Puchar Świata siatkarzy 2015. Gościniak: De Cecco fajny, Drzyzga i Łomacz solidni

- Drzyzga dużo czerpał od Zagumnego, który wyróżnienia dla najlepszego rozgrywającego dostawał chyba we wszystkich możliwych turniejach. Przy nim rozwijałby się szybciej - mówi Stanisław Gościniak. Rozgrywający legendarnej drużyny Huberta Jerzego Wagnera przyznaje, że wobec słabszej formy Drzyzgi właśnie z rozegraniem problem ma nasza siatkarska kadra, która wygrała swoje pierwsze trzy mecze Pucharu Świata. W piątek dzień przerwy, w sobotę o godz. 5.10 mecz z Iranem. Relacja w Sport.pl

Łukasz Jachimiak: Po zwycięstwach Polski nad Tunezją, Rosją i Argentyną wysoko oceniam jej grę w Pucharze Świata, ale martwię się poziomem rozegrania. Słusznie?

Stanisław Gościniak: Wiemy, że w meczu z Rosją kontuzji uległ teoretycznie podstawowy rozgrywający Grzegorz Łomacz i mamy nadzieję, że szybko wróci. Z Argentyną zastąpił go Fabian Drzyzga i też poprowadził zespół do zwycięstwa, choć grę prowadził trochę inaczej.

Rozgrywał zbyt prosto, momentami zapominał o innych opcjach w ataku niż wystawa do Bartosza Kurka?

- Drzyzga nie gra ostatnio zbyt dużo i też dlatego nie ma wielkiej formy. Ale turniej jest długi, on się może rozwinąć, może dojść do wysokiej dyspozycji. A co do gry z Kurkiem, to rozgrywający najlepiej w trakcie meczu wyczuwa, w jakiej dyspozycji są koledzy i do którego z nich warto grać.

No właśnie, czy tego wyczucia chwilami Drzyzdze nie brakowało? W drugim secie kilka razy z rzędu grał do Kurka bardzo trudne piłki, wrzucając go w potrójny blok Argentyny.

- Bartek w końcówce tej partii został przez trenera zdjęty z boiska, bo rzeczywiście miał serię nieudanych ataków. Ale trudne piłki dostawał przez słabsze przyjęcie. W drugim secie graliśmy w tym elemencie gorzej, Drzyzga często miał wtedy wybór tylko między lewym a prawym skrzydłem. Widzę różnicę w jego grze przy dobrym i przy słabszym przyjęciu. Przy dobrym potrafi grać do kolegów tak, że atakują na pojedynczym bloku.

Zgoda, ale przyjęcie mieliśmy lepsze od Argentyńczyków, a jednak bardziej podobał mi się w akcji ich rozgrywający. Luciano De Cecco gubił nasz blok, kilka razy wyczyścił swoim kolegom siatkę.

- To prawda, gdyby mieli atakującego podobnej klasy jak nasz, to wynik meczu mógłby być inny. Różnica między Drzyzgą i De Cecco faktycznie rzuca się w oczy. Są rozgrywający, których gra od razu zwraca uwagę kibiców i fachowców. Argentyńczyk ma ten spryt, który podziwiamy też u Pawła Zagumnego. Kiedyś grałem na tej pozycji, więc teraz tym dyrygentom poszczególnych ekip przyglądam się szczególnie. I uczciwie muszę powiedzieć, że De Cecco to bardzo fajny rozgrywający, a Drzyzga i Łomacz są na razie solidnymi zawodnikami. Ale to też się liczy.

W trakcie ubiegłorocznych MŚ Drzyzga bardzo chwalił sobie współpracę z Zagumnym. Mówił, że bardzo dużo uczy się od starszego kolegi, ewidentnie grał z większą pewnością siebie, wiedząc, że w razie potrzeby "Guma" może wejść i pomóc.

- Na pewno Drzyzga przy Zagumnym rozwijałby się szybciej, to jeszcze młody zawodnik, który ciągle zdobywa doświadczenie, a od Pawła, który wyróżnienia dla najlepszego rozgrywającego dostawał chyba we wszystkich możliwych turniejach, dużo czerpał. Chwała trenerowi, że potrafił odkurzyć Grześka Łomacza w sytuacji, w której Zagumny z gry w kadrze na razie zrezygnował. Dzięki temu Drzyzga nie musi ciągnąć rozegrania sam, ma z kim rywalizować. On i Łomacz prezentują wyrównany poziom.

Myśli pan, że wpływ na formę Drzyzgi może też mieć incydent z Ligi Światowej? Mówię o sytuacji z Kazania, gdzie zawodnik miał mieć za złe trenerowi, że w trakcie meczu został zmieniony przez Łomacza. W następnych spotkaniach to Łomacz wychodził w pierwszej "szóstce", a Drzyzga przestał być wyraźnym numerem jeden.

- To normalna sprawa w sporcie, że zawodnik się denerwuje, kiedy mu nie idzie. Dobry trener rozumie, że jeden zawodnik ma większy, a inny mniejszy temperament. To dobrze, że Fabian ma charakter, moim zdaniem tacy ludzie szczególnie nadają się do sportu, bo on wymaga twardości, zadziorności. Jednak gdyby Drzyzga przesadził, to pewnie w kadrze już by go nie było. Antiga pokazał rok temu, że nie boi się radykalnych decyzji [chodzi o skreślenie z kadry na MŚ Bartosza Kurka]. Cieszę się, że Stephane to francuski dyplomata. Miło widzieć, że zamiast zaogniać sytuację woli trudne rzeczy omówić z zawodnikami, zapomnieć o drobnych zgrzytach, które w sporcie są normalne, i dalej fajnie pracować.

Obserwuj @LukaszJachimiak

Michał Kubiak boi się balonów [MEMY PO MECZU Z ROSJĄ]

Czy Polska wygra Puchar Świata siatkarzy?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.