Polska - Iran 3:1. Bartosz Kurek gwiazdą wieczoru w Częstochowie [MNÓSTWO ZDJĘĆ]

W pierwszym meczu drugiej kolejki Ligi Światowej Polska pokonała w Częstochowie Iran 3:1. Gwiazdą wieczoru był Bartosz Kurek, a więc ten, który ma zastąpić największą gwiazdę drużyny mistrzów świata - Mariusza Wlazłego.

O tym, że polska siatkówka to zjawisko, można się było przekonać, przychodząc w piątkowy wieczór do Hali Sportowej Częstochowa, gdzie Polacy rozegrali pierwszy z dwóch pojedynków w ramach Ligi Światowej z Iranem. Siedem tysięcy ubranych na biało-czerwono kibiców bawiło się w najlepsze, ściskając kciuki za swoich mistrzów świata. Ci odwdzięczyli się zwycięstwem.

Pojedynki Polski z Iranem wywołały ogromne zainteresowanie. Do Częstochowy zjechali kibice z całej Polski, byli też nieliczni fani z Iranu, kraju, w którym siatkówka dosłownie z dnia na dzień stała się sportem narodowym i zyskała dużą popularność. Oczywiście nie bez przyczyny. W 2014 roku drużyna prowadzona przez Serba Slobodana Kovaca (mistrza olimpijskiego z Sydney) zagrała w Polsce w finałach mistrzostw świata i zajęła najlepsze w historii, szóstce miejsce. Ale to było nic przy gigantycznym sukcesie Polaków, którzy w wielkim finale pokonali Brazylię. O ile wcześniej można było mówić, że w Polsce mieliśmy do czynienia z modą na siatkówkę, to po wydarzeniach z jesieni ubiegłego roku można powiedzieć, że na punkcie polskich siatkarzy i ich francuskich trenerów zapanowała istna histeria. Oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Kto był w piątek w hali na Zawodziu, wie, o czym mowa.

Trener Stephane Antiga przeciwko Irańczykom wystawił zbliżony skład do tego z pierwszego spotkania z Rosją. Zmiany były dwie: na pozycji rozgrywającego, gdzie Grzegorza Łomacza zastąpił jeden z bohaterów MŚ Fabian Drzyzga , oraz środkowego (w miejsce Andrzeja Wrony zagrał Piotr Nowakowski ). Kolejną szansę sprawdzenia się dostał też Mateusz Bieniek , który był sensacją gdańskiego otwarcia Ligi Światowej (w pierwszym meczu z Rosją okazał się najlepszy na boisku). Dla 21-letniego środkowego występ w Częstochowie był szczególny, ponieważ pochodzi z pobliskiej Blachowni, a w siatkówkę uczył się grać w "Norwidzie".

Trenerzy i kapitanowie Polski oraz Iranu Komentują piątkowe spotkanie

Bieniek to jedna z nowych postaci w przebudowanej po sukcesie w MŚ drużynie Stephana Antigi . Drużynie, która ma już swoją twarz i pierwsze sukcesy. Rosjan ograła w Gdańsku 3:0 i 3:2, a w piątek dość łatwo drużynę Iranu.

Polacy momentami wyraźnie dominowali na boisku. Tak było na początku i w końcowej fazie pierwszego seta, kiedy przy zagrywce najlepszego na boisku Mateusza Miki (w pierwszej partii zdobył 8 pkt) podwoili przewagę. W ostatniej akcji zastępujący w roli kapitana Karola Kłosa (buduje formę po zabiegach kolana) Michał Kubiak huknął z II linii i skończyło się 25:20.

Przed spotkaniami w Częstochowie goście zapowiadali, że choć przegrali dwa spotkania w USA, to grając z Polakami, będą chcieli pokazać coś specjalnego. W drugiej partii, tak jak w pierwszej, mieli okres dobrej gry i deptali biało-czerwonym po piętach (zaraz po drugiej przerwie technicznej było tylko 16:14, potem po serii trudnych zagrywek Farhada Ghaemiego 23:22), ale w decydującym momencie siatkarze Stephana Antigi znowu pokazali klasę. Konkretnie Bartosz Kurek , który zdobył dwa decydujące punkty. Najpierw piekielnie mocnym atakiem, a po chwili efektowną zagrywką.

W trzeciej partii biało-czerwoni od początku mieli trochę problemów. Iran przeważał, prowadził m.in. 9:6, 12:7, i trener Stephane Antiga musiał pomóc drużynie, prosząc o przerwę. Wydawało się, że kłopoty w przyjęciu i kontrataku udało się opanować. W pewnym momencie zrobiło się jednak 12:18 i tego seta nie udało się uratować. Ale kibice nic sobie z tego nie robili. I w sumie trudno im się dziwić. Mogli spędzić ze swoimi mistrzami kolejne pół godziny.

Z czasem okazało się, że na więcej nie mają co liczyć. W czwartej partii na boisku szalał Bartosz Kurek, który w trzech wcześniejszych setach zdobył 18 punktów. Teraz dołożył 12 kolejnych i poprowadził Polaków do pewnego zwycięstwa. W nagrodę został wybrany na MVP spotkania. Chociaż trzeba dodać, że łatwo wcale nie było. Biało-czerwoni prowadzili wyraźnie, ale w pewnym momencie się pogubili (22:22). "W górę serca, Polska mecz" na kilka tysięcy gardeł jednak podziałało i po emocjonującej końcówce Polacy wygrali 27:25. Ostatni punkt był zasługą Bartosza Kurka i Mateusza Bieńka , którzy popisali się skutecznym blokiem.

Nasz Mateusz Bieniek rozegrał naprawdę dobry mecz. Podobał się zwłaszcza w trzecim i czwartym secie. Miał sporo udanych akcji (i 11 pkt na koncie), a co chyba najważniejsze w jego przypadku, spędził na boisku cztery sety. Zebrał kolejne doświadczenia, dzięki którym niedługo może się stać jednym z filarów reprezentacji.

- Wielu moich znajomych było na meczu z Iranem, grałem też po części dla nich . Chciałem się dobrze zaprezentować i przyczynić w jakimś stopniu do wygranej - komentował dla czestochowa.sport.pl a Mateusz Bieniek.

W sobotę o godz. 20.15 w Hali Sportowej Częstochowa rewanż. Sprzedaż biletów od godz. 10 w kasach Hali Sportowej Częstochowa.

Polska - Iran 3:1 (25:20, 25:22, 21:25, 27:25)

Polska, skład: Drzyzga 1, Kubiak 13, Bieniek 11, Kurek 30, Mika 15, Nowakowski 5, Zatorski (libero) - Możdżonek, Łomacz.

Iran, skład: Marouf 1, Ghaemi 6, Faezi 3, A. Ghafour 8, Mirzajanpour 4, Seyed 5, Zarif (libero) - Alizadeh (libero), Mahmoudi 16, Mahdavi, Senobar 1, Manavinezhad 7, Ebadipour 4, Gholami.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.