Liga Światowa 2014. Irańscy ligowcy straszą Polskę

W 2011 roku będąca w szczycie formy kadra Andrei Anastasiego z 11 meczów Pucharu Świata przegrała trzy - z Brazylią, Rosją i Iranem. W piątek i niedzielę w Teheranie, w obecności 12 tys. fanatycznych kibiców, zagra drużyna budowana przez Stephane'a Antigę. - Iran jest dziś mocniejszy od Brazylii - przestrzega francuski trener reprezentacji Polski. Relacja na żywo w Sport.pl o godz. 18.30

Trzy tygodnie temu mistrzowie Azji rozegrali pierwszy dwumecz z Brazylią. W Sao Paulo dziewięciokrotny triumfator Ligi Światowej wygrał z "kopciuszkiem" 3:2 i uległ mu 0:3. Tydzień później w Teheranie pierwszy z pięciosetowych thrillerów wygrali gospodarze, drugi goście. A kiedy w miniony weekend w hali Azadi Sport Complex w dwóch meczach tylko jednego seta gospodarzom urwali Włosi, ich trener ogłosił wszem i wobec: "Iran jest dziś jedną z najlepszych drużyn świata".

To nic, że dostaliśmy łomot

Czy Mauro Berruto przesadził? Jeśli tak, to tylko trochę. Na pewno Iran nie jest już wyłącznie specjalistą od jednorazowych sensacji. Profesor Julio Velasco, który dwie dekady temu uczynił potęgę z reprezentacji Włoch (poprowadził ją m.in. do dwóch złotych medali mistrzostw świata, trzech tytułów mistrzów Europy, wygrania pięciu edycji Ligi Światowej i olimpijskiego srebra w Atlancie, w 1996 roku), przez trzy lata pracy z Azjatami wzniósł ich na wyższy poziom.

Czy pod okiem następcy Argentyńczyka (przed mundialem, który we wrześniu zostanie rozegrany w Polsce skorzystał z oferty rodzimej federacji i obecnie przygotowuje do turnieju Argentynę), mistrza olimpijskiego z Sydney (2000 roku) Slobodana Kovaca Iran wejdzie na poziom absolutnie najwyższy?

Po ośmiu meczach z Brazylijczykami i Włochami najbliższy rywal biało-czerwonych ma bilans czterech zwycięstw i czterech porażek. Identyczny ze starć z faworytami wynieśli gracze Antigi. Ale Iran ma o dwa punkty więcej, bo z Brazylią przegrywał po tie-breakach, a nie jak my - 0:3.

- W Bydgoszczy dostaliśmy łomot [w setach przegraliśmy do 21, 16 i 17]. Trudno, trzeba wyciągnąć wnioski i walczyć dalej - podsumowuje ostatni występ naszej kadry Grzegorz Bociek. Walczyć w Teheranie trzeba będzie znów bez pomocy Mariusza Wlazłego. Najlepszy polski atakujący wciąż leczy uraz pleców. Czy Bociek i Dawid Konarski będą potrafili zagrać na takim poziomie jak Shahram Mahmoudi?

26-latek, jak wszyscy zawodnicy Iranu, gra na co dzień w krajowej lidze. To świetna sprawa dla trenera kadry. A światowej publiczności zawodnicy właśnie się przedstawiają. Irański atakujący jest bezsprzecznie jedną z gwiazd trwającej Ligi Światowej. W statystykach zajmuje piąte miejsce wśród najlepiej punktujących zawodników.

Liderem klasyfikacji najlepiej blokujących jest Mohammad Mousavi. Wiedząc o tym, trudno nie zgodzić się z Andrzejem Wroną, gdy mówi, że środkowi Iranu są znakomici. - Świetny jest też ich rozgrywający, cały zespół gra na bardzo wysokim poziomie. No i ta hala, trochę strasznie będzie zagrać przed 12 tysiącami ludzi, wśród których w ogóle nie będzie kobiet - mówi nasz środkowy.

Władze Iranu uważają, że kobiety należy chronić przed obecnymi na trybunach wszelkich stadionów i hal wulgaryzmami. A że przed tygodniem niektóre panie próbowały wejść na mecze z Włochami, udając dziennikarki, na spotkania z Polską cofnięto akredytacje tym kobietom, które rzeczywiście pracują w mediach i miały relacjonować zawody.

W Teheranie jak w Spodku sprzed dwóch dekad

Na oglądaniu właśnie siatkarzy Irankom zależy szczególnie. Gracze Kovaca cieszą się zainteresowaniem większym nawet od tego, jakie skupiali na sobie piłkarze, uczestnicząc w piłkarskim mundialu w Brazylii. Mahmoudi, Mousavi i inni stają się narodowymi bohaterami. Kiedy wygrali z Brazylią na jej terenie, tłumy kibiców przybyły na lotnisko w Teheranie, by ich przywitać.

Irańczycy są bliscy historycznego sukcesu, jakim byłby dla nich awans do turnieju finałowego Final Six. We Florencji (16-20 lipca) wystąpią, jeśli nie zajmą ostatniego miejsca w grupie A. Na nim znajdują się Brazylijczycy. Za tydzień Bernardo Rezende poprowadzi swój zespół w dwóch ostatnich meczach. Nawet jeśli "Canarinhos" zdobędą przeciw Włochom komplet sześciu punktów, może to nie wystarczyć do wyprzedzenia Iranu. Wystarczy, że Azjaci ugrają w Teheranie cztery punkty w meczach z Polską, a więc np. wygrają oba spotkania po 3:2, albo wygrają jeden mecz 3:0 lub 3:1, a drugi przegrają 2:3.

Nasi zawodnicy zapewniają, że matematyką się nie zajmują. - W Teheranie chcemy wygrać oba mecze. Teren jest gorący, ale my od lat jesteśmy przyzwyczajeni do takich warunków - mówi Fabian Drzyzga.

Nasz rozgrywający ma rację. Boom na siatkówkę, jaki właśnie przeżywa Iran, my obserwowaliśmy u siebie dwie dekady temu. To w latach 90. pod wpływem gry siatkarzy "odlatywał" katowicki Spodek. I tak jak teraz w Iranie, sukcesy zaczęły się od rywalizowania z najlepszymi w Lidze Światowej.

Wrona jest przekonany, że w Teheranie możemy wystąpić w roli nauczyciela. - Po gładkiej porażce z Brazylią nie staliśmy się nagle najgorszą drużyną świata. Wiemy, na ile nas stać. Jeśli zagramy nie jak w Bydgoszczy, tylko tak jak w Krakowie [zwycięstwo nad Brazylią 3:1], to powinno być dobrze - mówi środkowy Skry Bełchatów.

Zwycięstwa dałyby naszej kadrze komfort przed rewanżami w Gdańsku. Sytuacja jest prosta - ile ugramy w Iranie, o tyle będziemy wyprzedzać Brazylię przed ostatnią kolejką. A że to bardziej z nią niż z Iranem walczymy o awans do Final Six? Cóż, ewidentnie wyrósł nam kolejny poważny rywal do walki o sukces na wrześniowym mundialu.

Więcej o:
Copyright © Agora SA