Siatkówka. Wielkie przemeblowanie kadry kobiet. Prawie połowa nie zagra

Niemal połowa zawodniczek z kadry powołanej na ostatnie mistrzostwa świata w Japonii nie wystąpi w reprezentacji Polski. Przynajmniej na początku sezonu. Kadrę może też opuścić trener Jerzy Matlak.

Sytuacja w żeńskiej reprezentacji okazuje się być jeszcze trudniejsza niż u panów. Trener Jerzy Matlak, który do końca kwietnia ma skompletować skład na sezon 2011, nie będzie mógł liczyć na wiele kluczowych zawodniczek. Poza Glinką-Mogentale i Skowrońską-Dolatą, które już wcześniej powiedziały wyraźne "nie", przynajmniej początek sezonu ominie trzecią atakująca Joannę Kaczor. - Każdy chyba chce grać w reprezentacji, bo to jest ogromne wyróżnienie - zapewnia siatkarka Muszyny, która musi wyleczyć bark i ścięgno Achillesa. Kto więc będzie w polskiej drużynie główną odpowiedzialną za zdobywanie punktów? Rok temu następna na liście była u Matlaka siatkarka Organiki Katarzyna Zaroślińska. - Proszę na nią spojrzeć w tym sezonie. Dziewczyna nic nie gra, zupełnie się pogubiła - ocenia trener i zapowiada, że chce postawić na Natalię Bamber. Atakująca Aluprofu Bielsko-Biała dwa razy odmawiała gry w reprezentacji. Teraz zdrowa i pewna miejsca w pierwszej szóstce dogadała się z trenerem. - Natalia ma ślub 19 czerwca. 20 lipca ma dołączyć do kadry - zapowiada Matlak.

Trudno jednak oczekiwać od Bamber gry na najwyższym światowym poziomie. Nawet w swoimi klubie - Aluprofie Bielsko-Biała, 29-latka nie jest wyraźną liderką. Rolę tę pełni, mimo problemów ze zdrowiem, Anna Werblińska. Na szczęście po ostatnich kłopotach z kolanem przyjmująca wraca już do formy. - Zrobiłam badania i wszystko wygląda dobrze. Mam jeszcze małe zadyszki, ale to kwestia czasu - zapewnia Werblińska. Niestety wspierająca ją w przyjęciu Aleksandra Jagieło zakończyła reprezentacyjną karierą. - Trzeba kiedyś powiedzieć sobie dość. Czas na młodsze - mówi siatkarka Muszyny, która już rok temu wzięła urlop macierzyński, próbując zajść w ciążę.

O dziecku myśli jeszcze jedna siatkarka podstawowego składu reprezentacji, ale trener nie chce ujawnić jej nazwiska. Zdradza za to, że na środku zabraknie Katarzyny Gajgał, która również chce leczyć urazy. Nieoficjalnie mówi się, że nie fizycznie, ale psychicznie chce odpocząć libero Mariola Zenik. Na szczęście jednak i na tej pozycji i na środku siatki mamy kilka zawodniczek czekających na swoją szansę.

Najbardziej boli jednak brak największych gwiazd światowego formatu - MVP klubowych mistrzostw świata i MVP Ligi Mistrzyń, czyli Skowrońskiej i Glinki. Ta ostatnia zagra co najwyżej w turnieju kwalifikacyjnym lub Pucharze Świata, by pomóc Polsce awansować na igrzyska. Na nich również może wystąpi. Ale na powrót drugiej gwiazdy, której zabrakło już w Japonii - Katarzyny Skowrońskiej-Dolaty, szans nie ma. Siatkarka Fenerbahce Stambuł nie dostanie powołania. - Nie będę robił ruchów z góry skazanych na niepowodzenie - oznajmia trener kadry. - Kaśka sama wybrała, nie ja. Powiedziała, że nie będzie grała.

Rok temu Skowrońska nie dogadywała się z niektórymi zawodniczkami i skarżyła się na poziom przygotowania kadry. - Glinka chwaliła sobie zajęcia, złapała formę. Tamtej coś nie pasowało - mówi Matlak.

Wniosek taki, że najlepszych zawodniczek nie będzie ani na Grand Prix (daje ważne punkty w rankingu FIVB) ani na mistrzostwach Europy. Ta ostatnia impreza jest o tyle ważna, że mistrzyniom i wicemistrzyniom daje bezpośredni awans na Puchar Świata. Polska ma co prawda obiecany występ w Japonii, ale prezes PZPS Mirosław Przedpełski ostrzega: - To jest polityka. Są pewne umowy, ale jeszcze pewne sprawy mogą się zmienić. Być może nawet Japonia odda organizację turnieju - zdradza szef związku.

WGP ma odbyć się w sierpniu. ME na przełomie września i października. Puchar zaczyna się na początku listopada. Być może do tego czasu parę kadrowych problemów się rozwiąże.

- Początek sezonu zapowiada się dla nas bardzo ciężko - ostrzega Matlak, którego nóg kłody mogą jednak nie sięgnąć. Mówi się, że selekcjoner może opuścić reprezentację i w pełni poświęcić się opiece nad chorą żoną. Matlak twierdzi, że kadry zostawić nie chce. Z drugiej strony Związek wymaga od niego pełnego zaangażowania. Z tego samego powodu nie pozwala trenerom reprezentacji na prowadzenie klubów.

- Trener musi w pełni poświęcić się pracy dla reprezentacji. Nie może mieć rzeczy, którego go od niej odciągają. Kadrze przydałaby się świeżość - mówi Przedpełski.Gloria victoris, gloria victis - echa finału o Puchar Polski siatkarek ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA