Rafał Stec: Anastasi znalazł brakujący element
Polska - Brazylia 3:2 (26:24, 23:25, 25:23, 23:25, 15:11)
Co to był za mecz! Choć oba zespoły od planowanego szczytu formy dzieli jeszcze kilka tygodni, to poziom kunsztu i walki był bardzo wysoki. Zbigniew Bartman fruwał z działem zamiast ramienia, ale i Wallace de Souza bombardował na początku meczu pole rywali. Jeden z jego ataków biało-czerwoną twarzą okupił Krzysztof Ignaczak, ale nawet, jeśli uderzenie piłką wywołało ból, to jeszcze większą sportową złość.
Polacy, po powrocie kontuzjowanych ostatnio Bartosza Kurka i Piotra Nowakowskiego, grali w najsilniejszym składzie, Brazylia wciąż bez dwóch gwiazd - Giby oraz Vissotto. Ale po pierwszym secie, który kończył as Jakuba Jarosza, i przegrywając w drugim 12:15, Brazylijczycy zaczęli wychodzić z ogromnych opresji. Zaczął działać ich blok, a Polacy słabiej grali na zagrywce i gorzej przyjmowali. Biało-czerwoni przegrali do 23.
Wydawało się, że Brazylijczycy znaleźli na Polaków sposób, w trzecim secie prowadzili nawet 15:11, ale akcje rezerwowych Michała Kubiaka i Grzegorza Kosoka nie pozwoliły im uciec bardziej. A w końcówce błysnęli Bartman i Michał Winiarski. Pierwszy pojedynczym blokiem, drugi atakiem i kończącym seta asem.
Akcje Winiarskiego i dobra obrona długo, choć minimalnie, pozwalały Polsce prowadzić w czwartym secie, ale dwoma zwycięskimi blokami zakończyli go Brazylijczycy. W tie-breaku, mimo ośmiodniowej harówki w Spale w nogach, Polacy popełnili mniej błędów niż rywale i wyczerpujące starcie wygrali do 10. Dla 11-tysięcznej, fanatycznej, publiczności.
W piątek i w sobotę Polacy do zera ogrywali Kanadę i Finlandię i po dwóch turniejach prowadzą w grupie B z 14 punktami. Brazylia ma 12. W najbliższy weekend odbędzie się turniej w Brazylii, w następny - w Finlandii. Finał rozegrany zostanie między 4 i 8 lipca w Sofii, a zagrają w nim zwycięzcy czterech grup, najlepszy zespół z drugiego miejsca oraz gospodarz - Bułgaria.
Nie umiemy się powstrzymać na Facebook.com/Sportpl ?