Kwalifikacje do igrzysk olimpijskich w Rio 2016. Polska - Francja 0:3. ALEŻ MECZ! Niestety przegrany

Finał nie dla nas. Polscy siatkarze przegrali w półfinale turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich w Rio z Francją 0:3 i już na pewno nie wywalczą biletu do Rio tutaj, w Berlinie. W niedzielę o godz. 13.30 zagrają z gospodarzami, Niemcami o 3. miejsce, które da wyjazd w maju do Japonii, na turniej interkontynentalny.

Jeśli można by wybierać, jak miałby wyglądać finał igrzysk olimpijskich w Rio w tym roku, to wielu kibiców pewnie zdecydowałoby się na taki właśnie mecz, do jakiego doszło już w półfinale kwalifikacji olimpijskich, które odbywają się w Berlinie. Mistrzowie świata Polacy stoczyli fantastyczny pojedynek z mistrzami Europy Francuzami, prezentując znakomitą siatkówkę i emocje, którymi można by obdzielić kilka innych spotkań. Niestety na razie bliżej igrzysk są trójkolorowi, a Polacy będą musieli walczyć w niedzielę o przedłużenie szans na Rio i wyjazd na turniej interkontynentalny, który odbędzie się w maju w Japonii. A to zagwarantuje tylko zwycięstwo w spotkaniu z Niemcami.

Ale biało-czerwoni nie muszą się wstydzić porażki z Francuzami. Zagrali najlepszy mecz na tym turnieju i nie ustępowali rywalom ani na krok. Zabrakło może jednego bloku więcej, jednej obrony, czy jednej skończonej kontry, by to nasi siatkarze cieszyli się po spotkaniu z awansu do finału.

Biało-czerwoni na początku pierwszej partii mieli problem głównie z zagrywkami Francuzów. Środkowy Kevin Le Roux bił jak z armaty, a podbić te piłki było niezwykle ciężko. Ale trójkolorowi musieli wreszcie się wystrzelać, a swoją zagrywką zaczęli razić też Polacy. Tyle tylko, że albo zdobywali nią punkt, albo rywale przyjmowali dokładnie, a rozgrywający Benjamin Toniutti bez większych problemów rozrzucał nasz blok. Ciężko było o obronę i kontry. Ale i Francuzi bronili niewiele jak na nich. Wszystko dlatego, że mądrze rozgrywał Grzegorz Łomacz, sporo grając przez środek, zarówno z pierwszej jak i z drugiej linii. W ataku miał pewnych Mateusza Mikę i Michała Kubiaka, ale niestety gorzej było na prawym skrzydle. Ale nasi i tak odrobili całe straty, mieli nawet kilka piłek setowych, z czego dwie po swojej stronie. Po jednej było bardzo blisko wygrania partii, ale Kubiak wystawił zbyt nisko do Miki, a ten musiał szukać bloku. Sędzia nawet go zobaczył, ale wideoweryfikacja pokazałą jednak, że był to atak autowy. Za chwilę swoją szansę wykorzystali Francuzi i trzeba było gonić wynik. Co ciekawe Francuzów do zwycięstwa w tej partii nie poprowadził wcale Earvin N`Gapeth, ale atakujący Antonin Rouzier i drugi przyjmujący Kevin Tillie, który nie skończył tylko jednego ataku. Na nieszczęście dla naszych, N`Gapeth odpalił w dalszej części meczu.

Pechowo przegrany set nie załamał Polaków, wręcz przeciwnie. Zaczęliśmy odważniej zagrywać, w ataku wreszcie włączył się do gry Kurek, a co najważniejsze na naszą stronę wpadały punkty po bardzo długich akcjach. Ale wciąż bliżej byli rywale, którzy raz po raz mieli piłki setowe. Znów trzeba było grać na przewagi i znów szczęście nie dopisało Polakom. Gdy polscy kibice w hali w Berlinie ucieszyli się po wydawałoby się autowym ataku rywali, okazało się, znów na wideoweryfikacji, że jeden z naszych blokujących dotknął piłki. Ale nasi siatkarze w tej partii za dużo się mylili, zwłaszcza w zagrywce. Oddali rywalom siedem punktów tym elementem, z czego trzy w grze na przewagi.

Gdy przegrywa się dwie partie w ten sposób, ciężko podnieść się na kolejną. Tak też wyglądało to w Berlinie. Francuzi uciekli naszym już w pierwszej fazie seta, a później dogonić ich było rzeczą niezwykle ciężką. Polacy próbowali, trener Stephane Antiga puścił do boju zmienników i tym udało się zniwelować nieco straty, ale losów meczu niestety nie odwrócili.

Teraz Polacy zagrają mecz ostatniej szansy o pozostanie w grze o igrzyska w Rio. W niedzielę o godz. 13.30 zmierzą się ponownie z gospodarzami turnieju Niemcami, z którymi przegrali piątkowy mecz w grupie A (2:3). Teraz stawką będzie 3. miejsce i wyjazd na majowy turniej interkontynentalny do Japonii, gdzie o bilety na igrzyska będzie o wiele łatwiej. O jeden bilet do Rio, w finale berlińskiej imprezy, zagrają Rosjanie i Francuzi (godz. 16.30).

Facet, który od auta woli hulajnogę, dwaj miłośnicy Harry'ego Pottera i fan Jana Matejki [SYLWETKI SIATKARZY]

Czy Polacy pokonają Niemców?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.