Polacy nie mieli zbyt wielu problemów, imponowali zwłaszcza serwisem (zdobyli w ten sposób 13 punktów). W pierwszym secie na drugiej przerwie technicznej prowadzili do jedenastu, a seta wygrali po ataku Bartosza Kurka, oddając rywalom jedynie 15 punktów. W drugiej partii było nieco trudniej. Z początku rywale popełniali wiele prostych błędów, a Polacy je wykorzystywali. Przydarzył im się jednak słabszy epizod. Na drugiej przerwie technicznej prowadzili 16:10, by niedługo potem prowadzić już tylko 19:16. Partię zakończyli dopiero po trzeciej piłce setowej (do 22). W trzecim secie Polacy momentami wręcz bawili się z rywalami, wiedząc, że nic nie zabierze im zwycięstwa. Znowu wykorzystali dopiero trzecią piłkę setową i wygrali do 17. Najlepszym zawodnikiem meczu został Bartosz Kurek.
Rewanż na Australijczykach za porażkę na olimpiadzie w Londynie sprzed trzech lat (1:3) okazał się udany. Przed kluczowymi spotkaniami Polacy zagrali jedno z lepszych spotkań - choć ze słabym rywalem - i rozprawili się z nim bardzo szybko (w nieco ponad godzinę), co jest ważne dla regeneracji.
Polska nadal zajmuje drugie miejsce w tabeli (23 punkty). Traci jeden punkt do prowadzącego USA. O dwa czołowe miejsca - dają awans na przyszłoroczne igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro - powalczą jeszcze Włosi oraz Rosjanie (po 21 pkt). W sobotę i niedzielę siatkarze będą odpoczywać. W poniedziałek rozpocznie się trzecia faza turnieju. W niej dojdzie do starć faworytów. Polacy na początek zagrają z USA (10:10), następnie z Japonią (7:15) oraz na koniec z Włochami (3:30). Te mecze rozstrzygną, kto awansuje na olimpiadę.