El. ME 2015. Antiga debiutuje, kadra zwarta i gotowa

- Pamiętam takie kwalifikacje, które miały być formalnością, a jednak nie były - mówi Mariusz Wlazły przed startem eliminacji przyszłorocznych mistrzostw Europy. We wrocławskich meczach z Łotwą, Macedonią i Słowenią w roli trenera reprezentacji Polski zadebiutuje Stephane Antiga. Francuz, który we wrześniu ma zdobyć z biało-czerwonymi medal mistrzostw świata, zmobilizował wszystkich najlepszych zawodników, by sezon z mundialem na horyzoncie rozpocząć od ważnych zwycięstw. Pierwszy mecz z Łotwą w piątek o 17.30 - Relacja na żywo na Sport.pl.

Korzystasz z Gmaila? Zobacz, co dla Ciebie przygotowaliśmy

Bartosz Kurek po zdobyciu mistrzostwa Włoch poprosił Antigę, by ten pozwolił mu skrócić tygodniowy urlop i już po trzech dniach odpoczynku dołączyć do kadry. Wracający po ciężkiej kontuzji Łukasz Żygadło nie został powołany na turnieje we Wrocławiu i Lublanie, gdzie za tydzień odbędzie się druga część eliminacji, ale na własną prośbę dołączył do drużyny, by z nią trenować.

Paweł Zatorski na początku zgrupowania w Spale trenował mimo gorączki, a gdy po dwóch godzinach zajęć otwartych dla mediów siadł na chwilę na ławce, tłumaczył obserwującym, że jeśli nie odetchnie, wyplunie płuca. Odpoczywał może minutę, po czym wrócił na parkiet i odebrał serię ostrych zagrywek, które zza linii bocznej posłał mu Philippe Blain. Libero padał na parkiet raz po raz, bo pierwszej piłki nie przyjął bezbłędnie, a kadra prowadzona przez duet Francuzów ma dążyć do perfekcji.

Kiedy za chwilę w siatkę zaserwował Karol Kłos, statystycy kadry przypomnieli mu, że drugiej zagrywki nie opłaca się zepsuć, bo wtedy dużo straci się w oczach Antigi i Blaina.

- Obaj bardzo dużo uwagi poświęcają naszym błędom, pilnują, żebyśmy grali dokładnie i jak najlepiej bronili. Jak ktoś się pomyli, to zaraz dostaje trzy piłki jedna po drugiej i musi się szybko poprawić - opowiada jeden z weteranów, libero Krzysztof Ignaczak.

- Nie ma zmiłuj, awans do mistrzostw Europy jest bardzo ważny - mówi Antiga. Człowiek, który pod koniec kwietnia świętował ostatni medal w karierze zawodniczej, chce pokazać, że szybko potrafi przystosować się do nowej roli. Co warte podkreślenia, wszystko robi w swoim stylu, czyli z klasą. Od podopiecznych wymaga, ale też rozumie, że są zmęczeni sezonem ligowym i w drodze do polskiego mundialu każdemu obiecuje dać trochę wolnego. Antiga dogadał się z nieobecnym w kadrze od 2010 roku Wlazłym i sędziwym, ale wciąż klasowym Pawłem Zagumnym, na asystenta wybrał sobie doświadczonego szkoleniowca, pod wodzą którego zdobywał medale wielkich imprez.

Idylla? Niekoniecznie, bo choć Antidze nikt nie odmawia, to na zgranie wszystkich elementów przed pierwszą próbą szkoleniowiec miał tylko półtora tygodnia. Teoretycznie nawet bez treningów piątej w światowym rankingu Polsce nie może przydarzyć się nic złego w walce z notowaną na 52. pozycji Łotwą (mecz w piątek o godz. 17.30) na 117. miejscu Macedonią (sobota, godz. 18) i z 38. w zestawieniu Słowenią (niedziela, godz. 18). - Zajmując dopiero dziewiąte miejsce w ubiegłorocznych mistrzostwach Europy sami skazaliśmy się na te eliminacje i zabraliśmy sobie czas, który moglibyśmy poświęcić na odpoczynek po sezonie ligowym - mówi Michał Winiarski. - Zagramy trudne mecze, bo niżej notowane drużyny będą chciały się świetnie zaprezentować przeciwko faworytom, czyli przeciwko nam - dodaje nowy kapitan kadry. A że nie jest to tylko kurtuazyjna formułka przypomina Wlazły.

- Pamiętam takie kwalifikacje, które też niby były proste, a jednak nie były. Nie wygraliśmy ich, choć wszystko miało być tylko formalnością - mówi, nawiązując do tego, co zaczęło się dziać dokładnie sześć lat temu - 16 maja 2008 roku. Wtedy wicemistrzowie świata rozpoczęli walkę w eliminacjach ME 2009, a skończyli ją dopiero wrześniowymi, z trudem wygranymi barażami z Belgią, bo wcześniej rywalizując z Czarnogórą, Węgrami i Estonią, okazali się gorsi od tej ostatniej.

Mimo awansu do mistrzostw, które zresztą później Polska pod wodzą Daniela Castellaniego niespodziewanie wygrała, z kadrą po dwumeczu z Belgami pożegnał się Raul Lozano.

Oczywiście teraz o pożegnaniach nikt nie myśli. Przeciwnie - Wrocław to początek drogi i przedsmak mundialu. We wrześniu, właśnie w Hali Stulecia, zespół Antigi zapewne jak teraz w optymalnym składzie będzie rozgrywał swoje mecze w pierwszej fazie mistrzostw świata. Spotkaniami w kwalifikacjach ME 2015 Polacy mają przywitać się z kibicami i pokazać, że po zadyszce, jaką przeżywają od igrzysk olimpijskich w Londynie w 2012 roku, stać ich na powrót do grona siatkarskich potęg.

- Idziemy krok po kroku, budując odpowiednią atmosferę, ducha drużyny - mówi Kurek. Trudno wyobrazić sobie, że mogliby się potknąć na rozgrzewce.

Zobacz wideo
 
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.