Liga Światowa. Polska znów lepsza od Portoryko

To co nie udało się dzień wcześniej, polscy siatkarze pokazali w drugim w Polsce meczu Ligi Światowej. W dobrym stylu i z wyraźną przewagą pokonali w Płocku Portorykańczyków 3:0.

Niezadowoleni byli po piątkowym meczu z Portoryko polscy siatkarze. Wygrali 3:1, ale zagrali słabo, a przecież nie tak chcieli zadebiutować w płockiej hali Orlen Arena. W końcu Portoryko to też debiutant, ale w Lidze Światowej. Drużyna o znacznie niższym poziomie, z jednym tylko zawodnikiem światowej klasy. Co więcej w San Juan Polacy dwa razy wygrali gładko. Przewagi nie udało się podkreślić w pierwszym meczu w Polsce. W drugim siatkarze Andrei Anastasiego pokazali się ze znacznie lepszej strony.

Goście już od początku mieli dużo problemów z przyjęciem zagrywki i kończeniem swoich akcji. Z każdą chwila Polacy czuli się pewniej i bezpieczniej, bo ich przewaga stale rosła - 8:5, 16:11. Rywale nie umieli poukładać swojej gry, a sam Hector Soto (w pierwszej partii pięć ataków) nie wystarczył. W ekipie biało-czerwonych podobnie punktował Bartosz Kurek (3 asy serwisowe!), ale na skrzydłach brakowało tak skutecznej gry. Zbigniew Bartman i Michał Kubiak uderzali popisowo - mocno, często przełamując ręce rywali, ale piłek nie kończyli. Obaj doczekali się zmiany w drugiej partii, gdy wynik nie był dla nas zbyt korzystny.

Drugą partię Portorykańczycy zaczęli od mocnego uderzenia i prowadzenia 4:1, za chwilę było 8:5 i 15:10. Rywale wykorzystywali nieskończone akcje Polaków, co oznacza nic innego jak skuteczne kontrataki. Za Bartmana i Kubiaka pojawili się Jakub Jarosz i Michał Ruciak. Pierwsze uderzenie naszego atakującego było dość asekuracyjne, ale za chwilę Jarosz się rozkręcił. Członek najbardziej siatkarskiej rodziny w Polsce (trzy pokolenia reprezentantów kraju) zaczął punktować i w ataku, i na zagrywce (szybko zaliczył pierwszego z dwóch asów serwisowych). Podobnie Ruciak, co rywalom podcięło nieco skrzydła. Zaczęli psuć piłki i pozwolili nam zmniejszyć straty do dwóch punktów. Kolejne oczko nadrobił na środku Piotr Nowakowski, który po nieudanym i krótkim piątkowym występie, tym razem zaliczył świetny mecz. Nowy nabytek Resovii Rzeszów zdobył 10 pkt. i został wybrany na MVP całego spotkania.

 

- Dobra gra na środku, to oczywiście efekt dobrego rozgrywającego, który posyła świetne piłki - mówił Nowakowski, klepiąc po ramieniu udzielającego obok wywiadu Żygadłę. - Oczywiście jakieś umiejętności trzeba mieć, ale samą nagrodą jestem bardzo zaskoczony - mówił drugi najlepiej punktujący w naszej ekipie zawodnik. - Zamieniliśmy się rolami. Wczoraj to skrzydła lepiej grały, na wyższej skuteczności. Dziś przyszła kolej na nas. Widać się uzupełniamy - dodał.

 

Na zagrywce naszego środkowego zastępował jednak Michał Bąkiewicz. Tak jak niegdyś Nowakowski wchodził w końcówkach posyłając asy, tak teraz to jego zastępowano w polu zagrywki. Po wejściu naszego kapitana i świetnym serwisie było już po 21. - Chyba trochę zabiedbałem się na treningch w tym elemencie. Ale jeżeli w moje miejsce wchodzi Michał i posyła asy, to ja nie mam nic przeciwko - mówił zadowolony MVP. Trzy punkty pod rząd w końcówce - świetny potrójny blok na Soto, kontratak Kurka i atak w aut kapitana Portoryko dały nam kolejnego zwycięskiego seta - do 22.

W Polsce mecze Ligi Światowej przerywane są 10-miutową przerwą po drugim secie. Czas dedykowany reklamodawcom nie wybił z uderzenia biało-czerwonych. Jarosz i Ruciak pozostali na parkiecie. Ten drugi nieźle namieszał w i tak już poplątanej grze rywali, gdy stanął na zagrywce. Najpierw posłał asa na 10:7 a potem uniemożliwił rozegranie akcji i było już 11:7. Cztery oczka przewagi udało się utrzymać do pierwszej przerwy technicznej (16:12). Potem znów w polu zagrywki odezwali się Jarosz i Ruciak. Po asie naszego przyjmującego było już 21:15. Na nic się zdały szybkie i imponujące ataki na środku Roberto Muniza - jego koledzy sami prostymi błędami spuścili sobie na szyję gilotynę. Seta do 20 skończył atakiem ze środka drugiej linii Michał Ruciak.

Porażka 0:3 oznacza, że Portorykańczycy zostają w Lidze Światowej bez zwycięstwa. Polacy są na miejscu drugim i dzięki kompletowi zwycięstw z Portoryko zapewne pozostaną na nim na dłużej. W nocy goniące nas USA gra z Brazylią i o komplet punktów będzie im bardzo ciężko. Polacy z Canarinhos zmierzą się w Polsce już w nadchodzącym tygodniu. W środę i czwartek (29-30.06) podejmą mistrzów świata w Katowicach.

Turniej finałowy Ligi Światowej rozegrany zostanie w Gdańsku w dniach 6-10 lipca.

Tak relacjonowaliśmy set po secie - zwycięstwo Polski nad Portoryko ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.