Siatkarze do kibiców wyszli o godz. 16.10, pół godziny po przylocie. Fani odśpiewali hymn, następnie głośno śpiewali "Polska Biało-czerwoni" i niemal bez przerwy oklaskiwali zawodników. A na koniec zaśpiewali "Sto lat". Następnie prowadzący przywitanie siatkarzy Krzysztof Wanio odczytał list od Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego, który pogratulował zawodnikom i trenerom oraz życzył sukcesów na igrzyskach w Londynie.
- Bardzo dziękujemy za gorące przywitanie - mówił Marcin Możdżonek, ale kibice nie dawali mu dojść do głosu. - Cudowna rzecz mieć takich kibiców jak wy, ale musimy was przeprosić, bo bardzo się spieszymy - dodał kapitan reprezentacji.
Samolot z siatkarzami wylądował o godz. 15.40. Po ekspresowej odprawie i krótki, bo ledwie 16-minotowym spotkaniu z kibicami, siatkarze pojechali do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, gdzie o godz. 17 mieli zaplanowane spotkanie z premierem Donaldem Tuskiem. Pod lotniskiem czekał na nich specjalny autokar i policyjna eskorta.
- Pijcie za nasze zdrowie. My już nie możemy, bo zaraz zaczynamy treningi przed igrzyskami w Londynie. Oglądajcie nas - powiedział Bartosz Kurek, wybrany MVP Final Six Ligi Światowej.
- Jestem bardzo dumny z tej drużyny i z tego co zdobyła. To wspaniały moment, ale to nie koniec. Przed nami jeszcze mnóstwo pracy, bo gramy jeszcze na igrzyskach - powiedział Andrea Anastasi.
- Na lotnisku jest już kilkaset osób. Kibice śpiewają "Polska Biało-czerwoni". Tłum gęstnieje z minuty na minutę - pisał 15 minut przed przylotem dziennikarz Sport.pl Łukasz Cegliński, który był na warszawskim lotnisku.
Polacy pokonali Amerykanów 3:0 w swoim pierwszym występie w finale Ligi Światowej w historii.
Fenomenalnie grający przez cały turniej Polacy zgarnęli też najwięcej wyróżnień indywidualnych. Najlepszym atakującym został Zbigniew Bartman, najlepszym blokującym Marcin Możdżonek, najlepszym libero Krzysztof Ignaczak, a zawodnikiem turnieju Bartosz Kurek.
Drzyzga: Na Igrzyskach Olimpijskich wygrana może nie przyjść tak łatwo