Siatkówka. Michał Kubiak obserwowany przez Daniela Castellaniego. 'Powrót wojownika'

Michał Kubiak wrócił do gry po kontuzji stopy. Nasz młody przyjmujący grą w lidze włoskiej zapracował sobie na uwagę Daniela Castellaniego. - Naprawdę bardzo się cieszę, że ktoś obserwuje moją grę, dostrzega moją ciężką pracę i wiele lat wyrzeczeń - mówi Michał w rozmowie z Reprezentacja.net.

SPORT.PL na FACEBOOK-u - wejdź na nasz profil, zostań fanem. Komentuj, dyskutuj, radź! ?

W końcu wróciłeś do zdrowia. Kiedy rozmawialiśmy tuż po tym, jak doznałeś urazu, wspomniałeś, że za dwa tygodnie wracasz do gry. Zajęło Ci to więcej czasu..

- Niby była to niepoważna kontuzja, ale za to bardzo uciążliwa. Nie mogłem chodzić, o jakiejś aktywności nie mogło być mowy. Wszystko się unormowało, ja się cieszę z tego bardzo. Zapomniałem już o tym, co było, wracam do formy i jestem bardzo zadowolony. Niby miały być to tylko dwa tygodnie, a okazało się, że te kości tak szybko się nie zrastają. Dobrze, że skończyło się na sześciu tygodniach, a nie na operacji. Z tego, co mówili lekarze, kości śródstopia powinny być operowane od razu po złamaniu, bo słabo się zrastają i trzeba je wesprzeć śrubami. Mi udało się tego uniknąć.

Odczuwasz jeszcze jakiś dyskomfort czy wszystko już zupełnie w porządku?

- Nie, wszystko naprawdę w porządku. Gram i trenuję już na 100% (uśmiech).

"Powrót wojownika" - tak zatytułowano wywiad z Tobą we włoskich mediach.

- O (śmiech), to chyba po meczu z Santa Croce, moim pierwszym po kontuzji, gdzie, wydaje mi się, zagrałem dosyć dobrze i byłem z siebie zadowolony. Cóż mogę powiedzieć, oby tak dalej.

Słyszałeś może o wypowiedzi trenera Castellaniego, który stwierdził, że chętnie widziałby Cię w kadrze i śledzi Twoje poczynania?

- Czytałem w Internecie, że trener jest zainteresowany moją osobą. Naprawdę bardzo się cieszę, że ktoś obserwuje moją grę, dostrzega moją ciężką pracę i wiele lat wyrzeczeń. Jeśli powołanie dostanę, oczywiście z wielką radością stawię się na zgrupowaniu z chęcią i ogromnym zapałem do pracy. Będę chciał podziękować za to, że ktoś mi zaufał i pozwolił się dalej rozwijać.

Ta świadomość dodatkowo mobilizuje?

- Teraz nie myślę jeszcze o reprezentacji, ale o lidze. Na pewno jeśli zagram dobrze w kolejnym meczu, ludzie ze sztabu kadry to będą widzieć, więc wszystko zmierzać będzie w dobrym kierunku. A czy mnie to mobilizuje? Pewnie podświadomie tak, choć teraz zupełnie skupiam się na serie A2. Wiele dałbym, żeby pozytywnie ten sezon zakończyć.

Czujesz się już w Italii zupełnie jak w domu?

- Nauczyłem się przede wszystkim języka. Rozumiem wszystko, a jeżeli chcę coś powiedzieć, to wychodzi mi to, jak najbardziej. Kiedy zabraknie mi słowa, pytam naszego libero, który płynnie mówi po angielsku. Zaaklimatyzowałem się i myślę, że się sprawdzam: przyjechałem do Włoch jako zawodnik, zmianowy. Miałem być trzecim przyjmującym, który wchodzi na zmiany, a często ludzie mówią mi, że jestem ważnym punktem drużyny. A poza tym... Włochy jak Włochy, jedzenie dobre... (śmiech).

Więcej w serwisie Reprezentacja.net ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.