Siatkówka. Żygadło w Iranie to nie zesłanie

W maju został mistrzem Włoch w barwach Trentino, teraz postanowił przenieść się do ligi irańskiej. Czy to znak, że 36-letni rozgrywający kończy z poważnym graniem i zarabia na emeryturę? Nic z tych rzeczy, jeśli tylko dogada się ze Stephanem Antigą, może wrócić do kadry, bo siatkarsko nic nie straci.

Oczywiście, że Żygadło w Iranie nieźle zarobi. Związał się z klubem, za którym stoi największy krajowy bank. Nowy zespół zakontraktował też m.in. najlepszego środkowego fazy grupowej Ligi Światowej Seyeda, a także innych reprezentantów Iranu - Adela Gholamiego, Shahrama Mahmoudiego, Fahrada Zarifa i Mahdiego Mahdaviego. Celem jest zdobycie mistrzostwa już w pierwszym sezonie.

Ile dokładnie Irańczycy będą płacić trzykrotnemu zwycięzcy Ligi Mistrzów, nie wiemy. Ale wiemy, że nowi koledzy Żygadły się cenią. Przed rokiem Seyeda zarobkami przekraczającymi ćwierć miliona euro rocznie nie był w stanie skusić jeden z czołowych klubów ligi rosyjskiej. A Żygadło miał propozycje m.in. z Rosji.

Były rozgrywający kadry mógł też przenieść się do naszej PlusLigi albo zostać w Trydencie. Tam miałby jednak problem, który nazywa się Simone Gianelli. 19-latek był gwiazdą finałowej rywalizacji z Modeną, to on kierował grą ekipy Radostina Stojczewa w najważniejszych meczach. Teraz, po bardzo dobrym występie w reprezentacji Włoch w Final Six Ligi Światowej w Rio de Janeiro, jego pozycja jest jeszcze mocniejsza.

Ale i rywalizacja z Mahdavim powinna wyjść Żygadle na dobre. 31-latek w swoim kraju ustępuje tylko rewelacyjnemu, uznawanemu za najlepszego obecnie rozgrywającego świata Maroufowi. Po drugiej stronie siatki nasz doświadczony "sypacz" też regularnie będzie spotykał klasowych zawodników.

- Wyjazd tam nie jest tym samym, czym jest wyjazd do Kataru czy Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Tam się naprawdę dobrze gra w siatkówkę. Stawia się na fachowców, jak Julio Velasco, który kadrę wprowadził do światowej czołówki, na siatkówkę są środki, dlatego reprezentanci nie chcą wyjeżdżać do klubów europejskich, a coraz więcej Europejczyków decyduje się na grę w Iranie. Jest gigantyczna popularność dyscypliny, kluby mają bardzo dobrą publikę - mówi Jakub Malke, menedżer m.in. Stephane'a Antigi.

Krótko mówiąc, gdyby Antiga chciał, w przyszłym, olimpijskim roku najpewniej spokojnie mógłby sięgnąć po Żygadłę. To jednak inny temat, bo po tym, jak w ubiegłym roku siatkarz zrezygnował z walki o miejsce w reprezentacji na mistrzostwa świata, trener nie powołał go do szerokiej kadry na bieżący sezon. Na razie obu panom jest więc do współpracy dalej niż bliżej.

Obserwuj @LukaszJachimiak

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.