Kontuzja Łukasza Żygadły. Lekarze muszą zrobić korekcję kości

Kontuzja Łukasza Żygadły wyglądała strasznie, ale rozgrywający siatkarskiej reprezentacji wierzy, że przerwa potrwa najwyżej kilka miesięcy. - Liczę, że będzie gotowy na przyszłoroczne mistrzostwa świata - mówi selekcjoner Andrea Anastasi

Na niedzielnym treningu swojego nowego klubu Zenita Kazań 34-latek skoczył do bloku, a opadając, nastąpił na nogę kolegi, który stał po przeciwnej stronie siatki. W pierwszej chwili lekarze chcieli nastawić skręcony staw skokowy, poddając go znieczuleniu. Próba się nie powiodła, konieczny był zabieg.

Niewykluczone, że będą kolejne. Lekarze muszą zrobić korekcję kości i ewentualnie plastykę ścięgien. Nie wiadomo, jak długo potrwa przerwa. Mówi się o kilkunastu tygodniach.

- Jest mi bardzo przykro, tym bardziej że to świetny chłopak, z którym długo współpracuję - mówi Sport.pl Anastasi. - Rozmawialiśmy przez telefon, ma przylecieć do Bolonii na konsultacje z fachowcami z tamtejszej kliniki. Wtedy na pewno się spotkamy.

- Jeśli leczenie potrwa dłużej niż trzy miesiące, Łukasz może stracić sezon. Jeśli wróci szybciej, zapomnimy o sprawie. Wszystko zależy od rokowań i od tego, czy Zenit zatrudni nowego rozgrywającego - mówi Ireneusz Mazur, były trener kadry. - Mundialem się nie martwię. Odległa sprawa, Łukasz nie powinien mieć kłopotu z występem. Nawet jeśli w klubie nie będzie pierwszym rozgrywającym, selekcjoner zdąży go przygotować.

U siatkarzy kontuzje stawu skokowego to niemal norma. Niektóre są na tyle groźne, że lekarze mają obawy, czy pacjent wróci do sprawności. Tak było przed czterema laty z innym reprezentantem Dawidem Murkiem. Zawodnik AZS Częstochowa doznał otwartego zwichnięcia stawu, złamania kostki i zerwania więzadła. Rana była otwarta, lekarze obawiali się infekcji. Nieoficjalnie przyznawali, że przemknęła im przez głowę myśl o amputacji, gdyby noga się nie goiła.

Murek wrócił jednak do bardzo wymagającej roli przyjmującego, który obciąża stawy najbardziej. Żygadło nie skacze tak często i energicznie jak koledzy na innych pozycjach.

Podobny uraz tuż przed igrzyskami w Londynie miała kolarka górska Maja Włoszczowska. - Od wypadku do pierwszego wyścigu minęło dziewięć miesięcy. Do treningów byłam gotowa dużo wcześniej - mówi wicemistrzyni olimpijska z Pekinu. - Łukasz pytał mnie, jak wyglądała rehabilitacja. Odpisałam mu w szczegółach i dodałam, że takie urazy czasami wychodzą na dobre. Mam sezon życia, jestem w świetnej formie. Powrót wymaga jednak cierpliwości i samozaparcia.

Kontuzją Żygadły przejęli się jego koledzy z poprzednich klubów. Ci z włoskiego Trentino, dla którego Polak grał przez cztery lata, zrobili po treningu zdjęcie z dedykacją "Forza Łukasz" i wrzucili na portale społecznościowe. Na forach siatkarza wspierają fani. - Dziękuję kibicom za wiadomości i telefony, które dają mi niesamowitą energię w trudnym momencie. I siłę, by jak najszybciej wrócić - kończy Żygadło.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.