Aleksandra Przybysz: Nie jestem zaskoczona. Po to był tworzony zespół, żeby walczyć o najwyższe cele. Myślę, że nawet jeśli zespół jest słabszy, gra po to, żeby wygrywać. Bardzo się cieszę, że nam się to udało.
- Powiem szczerze, że wszyscy mówią o tych budżetach, a przecież na boisku to nie ma najmniejszego znaczenia. Każdy zawodnik wybiera sobie jakiś zespół, godzi się na odpowiednie warunki. Jeżeli ktoś idzie do Piły, znaczy to, że widocznie taka oferta mu odpowiada. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego trwała tak zażarta dyskusja o budżetach, skoro najważniejszy jest sport i to, kto i jak gra w danym zespole. Drużyna z Piły dla wielu w tym sezonie była wielką niespodzianką. Myślę, że mogą go zaliczyć do bardzo udanych, bo przecież zdobyły Puchar Polski i wicemistrzostwo kraju. W finale pokazały, że potrafią grać i walczyć. Dopiero piąty mecz musiał zadecydować o tym, kto zdobędzie tytuł mistrzowski. To naprawdę dobry zespół, który w całym sezonie prezentował się imponująco.
- Rzeczywiście, do końca niczego nie można było być pewnym. Zespół z Piły postawił nam bardzo trudne warunki i bardzo wysoko zawiesił poprzeczkę. Nie było łatwo. Pierwszy i trzeci mecz przegrywałyśmy zdecydowanie. Piła praktycznie się po nas "przejechała". Później potrafiłyśmy się pozbierać. Przed piątym meczem wiedziałyśmy, że jeśli zagramy na sto procent swoich możliwości, to jesteśmy w stanie wygrać. Bardzo się cieszę, że tak się stało.
- Na pewno. Obie ligi zarówno męska jak i żeńska są coraz mocniejsze i stoją na coraz wyższym poziomie. Pozostaje tylko się z tego cieszyć i grać jeszcze lepiej.
Więcej w serwisie Reprezentacja.net