Siatkówka. Stojczew, De Giorgi czy Berruto? PZPS się naradza

Jeszcze dwa spotkania z Wydziałem Szkolenia, poprzedzone dyskusją zarządu i dopiero decyzja. Polski Związek Piłki Siatkowej nadal nie wie czy nowym trenerem reprezentacji zostanie Radostin Stojczew, Ferdinando De Giorgi czy Mauro Berruto. Ale wygląda na to, że największe wrażenie robi Bułgar, a najniżej stoją akcje Berruto, którego nie chcą zawodnicy

Obserwuj @LukaszJachimiak

W ubiegłym tygodniu komisja ds. wyboru trenera (w jej skład weszli prezes związku Jacek Kasprzyk, wiceprezes Paweł Papke, dyrektor pionu szkolenia Włodzimierz Sadalski, kierownik wyszkolenia Stanisław Majkowski i menedżer kadry Hubert Tomaszewski) zakończyła spotkania z trzema kandydatami na stanowiska trenera naszej drużyny narodowej. Stojczewa, De Giorgiego i Berruto wybrano z 16 szkoleniowców, którzy zgłosili się do konkursu. Komisja chciała się spotkać również z Angelo Lorenzettim, ale Włoch w ostatniej chwili się wycofał (przedłużył umowę z Trentino) i z Marcelo Mendezem, pod warunkiem, że po sezonie rozwiąże umowę z Sadą Cruzeiro i będzie pracował tylko w Polsce, na co Argentyńczyk nie przystał.

Zdanie zawodników ważne

O rozmowach z każdym z trzech kandydatów przedstawiciele PZPS mówią, że były owocne. Sadalski przekonuje, że pod wodzą każdego z tych szkoleniowców Polska mogłaby liczyć na sukcesy. Ale z ostatecznym wyborem federacja się nie spieszy.

- Na Mikołaja z prezentem dla kibiców nie zdążymy, ale do świąt na pewno ogłosimy nazwisko nowego szkoleniowca - mówi dyrektor pionu szkolenia. - W poniedziałek wnioski z naszych spotkań ma omówić zarząd związku, później mamy jeszcze zaplanowane dwa spotkania z Wydziałem Szkolenia. Chcemy gremialnie wszystko omówić, żeby w związku temat był każdemu znany. Nie spieszymy się, nic nas nie goni - dodaje.

To prawda, do końca grudnia ważną umowę ma Stephane Antiga, a reprezentacja ani grać, ani trenować nie będzie aż do maja przyszłego roku.

Brak decyzji nie znaczy, że najważniejsi ludzie PZPS-u nie mają pojęcia, na kogo postawić. Podobno De Giorgi, który przybył do Warszawy jako pierwszy, zrobił niezłe wrażenie, ale nikogo nie porwał, a Stojczew i Berruto wypadli lepiej. Każdy z trenerów przedstawił przed komisją swój plan prowadzenia Polski aż do igrzysk olimpijskich w Tokio w 2020 roku, bo PZPS proponuje kontrakt do tego turnieju.

Berruto miał duży wkład w srebrny medal włoskiej kadry na igrzyskach w Rio, bo to on wprowadził do reprezentacji większość zawodników stanowiących teraz o jej sile. Przez pięć lat pracy z Italią zdobywał z nią krążki największych imprez, w tym olimpijski brąz w Londynie w 2012 roku. Jednak o Włochu, z wykształcenia filozofie, a z zamiłowania pisarzu, niezbyt entuzjastycznie wypowiadają się nasi siatkarze. Kapitan kadry Michał Kubiak kilka dni temu stwierdził na łamach "Przeglądu Sportowego", że Berruto wydaje mu się "najmniej odpowiednią osobą do prowadzenia naszej reprezentacji".

- Oni się kilka razy starli, gdy Berruto prowadził Włochów - śmieje się Sadalski. - W walce o najwyższe cele takie rzeczy się zdarzają. My musimy na zimno i po dużych kalkulacjach wybrać tego pana, który będzie trenował chłopaków. Myślę, że Michał też rozumie, że to była walka i że w przyszłości to się może nie liczyć. Ale oczywiście bierzemy pod uwagę opinie zawodników - dodaje.

Stojczew z akceptacją i językami

Inaczej zawodnicy mówią o Stojczewie. Zaraz po informacji, że PZPS nie przedłuży umowy z Antigą w rozmowach ze Sport.pl za kandydaturą Bułgara opowiedzieli się Marcin Możdżonek i Krzysztof Ignaczak, Kubiak też uważa, że Stojczew byłby najlepszy. Były szkoleniowiec bułgarskiej kadry (awansował z nią na IO w Londynie, ale odszedł skonfliktowany z działaczami) to twórca potęgi Trentino. Pod jego wodzą włoski klub trzykrotnie wygrał Ligę Mistrzów i cztery razy Klubowe Mistrzostwa Świata. Współpracę ze Stojczewem bardzo dobrze wspominają Jakub Bednaruk, Michał Winiarski i Łukasz Żygadło.

- Stojczew zrobił na nas bardzo dobre wrażenie. Jest bardzo uzdolniony językowo. Podczas spotkania, a trwało długo, ponad trzy godziny, widziałem, że dobrze albo nawet bardzo dobrze rozumie polski. Miał swojego bułgarskiego tłumacza, ale wiemy, że dobrze mówi po angielsku, bardzo dobrze po włosku, potrafi się dogadać po rosyjsku, a podobno zna też francuski - opowiada Sadalski.

Mistrz świata i mistrz olimpijski z legendarnej drużyny Huberta Wagnera zdradza, że wszyscy trzej trenerzy obiecują, że w razie podpisania kontraktu będą się uczyli polskiego, by jak najlepiej porozumiewać się z naszymi zawodnikami. - De Giorgi jest u nas od ponad roku, on już podstawy zna. Najtrudniej miałby Berruto - kończy Sadalski.

Wygląda na to, że nie tylko z językiem.

Włoskie siatkarki pozują do kalendarza na statku [ZDJĘCIA]

Copyright © Agora SA