Siatkówka. Drzyzga: Gra w reprezentacji to sama przyjemność

- Psychicznie odpocząłem, fizycznie jeszcze fizjoterapeuci nade mną pracują. Mam nadzieję, że już na pierwszy weekend Ligi Światowej będę gotowy. Może jeszcze nie w pełni zdrów, ale na tyle, żeby zagrać. Da mnie gra w reprezentacji to sama przyjemność - mówi Fabian Drzyzga. Od rozgrywającego kadry mistrzów świata w nowym sezonie reprezentacyjnym będzie zależało jeszcze więcej niż w poprzednim. Pierwsze mecze 28 i 29 maja z Rosją w Gdańsku, w ramach Ligi Światowej. Relacje na żywo w Sport.pl

Urodzony w 1990 roku Drzyzga na ubiegłorocznych mistrzostwach świata kierował grą Polski wspólnie z doświadczonym Pawłem Zagumnym. Ten po mundialu, w wieku 37 lat, postanowił zakończyć reprezentacyjną karierę. A że trener Stephane Antiga nie powołał teraz do kadry Łukasza Żygadły, to niemal wyłącznie na Drzyzdze będzie ciążyła odpowiedzialność za rozegranie. Na szczęście zawodnik Resovii jest w formie. W zakończonym niedawno sezonie ligowym poprowadził ją do mistrzostwa Polski i finału Ligi Mistrzów.

Łukasz Jachimiak: Zdołałeś odpocząć po bardzo trudnym, długim sezonie?

Fabian Drzyzga: Nie jestem zmęczony. Miałem prawie trzy tygodnie wolnego, tyle dostaliśmy od Stephane'a. Mówię o zawodnikach, którzy do Spały dotarli w ostatnim etapie [w poniedziałek, 18 maja]. Psychicznie odpocząłem, fizycznie jeszcze fizjoterapeuci nade mną pracują. Mam nadzieję, że już na pierwszy weekend Ligi Światowej będę gotowy. Może jeszcze nie w pełni zdrów, ale na tyle, żeby zagrać.

Czyli założenie jest takie, że grasz od początku, od meczów z Rosją?

- Nie, ja nie mam pojęcia, jakie jest założenie. Ale będę się starał zagrać, bo dla mnie gra w reprezentacji to sama przyjemność. Jednak decyzja należy wyłącznie do trenerów.

W kadrze nie ma już Pawła Zagumnego, z którym współpracę bardzo sobie chwaliłeś. Teraz czujesz, że rozegranie praktycznie w całości spoczywa na twoich barkach?

- Nie, bez przesady. Na wszystkich zawodnikach spoczywa taka sama odpowiedzialność. Jeden zawodnik tego wózka nie pociągnie. Musimy grać razem, wspierać się, wtedy coś się uda. Pawła nie ma, ale są dwa Grześki [Łomacz i Pająk]. Będzie grał jeden, drugi będzie czekał na swoją szansę, na to, żeby pomóc drużynie. Mam nadzieję, że współpraca z nimi będzie się układać jak z Pawłem.

Ale to ty byłeś jednym z naszych najlepszych zawodników na mistrzostwach świata i najlepszym rozgrywającym PlusLigi. Od ciebie musi zależeć więcej niż od dwóch Grześków.

- Jak trzeba, to mogę wziąć na siebie porażki, nie ma problemu (śmiech). Ale to naprawdę nie jest tenis, że jedna osoba wygrywa albo przegrywa. Tu wygrywają i przegrywają całe "12", a nawet "14" meczowe i trenerzy. Ktoś może mieć gorszy dzień, po to są rezerwowi. A kto będzie rezerwowym i kto znajdzie się w pierwszej szóstce, to się dopiero okaże.

Macie ciśnienie na jak najlepsze wyniki w Lidze Światowej i mistrzostwach Europy, czy w tym sezonie liczy się wyłącznie Puchar Świata i walka o kwalifikację na igrzyska?

- Myślę, że już nikomu nic udowadniać nie musimy, choć oczywiście nasze mistrzostwo świata jest historią. Najważniejsze, że z wielką chęcią ciężko pracujemy. Przecież moglibyśmy cztery miesiące leżeć i odpoczywać przed kolejnym sezonem ligowym. Ale fajnie jest trenować z najlepszymi w Polsce, a tak naprawdę na świecie, i podnosić swoje umiejętności. Mamy marzenia związane z igrzyskami. Liga Światowa może być na ogranie, na złapanie systemu gry, na sprawdzenie, kto jak sobie radzi na tym poziomie. Najważniejszą imprezą tego roku na pewno będzie Puchar Świata.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.