na pewno dalej będę się tym zajmował. Później wracam do pracy z żeńskim zespołem Centrostalu Bydgoszcz.

Anna Barańska: Medal dedykujemy naszemu pierwszemu trenerowi Jerzemu Matlakowi i jego żonie. Wiem, że są ludzie, którzy w nas nie wierzyli, a nawet nam źle życzyli! Ale przez cały czas byli z nami kibice, którym dziękuję za pomoc. W tej trudnej sytuacji bardzo wspierał nas trener Makowski.

Aleksandra Jagieło: To trzeci medal mistrzostw Europy w mojej karierze. Na swoim koncie mam już dwa złota i teraz pierwszy brązowy. Ale ten sukces smakuje chyba najlepiej. Po pierwsze przed mistrzostwami mało kto nas stawiał, a po drugie byłam podstawową zawodniczką. Wiedziałyśmy, że z Niemkami musimy zagrać bardzo twardo. Strasznie zależało nam na tym medalu. Być może byłyśmy bardziej zmobilizowane. Poza tym uważam, że Niemki nie wytrzymały presji. Nie wiem, czy kiedyś grały przy tak fenomenalnej publiczności.

Margerita Kozuch, reprezentantka Niemiec: Przegrany półfinał z Włoszkami zdecydowanie podciął nam skrzydła. Zabrakło nam walki i zaciętości. Poza tym niektóre nasze zawodniczki były chyba trochę zbyt spięte. Przy tak głośnym dopingu, parę razy zatrzęsły im się nogi. Ale to kolejne ogromne doświadczenie dla naszego zespołu

Gratuluję Polkom, bo zagrały znakomity mecz. Były lepsze od nas praktycznie w każdym elemencie gry. Zniszczyły nas zagrywką i zasłużenie zdobyły brązowy medal.

Katarzyna Gajgał: Nie wierzę! To nie dzieje się naprawdę! Jestem brązową medalistką mistrzostw Europy! Ale jestem szczęśliwa! Zagrałyśmy super! Strasznie zależało nam na tym zwycięstwie i się udało. Sukces rodził się bólach. Najpierw kadrowe problemy przed mistrzostwami, później osobista tragedia trenera Matlaka. To wszystko sprawiło, że ten sukces jest dla nas bezcenny. Dziękuję kibicom i wszystkim, którzy trzymali za nas kciuki.

Brąz dla Polek ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.