Kontrakt już w czwartek mógł zostać zerwany. Po zapoznaniu się z raportem Jerzego Matlaka zarząd związku debatował nad jego losem na stanowisku selekcjonera. Tak jak w zeszłym tygodniu Wydział Szkolenia, tak i na posiedzeniu zarządu 23. jego członków poparło trenera. W większości. - Nie było bezpośredniego głosowania "czy jesteś za pozostawieniem trenera czy nie", tylko anonimowo zapytaliśmy "czy trener cię przekonał". Głosy oddawaliśmy na anonimowych karteczkach. Znacznie więcej było na "tak" - relacjonuje prezes PZPS Mirosław Przedpełski.
Nie wiemy dokładnie czym trener przekonał działaczy, skoro misję stworzenia planu odbudowy polskiej kadry powierzono mu dopiero na posiedzeniu zarządu. W ciemno dostał więc drugą szansę. Tę, której odmówiono Castellaniemu. I która ma zostać sformalizowana, by potem można było trenera rozliczyć. Wszystko (choć dokładnie nie wiadomo jeszcze co) ma zawierać aneks do umowy.
- Trener przygotuje program jak naprawić problemy, które w tej chwili powstały - mówi Przedpełski. - W aneksie zawrzemy wszystkie warunki, zarówno po naszej stronie, jak i po stronie trenera, bo on też będzie miał określone warunki, żeby kontynuować pracę.
Obecny kontrakt - podpisany w styczniu 2009 roku - ma ważność do igrzysk olimpijskich w 2012 roku. I jeśli nic złego (czyli kolejny rozczarowujący występ) się nie przydarzy, Matlak z siatkarkami do Londynu poleci. O ile się tam zakwalifikuje, co teraz jest dla niego podstawowym celem. A po drodze są jeszcze mistrzostwa Starego Kontynentu w Serbii i Włoszech.
- W mistrzostwach Europy zawsze mamy medalowe ambicje. Jesteśmy w czwórce od lat, losowanie też nie było najgorsze, więc powinniśmy pokonać tę przeszkodę - zapowiada Matlak, dla którego większą barierą może być dotarcie nie do podium czy do wspomnianego Londynu, ale do zawodniczek. Sytuacja w kadrze nie jest dobra. Część siatkarek zadeklarowało (anonimowo), że zrobią wszystko, żeby u Matlaka nie zagrać. Zarzucają mu niski poziom sportowy i doprowadzenie do podziałów zespole. To oczywiście tylko jedna ze stron tego konfliktu. Ale jeśli stanie po niej Małgorzata Glinka-Mogentale czy Katarzyna Skowrońska-Dolata (obecnie skłócona ze szkoleniowcem), może być to ta strona najciemniejsza.
Żeby rozwiązać spory Matlak zaczyna działać! I to od zaraz. - Od najbliższego czasu zacznę pojawiać się na meczach, nie tylko, żeby pogadać z dziewczynami, ale żeby dotrzeć do informacji - czy to były jakieś wymysły czy rzeczywiście coś od nich wychodziło. Nie wiem - dowiem się, to wtedy będę mądrzejszy. Taktuje to, jako sprawę do wyjaśnienia - mówił selekcjoner.
Rozmowy z zawodniczkami to nie do końca własna chęć, czy potrzeba, ale jedno z wymagań stawianych przez zarząd. - Zadaniem trenera będzie większa współpraca z klubami i zawodniczkami. Także ta, dotycząca pozycji, na jakich będą grały dziewczyny. Teraz zmienialiśmy je na ostatnią chwilę - mówi Przedpełski. - To trzeba wcześniej ustalać i ten program treningowy musi być dużo wcześniej tworzony. Przygotowanie kadry też powinno zacząć się dużo wcześniej - trzeba o tym rozmawiać już w trakcie sezonu. Wierzymy, że tak będzie i będzie bardzo dobrze - stwierdza optymistycznie prezes, dodając, że odmowy gry w kadrze nie zaakceptuje. - Nie jeśli powodem będzie trener. Nikt nikogo do gry nie będzie zmuszał, ale nie może być powiedziane, że nie będę grała czy grał w kadrze, bo trenerem jest ten czy ten - oburza się Przedpełski.
Fali rezygnacji spodziewać się nie należy, bo siatkarki i siatkarze dobrze wiedzą, jak kończą się "wymówki" od gry w reprezentacji. Anna Barańska czy Mariusz Wlazły niemal utonęli w morzu krytyki. Wtedy chodziło o zdrowie. Może więc, kiedy powody będą czysto personalne, kibice będą bardziej wyrozumiali? W końcu sami już chcieli zwolnienia trenera. Część z nich wyszła z inicjatywą, wysyłając do PZPS-u, Ministerstwa Sportu i głównych sponsorów związku list otwarty , z prośbą o zwolnienie Matlaka. Tego gestu zarząd pod uwagę nie brał. Zdania zawodniczek także.
Liga Mistrzyń. Zwycięstwo Aluprofu ?